Pamiętaj jedno: grunt,
to działać zgodnie z własnym sumieniem…
Stefan
Zatem wszystko wróciło do normy. Nawet moje „kryzysowe chwile” minęły
jak ręką odjął.
Sam nie wiem dlaczego, ale jakoś nie tęsknię za
tymi momentami. Bez nich mi lżej, a skąd one się wzięły? Kolejna niewiadoma.
Cóż, nie ma co tego jednak dalej
roztrząsać, bo to mija się z celem. To już zamknięty rozdział, który nigdy nie
powróci ani nic.
Nigdy nie
powróci?
Phi,
zdziwiłbym się. Nie! Cholera! Znów wracam do tego. To, co jest za mną, tam ma
pozostać. Za moimi plecami. Już NA ZAWSZE.
Biorę głęboki wdech i wydech.
A, no tak…
Mam jeszcze jeden problem. On ma nawet imię. I
blond włosy.
Ech… Za jakie grzechy, no?
Odkładam ciężarki na bok, po czym
kieruję się w stronę blondyna, który siłuje się teraz z urządzeniem, mającym wzmocnić
siłę ramion. Staję przed nim i lustruję nachalnym wzrokiem jego sylwetkę.
Ten z kolei nie zwrócił nawet na mnie najmniejszej
uwagi.
Spytam raz
jeszcze: „Za jakie grzechy?!”.
- Możesz nie zachowywać się jak
dziecko? - burknąłem, nie spuszczając wzroku z przyjaciela.
- Ja zachowuję się jak dziecko? - czyli jednak nie
ogłuchł w tajemniczych okolicznościach? - Dobre sobie… - rzucił pod nosem,
opuszczając salę treningową, jednocześnie kierując się prosto do szatni.
Czyli co? Rozmowa na osobności?
Chyba jednak chce na mnie nawrzeszczeć. Michael już
taki jest. Nie zrobi z siebie „tego złego” przy innych. To wieczny rozanielony
chłopczyk, który sprawia wrażenie poważnego, ale kiedy chce rozegrać coś
znacznie bardziej istotnego, staje się całkowicie innym, a przede wszystkim –
nie pokazuje tego przy wszystkich.
- Facet, sam masz wąty do wszystkich
- podążyłem za nim, odczytując jego zamiary. - Nie mam pojęcia o co ci chodzi,
ale czuję, że mnie unikasz.
- Bo zachowujesz się jak skończony idiota - pisnął
nienaturalnie, jednocześnie wymachując rękoma przed moimi oczyma. - Jak już
powiedziałem, zaczynasz mnie denerwować tym swoim dołem, bo nie można nawet do
ciebie podejść, inaczej warczysz na wszystkich wokół.
- A ty co? - nie mogłem pozwolić dawać w taki
sposób rzucać sobie błoto w twarz. - Zawsze grasz fair?
- A nie?
- Nie -odpowiedziałem twardo. - Przypomnij sobie,
co powiedziałeś mi ostatnio na pożegnanie - zażądałem, goszcząc na twarzy
powagę.
Ja sam nie chciałem o tym pamiętać. Nie chciałem
nawet znać tego imienia, mimo że cisnęło mi się ono na usta w każdej
nadarzającej się okazji.
- Nie pamiętasz, prawda?
Blondyn pokiwał przecząco głową. Usiadł na
niewielkiej ławeczce, chowając twarz w dłoniach.
Zająłem
miejsce tuż obok niego, nie spuszczając z niego wzroku.
On pamięta, ale nie umie się do tego
zwyczajnie przyznać…
- Wiesz o czym mówię, no nie? -
powiedziałem ściszonym głosem.
Michael przeczesał dłonią włosy,
nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.
Sukces!
Trafiłem, kurde, do tego idioty!
- Wiem…- wychrypiał. - Słuchaj…
Stary, ja… przepraszam.
- Ok, nic się nie stało… - o mały włos…
- Po prostu, chciałbym, żebyś sobie w końcu kogoś
znalazł - czyli po to są te tanie słówka, które gloryfikują Annikę?
- Po co? - czemu on chce tego
bardziej niż ja?
- Nieważne- uciął, wstając na równe nogi.- Nie
powinienem wywlekać starych spraw. Theresa jest… no, daleko… - ciekawie
zobrazowane.
- Daleko - przytaknąłem, patrząc tępo przed siebie
na bliżej nieokreślony punkt przed sobą.
- Nie mogę tego pojąć, jak…
- Koniec! - krzyknąłem. - To… to… - czemu kilka
słów musiało tak boleć?
- Dajesz sobie jakoś rady sam w tym wielkim
mieszkaniu? - chciał jakoś rozrzedzić atmosferę, ale marnie mu się to udało.
Spojrzałem na niego szklącym wzrokiem, który mówił
wiele. Bardzo wiele. Następnie przemówiłem, równie łamiącym się głosem:
- Nie mieszkam sam.
- Jak to? - jego twarz wyrażała czystą i bezczelną
ciekawość, pomieszaną z zainteresowaniem.
- Normalnie - wzruszyłem ramionami. - Annika
wróciła.
- Wróciła?
I czemu on
znów się śmieje w ten głupowaty sposób, kiedy tylko wspomnę o Annice. Nie
wytrzymam chyba zaraz… Nie, na sto procent nie wytrzymam i powiem:
- Michael, wiesz, że jesteś z
Claudią w szczęśliwym związku.
- Wiem - przytaknął zdziwiony. Albo tylko takiego
chciał udawać… - Po co mi to mówisz?
- Żebyś nie zapomniał - wycedziłem przez zęby.
- Człowiekowi nie wolno się już ucieszyć z powrotu
przyjaciółki? - nabzdyczył się.
„Przyjaciółki” mówi, tak? Mam teraz pytanie: czy
Annika jego też uważa za przyjaciela, czy tylko ja mam taki przywilej?
- Przypominam, żebyś nie ucieszył
się za bardzo - mierzyłem go twardym wzrokiem.
Coś mi się
tutaj nie podoba..
- Czepiasz się - wykrzywił usta w kwaśny uśmiech.
Zmrużyłem powieki, dziwiąc się jak bardzo jestem
obolały.
Tutaj Annika i Michael zalegają na mojej duszy, tam
Th… Ekhem… nie mogę.
- Wyskoczymy wieczorem na piwo? -
ależ on dziś operuje tematami na prawo i lewo. Musiał się chyba serio za mną
stęsknić.
- Czemu nie? - odparłem. - Wracajmy na salę, zaraz
zaczną do nas szczekać.
Annika
Próbuję zupy, którą zdecydowanie przesoliłam.
Co za kaszana… No nic, pozostaje mi jeszcze ratować
to nieszczęsne spaghetti.
Dziobię odrobinę makaronu i już wiem, że
zdecydowanie go przegotowałam.
Nie bawię
się tak.
Wrzucam łyżkę do zlewu i zrezygnowana siadam,
podpierając głowę łokciami.
Strasznie mi ciężko. Nie wiem, co ze
sobą zrobić. Mam dwie lewe ręce, do niczego się nie nadaję, niczego nie umiem.
Ugh, czy ja
naprawdę muszę istnieć? Jakbym tak odleciała w niebyt?
Mhm, to byłoby coś. Albo… może jednak spróbuję
zapaść w zimową hibernację? Fajnie by było.
- Hejo! - słyszę wołanie z
korytarza.
Już czuję tę jego energię i siłę, a przed oczami
widzę jego uśmiech. Ten szeroki, promienny, naładowany optymizmem.
No, czy on mnie musi tak dołować?
-
Cześć, Stefan- wychrypiałam słabo.
- Co dzisiaj jemy?
Rozgotowany makaron i przesoloną zupę. Ucieszysz
się, mówię ci.
- Zobacz - skinęłam głową w stronę kuchenki
gazowej.
Brunet wziął łyżkę, po czym migusiem znalazł się
przy garach. Jego mina była jednak bezcenna, kiedy spróbował mego „dania”.
- Ymmmm…
- Tak, wiem. Przesolona - burknęłam.
Chłopak popatrzył na mnie z zainteresowaniem, po
czym spróbował trochę makaronu. Reakcja była jeszcze bardziej warta śmiechu,
serio.
-A to jest
dogotowane? - skrzywił się, marnie próbując przełknąć to, co miał w buzi.
- To jest rozgotowane - rzuciłam, po czym nie mogąc
dalej znieść bezruchu, ruszyłam w stronę salonu.
Cholera, co robić, żeby zapomnieć?! Czemu nikt mnie
nie ostrzegł, że będzie tak ciężko?
- Hej, nie przejmuj się - podążył za
moim cieniem. - Zamówimy pizzę - oklapł na kanapę, trzymając w ręce telefon. -
Tooo… hawajska?
Spojrzałam na niego groźnie. Wie, że
nie znoszę hawajskiej.
- Dobra, dobra - dźgnął mnie w bok. - Annika,
rozchmurz się, no.
- Ten frajer wywalił mnie z roboty - powiedziałam w
końcu na głos.
- Twój chłopak? - zdziwił się. Odłożył komórkę na
stolik i przypatrywał mi się ze skupieniem oraz czystą troską.
Podniosłam
wzrok i umiejscowiłam go w brązowych tęczówkach Stefcia.
- Były chłopak - poprawiłam, lecz te
słowa wypowiedziałam z zadowoleniem.
- Czekaj, czekaj… - zaczął zabawnie wymachiwać
rękami.
Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jego rekcję,
która była właśnie jego. Tylko jego. Oryginalna.
- Teraz to
ja już nic z tego nie rozumiem. Co się stało?
- Zerwałam z tym patafianem - powiedziałam na
jednym wydechu.- Byłam z nim tylko ze strachu, że mnie wywali. Kilka randek,
mega nudnych randek, ale na nic więcej nie miał prawa liczyć. I tak źle
zrobiłam, godząc się na ten chory „związek” - dokończyłam, robiąc w powietrzu
swymi palcami cudzysłów.
- I zwolnił cię dlatego, bo z nim zerwałaś?! -
pisnął, podnosząc się na równe nogi. - Tak nie może być! - nie mam pojęcia, co
chciał zrobić, ale wiedziałam jedno: muszę go przed tym powstrzymać.
- Stefan! - stanęłam mu na drodze. -
Przestań. I tak to wszystko nie jest tego warte…
- Ale to cię zraniło - wycedził przez zęby.
Przechyliłam głowę na bok, dając swą dłoń na jego
policzek.
- Tak, ale to tylko dlatego, że chyba nikt nie
potrafi przejść obok zwolnienia obojętny.
- Nie wmawiaj mi takich dyrdymałów - odarł
natychmiastowo.
Zna mnie lepiej niż myślałam…
- Dobrze… - westchnęłam. - Jestem cholernie zła na
siebie, bo wpakowałam się w związek tylko po to, żeby coś mieć. Straciłam ją,
kiedy chciałam być sobą, ale i tak czuję się lepiej… - wyszeptałam. - Uspokój
się, proszę… Nic się nie stało.
- Ja… - zająknął się. - Ja nie chcę, żebyś była
nieszczęśliwa… - patrzył mi prosto w oczy.
Sama nie wiem czemu, lecz kolana pode mną zmiękły.
Oparłam się o jego umięśnione ramiona, nie przerywając wymiany spojrzeń z
brunetem. Nie wiem… Nie wiem, co mogłabym odpowiedzieć…
- To ty sprawiasz, że jestem
szczęśliwa… - wyznałam.
- Ale… - zasłoniłam jego usta palcem.
- Dajesz mi schronienie, niczego w zamian nie
żądasz, a dodatkowo mam ciebie i twoją przyjaźń… Nigdy nie miałam przyjaciela,
wiesz?
- Nigdy a nigdy? - spytał jak dziecko, kładąc swe
dłonie na mojej twarzy.
- Nigdy… - wychrypiałam, nadal patrząc na niego
swymi ogromnymi, zielonymi oczami.
Jakoś tak… Ja nie wiem… Magia jakby się ponownie
włączyła. Nie istniało nic, oprócz naszych tęczówek.
Czemu tak się dzieje? Albo nie! Jak można nazwać to
zjawisko?
- Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Annika -
powiedział cichutko.
- Ty też, Stefan… - emocje sięgały zenitu, mimo że
staliśmy tak naprawdę w miejscu i nieustannie wpatrywaliśmy się w siebie.
To naturalne w przyjaźni, prawda?
- Także ten… - odchrząknęłam,
odsuwając się szybko od chłopaka. Pora skończyć tę idyllę, zanim stracę
jedynego przyjaciela… - Już wiesz, jak wygląda szczęśliwa bezrobotna -
uśmiechnęłam się na przymus.
- I tak nie mogę uwierzyć, że posunął się do czegoś
takiego… - opadł na kanapę, po czym przeczesał jednym ruchem ciemne włosy. -
Mogłem przywalić mu od razu, kiedy tutaj był.
- Nathan tutaj był? - zdziwiłam się, bo… kiedy?
Jak? Albo najważniejsze: po co?!
- Tak.
- Kiedy?! - pisnęłam cienko, nie umiejąc
powstrzymać emocji, które chyba już wiedziały, co zaraz usłyszę…
- To było dokładnie wtedy, kiedy wróciłaś, albo
raczej uciekłaś, z castingów. Dziwne, że
się nie minęliście na korytarzu.
Stefan… ale
Nathan był na castingach razem ze mną. To nie mógł być on…
Stefan
-Jak on wyglądał?! - pisnęła.
Zajrzałem w jej oczy, lecz widziałem w nich jedynie
obłęd i żywe przerażenie.
Coś mi tutaj nie gra…
- Taki wysoki typ, ciemne włosy, krótkie -
pokusiłem się o jakże obfity i szczegółowy opis.
- Co mówił?! - zerwała nagle się na równe nogi.
- Annika! - powiedziałem nieco głośniejszym tonem. -
Co z tobą?
Przygryzła dolną wargę. Ciągle
niemiarowo i głośno oddychała.
- Po prostu mi to powiedz, Stefan… - wykrztusiła.
Nie odrywając od niej wzroku, zacząłem opisywać
tamten wieczór, który niestety pamiętam zaskakująco dobrze:
- Pytał o Annikę Herz, opisał cię
nawet, jako wysoką blondynkę z długimi włosami.
- Co mu odpowiedziałeś? - zadała kolejne pytanie
jak z automatu.
- Sorry, ale nie chciałem mieć na głowie jeszcze
twojego barana, o którym wcześniej opowiadałaś. Powiedziałem, że cię nie znam i
tyle - wzruszyłem ramionami, jak gdyby nigdy nic.
Annika zasłoniła drżącą dłonią usta,
a ja widziałem dokładnie chwilę, gdy jej oczy zaczęły pokrywać się warstwą łez.
- Annika, możesz mi to wytłumaczyć? - stanąłem tuż
obok niej, przytulając ją delikatnie do siebie. - Może to jakiś kolejny facet,
któremu się po prostu spodobałaś? Nic nadzwyczajnego.
-Zostaw mnie… - wyrwała się gwałtownie z moich
objęć. Nigdy wcześniej tak nie zrobiła i muszę przyznać, że czuję się jak zbity
pies… - Muszę być sama, muszę! - pokrzykiwała do siebie, gdy zmierzała szybkim
marszem w stronę własnego pokoju.
Nie mam pojęcia, co dokładniej mną
teraz kieruje, ale podążam za nią i staję przed zamkniętymi drzwiami jej
pokoju.
Siadam na podłodze i przykładam ucho do drzwi.
Słyszę szloch, czyli płacze…
Mam ochotę sam sobie przywalić.
Uderzam pięścią o podłogę i jestem już na równych
nogach. Klnę w duchu i mam ochotę dosłownie wszystko obrócić w proch.
Cholera! Cholera! Cholera!
źródło: google grafika |
Hejo! ;**
Obiecałam być we czwartek, tak więc oto się tutaj przywiałam. :3
Oj, jutro zakończenie roku. *-* I jak u Was? Świadectwa z paskiem są? :D
I jeszcze jedna ważna kwestia! ;) Z racji, że weekend zapowiada się intensywnie xD, a także wyjeżdżam, mogę nie dotrzeć na Wasze blogi na czas, jednakże będę na pewno! Tego możecie być pewni! ;*
Liczę na Wasze opinie, co do tego powyższego rozdziału i najważniejsze pytanie: jakie są Wasze spekulacje? ;*
Uwierzcie, że naprawdę niezwykle się czyta Wasze przypuszczenia! One dodają weny i to taką zdwojoną dawkę! *0*
Kocham Was! ;**
Obiecałam być we czwartek, tak więc oto się tutaj przywiałam. :3
Oj, jutro zakończenie roku. *-* I jak u Was? Świadectwa z paskiem są? :D
I jeszcze jedna ważna kwestia! ;) Z racji, że weekend zapowiada się intensywnie xD, a także wyjeżdżam, mogę nie dotrzeć na Wasze blogi na czas, jednakże będę na pewno! Tego możecie być pewni! ;*
Liczę na Wasze opinie, co do tego powyższego rozdziału i najważniejsze pytanie: jakie są Wasze spekulacje? ;*
Uwierzcie, że naprawdę niezwykle się czyta Wasze przypuszczenia! One dodają weny i to taką zdwojoną dawkę! *0*
Kocham Was! ;**
taka sytuacja... ale na komplikowałaś... co to miało w ogóle być... co tu się wydarzyło... chyba potrzebuje chwili aby to przemyśleć...
OdpowiedzUsuńMichael... Michael i Annika? nie. stop. dlaczego Stefan uważa, że Michi coś do blondynki... przecież on nigdy nie dał takiego znaku... prawda? ;> Stefan i ten jego mózg... niedoogarnięcia'
Dlaczego oni się nie pocałowali ja się pytam! ;(
Dobra... wiemy, że to nie facet z 1 rozdziału... ale bez przesady... czemu ona tak zareagowała? Stefcio chciał jej pomóc, a ona go odtrąciła... W ogóle mi się to nie podoba!
I ta Tereska... daleko... co to u licha znaczy, że jest daleko!
Ale namieszałaś :O baniak mi paruje...
Pisz szybko następny!! jaaa... o co tu chodzi ? xD
Buziaki :*
A, dziękuję! ;* I to bardzo za tak wspaniały komentarz! ;*
UsuńCieszę się, że udało mi się odrobinę namieszać. xDD
No nieźle namieszałaś, muszę przyznać... Mam bardzo chorą wizję na przyszłość:
OdpowiedzUsuńten gość to psychopata i będzie chciał coś zrobić Annice albo Stefanowi
Stefan będzie szukał gangu, żeby go zabili
Ale w końcu Michael z nożem go dopadnie i będzie ZBRODNIA
Pójdzie do więzienia
Claudia będzie przerażona, że jej chłopak jest mordercą i z nim zerwie
Annika przerażona dalej będzie uciekać
Stefan wpłaci kaucję (czy jak to się nazywa) i złoży zeznania
Michi wyjdzie z więzienia
Claudia wróci do Michaela
Stef zapomni o tej Teresie (czy jak jej tam) i zrozumie, że Annika jest dla niego wszystkim
A ona uciekła, więc będzie miał deprechę
Będzie chciał skoczyć z mostu, bo stracił sens życia
Ale zauważy Annikę na tym moście i pojawi się nadzieja
Wyzna jej miłość
HAPPY END.
To taka moja mała wizja... A co ty wymyślisz, nie wiem. Czekam na następny!
Buziole :*
Wow. O, kurde. To... mnie zastrzeliłaś! xDD
UsuńDziewczyno, rozwaliłaś mi system! ;*
Dziś mija 2 lata odkąd piszę opowiadania, a nigdy nikt nie podzielił się ze mną takim komentarzem! o.O :D
Dziękuję! <3 Bardzo, bardzo dziękuję, zwłaszcza, że wcześniej się nie ujawniałaś! ;* To wiele dla mnie znaczy! *0*
Jestem ;)
OdpowiedzUsuńOd razu przepraszam za mało ogarnięty komentarz, ale cały czas męczy mnie choroba :(
No dobra, trochę się tutaj wydarzyło. Z jednym masz rację, najlepiej czyta się spekulacje innych! Chociaż ja właśnie nie wiem co sądzić. No ten Pan.. wiadomo, że to dawny znajomy Anniki, ale czego może chcieć? Oby tylko za bardzo nie namieszał jej w życiu.
Stefan.. no stara się stara. Ale perfekcyjnym przyjacielem to on jeszcze nie jest :)
Czekam na kolejny rozdział ;)
Buziaki :*
Ps. Mój rok szkolny skończył się w kwietniu, więc już dawno rozpoczęłam swoje wakacje, ale doskonale pamiętam, jak to było gdy czekało się do końca czerwca ;))
Dziękuję, że jesteś, moja Kochana! ;*
Usuńwracaj szybciutko do zdrowia! <33
Stefan ciągle nazywa Michaela idiotą i głupkiem, a sam zachowuje się jak dziecko. Oni w ogóle z tymi swoimi przemyśleniami są trochę jak duże dzieci. Dorośli, doświadczeni ludzie, powinni mieć chyba trochę więcej rozumu w głowie, zamiast się tak ciągle słownie przepychać. No, ale mam nadzieję, że Stefan się trochę ogarnie i ta relacja się jakoś ustabilizuje.
OdpowiedzUsuńI wreszcie się wydało, że ktoś odwiedził Annikę! Jestem pewna, że to ten chłopak z pierwszego rozdziału albo prologu, nie pamiętam już. I ten wątek chyba najbardziej mnie ciekawi. To kim on był, czemu wrócił, czemu Annika tak naprawdę uciekła no i skąd ten facet wiedział, gdzie jej szukać.
Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;**
Kochana... mężczyźni całe życie są jak dzieci. :D Moi znajomi w różnym wieku, no... a ich przemyślenia, ekchem. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dziękuję za wszystko! <3
Cóż za cudowna przyjaźń... Stefan i Michael to po prostu... dwa gamonie i tyle. Jeden głupszy od drugiego, ale o sobie to już żaden źle nie pomyśli :-/ Tak serio, to aż tak źle z nimi nie jest, ale.... mogłoby być lepiej.
OdpowiedzUsuńTo szczęście Anniki było takie błogie, że aż musiało je coś zniszczyć. I nie mam na myśli tego, że jej wspaniały chłopak wyrzucił ją z pracy, choć to też było wybitne, ale myślę raczej o tym tajemniczym mężczyźnie, który poszukiwał dziewczyny. Kim on był i jakim cudem udało mu się dotrzeć aż do domu Stefana? A jeśli zaszedł tak daleko, musiało mu bardzo zależeć na odnalezieniu dziewczyny. A więc dlaczego? Po co? Kim ona było dla niego i odwrotnie?
Ech, czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Dziękuję Ci, moja Kochana, za obecność i tak przewspaniały komentarz <33
UsuńHej kochana ;*
OdpowiedzUsuńNo dużo się dzieję, co racja to racja:D aleja po prostu kocham takie rozdziały:) do rzeczy czas zacząć gadać
Annika - hmm zaczyna być kobietą zagadką. Zupa za słona yyy skądś to znam - czyżby się zakochała? :D podejście do Stefana jest nieco dziwne... Bo z jednej strony ja ciągnie a z drugiej pojawienie się tego człowieka tak jakby wszystko komplikowało bo skąd te łzy? Czyżby miał jakaś ważną rolę w jej życiu odegrać? Może już odegrał? :P ciekawe co będzie dalej pewnie niedługo wsio się wyjaśni.
Pan Stefan hmm... Ciągle niezdecydowany mam wrażenie? Dziwne ma przemyślenia co do Anniki i Michaela - rozwalił mnie nie ma co. Widzę że wciąż żyje przeszłością (czyżby ta Theresa była nieszczęśliwą miłością? Zerwali ze sobą? Ona wyjechała czy może umarła?) jaką tajemnice skrywa Stefan? Wierzę jednak że się obudzi i spróbuje Chociaz żyć na nowo...
Dobra dosyć gadania czas na wołanie Next please! ;D czemu muszę czekać aż tydzień? Klaudia WHY?! :D
Życzę miłego wypoczynku oczywiście ;*
Ps. Jak to dobrze, że ja już nie muszę się uczyć :D koniec szkoły, koniec studiów - czas szukać pracy hahaha ;D
Pozdrawiam :*
Ojej! Dziękuję za komentarz tak naładowany pozytywną energią! *0* <3
UsuńA next będzie. Tylko nieco później, niestety, bo prawdopodobnie w sobotę, chyba, że uda mi się wcześniej wrócić. ;* Cierpliwości zatem odrobinkę. ;*
Dziękuję za wszystko! ;**
Hej Kochana! :D
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy komentarz tutaj w te WAKACJE! :D Czy Ty cieszysz się z tego dnia tak samo jak ja? :D Nie mogłam się doczekać, a tutaj proszę! Już koniec roku! ^^
Co do rozdziału...
Muszę to powiedzieć...
Zacznij Ty, kobieto pisać coś złego. No, bo ileż można pisać samych pochwał? ;) Kochana, jak zawsze doskonały rozdział! ♥
Cieszę się, że Stefan się otrząsnął. Cieszę się, że zdobył się na to, by porozmawiać z Michaelem. Cieszę się, że stał się prawdziwym przyjacielem Anniki. ♥ Choć to ostatnie... troszkę bym nagięła. ;) Przecież ja to widzę. Widzę (a noszę dość silne okulary), że nasz Stefcio ma coś do naszej Anniki I to nie jest tylko wyraz sympatii, ale coś więcej, to głębsze i bardziej namiętne uczucie. :) Świadczy o tym chociażby fakt, że jest zazdrosny nawet o swojego przyjaciela. :O No i tak mówiąc szczerze to zastanawiam się, czy faktycznie Michi zauroczył się w Annice, czy to po prostu Stefcio wszystko tak wyolbrzymia.... Cóż, wiem jedno. Ta dwójka długo nie będzie tylko przyjaciółmi. :) Ponownie wytworzyło się między nimi to "coś". Nie wiem jak to określić, ale jest to piękne. ♥
Cóż, szkoda mi Anniki. Ten typek nie powinien jej wyrzucać z pracy tylko dlatego, że z nim zerwała. Błagam! To XXI wiek! -.-
Zastanawia mnie jeszcze tamten mężczyzna... Ja też myślałam, że to był ten jej "szefuńcio"... :O Nie jestem zbyt pewna, kim on jest, ale wydaje mi się, że to właśnie przed nim uciekała Annika. Może to jej były?
Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
Buziaki ;*
PS. Kochana, życzę Ci gorących, szalonych i udanych wakacji! Odpocznij sobie. ♥
Namieszałaś!kocham Cię za to!hahaha :D
OdpowiedzUsuńHalo panno księżniczko Stefanio czy Ty w ogóle masz coś więcej w tym czymś zwanym głową więcej niż jednego mentosa?Michi i Annika?nie mogę sobie jakoś tego wyobrazić albo upał płata mi figle haha
Co nie zmienia faktu,że Stefan mnie intryguje,przez co punktuje u mnie i to wysoko
Szkoda mi Anniki,biedna...czy Ona musi mieć pod górkę?(nie odpowiadaj,wiem że musi :D )
Przepraszam za taki przedziwny i krótki komentarz,ale tak jak wspomniałam upał płata mi figle a następny rozdział przeczytam dla skupienia nawet na Antarktydzie :D
Nie muszę mówić jak jest wspaniały ten rozdział,bo na pewno komentarze komentarze wyżej lepiej to okazują :D
Czekam na nn ❤
Buziaki :***
Jestem!
OdpowiedzUsuńJejciu, kochana, co ty tutaj wyrabiasz... genialny rozdział *.*
Nie ogarniam Stefana, naprawdę. Próbuję, ale za nic mi nie wychodzi. Zachowuje się momentami jak takie małe dziecko. I te jego głupie domysły... Michi i Annika? No błagam. Co on sobie ubzdurał? Wymyśla i tyle. Doszukuje się dziury w całym. Mam nadzieję, że jednak jakoś zmądrzeje :)
Kurczaczki, znowu narobiłaś mi w głowie pełno znaków zapytania :D
Czekam!
Buziaki :**
PS. Moje wakacje zaczęły się już przeszło miesiąc temu, także tego... :D Ale tobie życzę, abyś wypoczęła :)
Ojjj Stefciu, wpadł nam pan <33
OdpowiedzUsuńKurczaki, najpierw pan Kraft a teraz nasza Annika stała się tajemnicza :))
Cudowny <33333
Czekam na kolejny <3
Buziaki :***
Cześć :D
OdpowiedzUsuńW końcu dotarłam (przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam wcześniej).
Zaskoczyłaś mnie okrutniście tymi ostatnimi rozdziałami :D
Stefan zrobił się bardziej ludzki. Annika pokazała tą fajną i radosną twarz ;D
Trochę się pogubiła, ale chciała spróbować. Dobrze, że uciekła z tamtego miejsca. Powinna być ze Stefciem i koniec :P
Przyjaźń tych dwóch pacanów (Michi i Stefcio) jest nieopisana i mega mocna. Lepiej niż małżeństwo :P
Nie mam pojęcia kim jest tamten owy pan. Wiem tylko, że nas zaskoczysz :D
Czekam mega niecierpliwie na kolejny :D
Buziaki :*
Hej kochana, już jestem, przepraszam za moją nieobecność przed ostatnim ;)
OdpowiedzUsuńJuż na wstępie mówię, komentarz będzei krótki bo czas mnie trochę goni..
Co to za facet w takim razie jak nie Nathan.. Nie mam żadnego pomysłu kim mógłby być,ale kimś kogo na pewno znała Annika i nie ma rzaczej z nim dobrych wspomnien..
Pozdrawiam :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNo Kochana, jak zawsze idealny rozdział! <3
Dlaczego nie dałaś im się pocałować :""(((
Było tak blisko. Miałam nadzieję, że tym razem szczęście im posłuży, a tu...
Co to za koleś dobija się do Anniki? Dobrze, że Stefanek nie zdradził mu nic.
Ciekawi mnie jeszcze, czy Michi coś faktycznie knuje, czy po prostu Stefan zaczyna dawać objawy zazdrości :D
Jestem ogromnie ciekawa dalszych losów!
Proszę, zbliż ich do siebie :')
Życzę udanych wakacji!
Do kolejnego :)
Buziaki ;***
Heeej
OdpowiedzUsuńNareszcie się zjawiam. I z tego miejsca bardzo przepraszam, że tak późno. Musiałam sobie wszystko ułożyć, dlatego jestem tu dopiero dziś :((
Rozdział(y) jest naprawdę świetny :*
Akcja z rozdziału na rozdział rozwija się coraz bardziej, więc nie ma na co narzekać.
Stefan jest taki bardzo zmienny. Raz krzyczy, za drugim razem jest mega kochany, a później znów nadąsany.
I kurcze DLACZEGO ONI SIE NIE POCAŁOWALI?! Wiesz ty co...
Było tak blisko. I kim był ten facet do cholery?!
Czekam
Buziaki :*
No to się teraz tajemniczo zrobiło.. Nie mam pojęcia kim był ten facet i dlaczego tak Annika zareagowała, ale najwidoczniej musi być kimś ważnym..
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Przepraszam że dopiero teraz i że nic ostatnio nie komentowałam.
OdpowiedzUsuńRozdzial super. Tak się przestraszyłam że Stefan powiedział coś temu facetowi. Jestem ciekawa kto kto jest. Zakładam że to jej jakiś były chłopak z którym może tworzyła toksyczny związek. Jejku jestem mega ciekawa. Ale on nie może być jakimś przyjemnym facetem bo Anika by tak nie zareagowała.
Czekam na więcej
Besos 😚