czwartek, 23 czerwca 2016

~ Rozdział dwunasty



Pamiętaj jedno: grunt, to działać zgodnie z  własnym sumieniem…

Stefan

                Zatem wszystko wróciło do normy. Nawet moje „kryzysowe chwile” minęły jak ręką odjął.
Sam nie wiem dlaczego, ale jakoś nie tęsknię za tymi momentami. Bez nich mi lżej, a skąd one się wzięły? Kolejna niewiadoma.
            Cóż, nie ma co tego jednak dalej roztrząsać, bo to mija się z celem. To już zamknięty rozdział, który nigdy nie powróci ani nic.
 Nigdy nie powróci?
 Phi, zdziwiłbym się. Nie! Cholera! Znów wracam do tego. To, co jest za mną, tam ma pozostać. Za moimi plecami. Już NA ZAWSZE.
            Biorę głęboki wdech i wydech.
A, no tak…
Mam jeszcze jeden problem. On ma nawet imię. I blond włosy.
Ech… Za jakie grzechy, no?
            Odkładam ciężarki na bok, po czym kieruję się w stronę blondyna, który siłuje się teraz z urządzeniem, mającym wzmocnić siłę ramion. Staję przed nim i lustruję nachalnym wzrokiem jego sylwetkę.
Ten z kolei nie zwrócił nawet na mnie najmniejszej uwagi.
 Spytam raz jeszcze: „Za jakie grzechy?!”.
            - Możesz nie zachowywać się jak dziecko? - burknąłem, nie spuszczając wzroku z przyjaciela.
- Ja zachowuję się jak dziecko? - czyli jednak nie ogłuchł w tajemniczych okolicznościach? - Dobre sobie… - rzucił pod nosem, opuszczając salę treningową, jednocześnie kierując się prosto do szatni.
Czyli co? Rozmowa na osobności?
Chyba jednak chce na mnie nawrzeszczeć. Michael już taki jest. Nie zrobi z siebie „tego złego” przy innych. To wieczny rozanielony chłopczyk, który sprawia wrażenie poważnego, ale kiedy chce rozegrać coś znacznie bardziej istotnego, staje się całkowicie innym, a przede wszystkim – nie pokazuje tego przy wszystkich.
            - Facet, sam masz wąty do wszystkich - podążyłem za nim, odczytując jego zamiary. - Nie mam pojęcia o co ci chodzi, ale czuję, że mnie unikasz.
- Bo zachowujesz się jak skończony idiota - pisnął nienaturalnie, jednocześnie wymachując rękoma przed moimi oczyma. - Jak już powiedziałem, zaczynasz mnie denerwować tym swoim dołem, bo nie można nawet do ciebie podejść, inaczej warczysz na wszystkich wokół.
- A ty co? - nie mogłem pozwolić dawać w taki sposób rzucać sobie błoto w twarz. - Zawsze grasz fair?
- A nie?
- Nie -odpowiedziałem twardo. - Przypomnij sobie, co powiedziałeś mi ostatnio na pożegnanie - zażądałem, goszcząc na twarzy powagę.
Ja sam nie chciałem o tym pamiętać. Nie chciałem nawet znać tego imienia, mimo że cisnęło mi się ono na usta w każdej nadarzającej się okazji.
            - Nie pamiętasz, prawda?
Blondyn pokiwał przecząco głową. Usiadł na niewielkiej ławeczce, chowając twarz w dłoniach.
 Zająłem miejsce tuż obok niego, nie spuszczając z niego wzroku.
            On pamięta, ale nie umie się do tego zwyczajnie przyznać…
            - Wiesz o czym mówię, no nie? - powiedziałem ściszonym głosem.
            Michael przeczesał dłonią włosy, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.
 Sukces! Trafiłem, kurde, do tego idioty!
            - Wiem…- wychrypiał. - Słuchaj… Stary, ja… przepraszam.
- Ok, nic się nie stało… - o mały włos…
- Po prostu, chciałbym, żebyś sobie w końcu kogoś znalazł - czyli po to są te tanie słówka, które gloryfikują Annikę?
            - Po co? - czemu on chce tego bardziej niż ja?
- Nieważne- uciął, wstając na równe nogi.- Nie powinienem wywlekać starych spraw. Theresa jest… no, daleko… - ciekawie zobrazowane.
- Daleko - przytaknąłem, patrząc tępo przed siebie na bliżej nieokreślony punkt przed sobą.
- Nie mogę tego pojąć, jak…
- Koniec! - krzyknąłem. - To… to… - czemu kilka słów musiało tak boleć?
- Dajesz sobie jakoś rady sam w tym wielkim mieszkaniu? - chciał jakoś rozrzedzić atmosferę, ale marnie mu się to udało.
Spojrzałem na niego szklącym wzrokiem, który mówił wiele. Bardzo wiele. Następnie przemówiłem, równie łamiącym się głosem:
            - Nie mieszkam sam.
- Jak to? - jego twarz wyrażała czystą i bezczelną ciekawość, pomieszaną z zainteresowaniem.
- Normalnie - wzruszyłem ramionami. - Annika wróciła.
- Wróciła?
 I czemu on znów się śmieje w ten głupowaty sposób, kiedy tylko wspomnę o Annice. Nie wytrzymam chyba zaraz… Nie, na sto procent nie wytrzymam i powiem:
            - Michael, wiesz, że jesteś z Claudią w szczęśliwym związku.
- Wiem - przytaknął zdziwiony. Albo tylko takiego chciał udawać… - Po co mi to mówisz?
- Żebyś nie zapomniał - wycedziłem przez zęby.
- Człowiekowi nie wolno się już ucieszyć z powrotu przyjaciółki? - nabzdyczył się.
„Przyjaciółki” mówi, tak? Mam teraz pytanie: czy Annika jego też uważa za przyjaciela, czy tylko ja mam taki przywilej?
            - Przypominam, żebyś nie ucieszył się za bardzo - mierzyłem go twardym wzrokiem.
 Coś mi się tutaj nie podoba..
- Czepiasz się - wykrzywił usta w kwaśny uśmiech.
Zmrużyłem powieki, dziwiąc się jak bardzo jestem obolały.
Tutaj Annika i Michael zalegają na mojej duszy, tam Th… Ekhem… nie mogę.
            - Wyskoczymy wieczorem na piwo? - ależ on dziś operuje tematami na prawo i lewo. Musiał się chyba serio za mną stęsknić.
- Czemu nie? - odparłem. - Wracajmy na salę, zaraz zaczną do nas szczekać.

Annika

                Próbuję zupy, którą zdecydowanie przesoliłam.
Co za kaszana… No nic, pozostaje mi jeszcze ratować to nieszczęsne spaghetti.
Dziobię odrobinę makaronu i już wiem, że zdecydowanie go przegotowałam.
 Nie bawię się tak.
Wrzucam łyżkę do zlewu i zrezygnowana siadam, podpierając głowę łokciami.
            Strasznie mi ciężko. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Mam dwie lewe ręce, do niczego się nie nadaję, niczego nie umiem.
 Ugh, czy ja naprawdę muszę istnieć? Jakbym tak odleciała w niebyt?
Mhm, to byłoby coś. Albo… może jednak spróbuję zapaść w zimową hibernację? Fajnie by było.
            - Hejo! - słyszę wołanie z korytarza.
Już czuję tę jego energię i siłę, a przed oczami widzę jego uśmiech. Ten szeroki, promienny, naładowany optymizmem.
No, czy on mnie musi tak dołować?
            - Cześć, Stefan- wychrypiałam słabo.        
- Co dzisiaj jemy?
Rozgotowany makaron i przesoloną zupę. Ucieszysz się, mówię ci.
- Zobacz - skinęłam głową w stronę kuchenki gazowej.
Brunet wziął łyżkę, po czym migusiem znalazł się przy garach. Jego mina była jednak bezcenna, kiedy spróbował mego „dania”.
- Ymmmm…
- Tak, wiem. Przesolona - burknęłam.
Chłopak popatrzył na mnie z zainteresowaniem, po czym spróbował trochę makaronu. Reakcja była jeszcze bardziej warta śmiechu, serio.
 -A to jest dogotowane? - skrzywił się, marnie próbując przełknąć to, co miał w buzi.
- To jest rozgotowane - rzuciłam, po czym nie mogąc dalej znieść bezruchu, ruszyłam w stronę salonu.
Cholera, co robić, żeby zapomnieć?! Czemu nikt mnie nie ostrzegł, że będzie tak ciężko?
            - Hej, nie przejmuj się - podążył za moim cieniem. - Zamówimy pizzę - oklapł na kanapę, trzymając w ręce telefon. - Tooo… hawajska?
            Spojrzałam na niego groźnie. Wie, że nie znoszę hawajskiej.
- Dobra, dobra - dźgnął mnie w bok. - Annika, rozchmurz się, no.
- Ten frajer wywalił mnie z roboty - powiedziałam w końcu na głos.
- Twój chłopak? - zdziwił się. Odłożył komórkę na stolik i przypatrywał mi się ze skupieniem oraz czystą troską.
 Podniosłam wzrok i umiejscowiłam go w brązowych tęczówkach Stefcia.
            - Były chłopak - poprawiłam, lecz te słowa wypowiedziałam z zadowoleniem.
- Czekaj, czekaj… - zaczął zabawnie wymachiwać rękami.
Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jego rekcję, która była właśnie jego. Tylko jego. Oryginalna.
-  Teraz to ja już nic z tego nie rozumiem. Co się stało?
- Zerwałam z tym patafianem - powiedziałam na jednym wydechu.- Byłam z nim tylko ze strachu, że mnie wywali. Kilka randek, mega nudnych randek, ale na nic więcej nie miał prawa liczyć. I tak źle zrobiłam, godząc się na ten chory „związek” - dokończyłam, robiąc w powietrzu swymi palcami cudzysłów.
- I zwolnił cię dlatego, bo z nim zerwałaś?! - pisnął, podnosząc się na równe nogi. - Tak nie może być! - nie mam pojęcia, co chciał zrobić, ale wiedziałam jedno: muszę go przed tym powstrzymać.
            - Stefan! - stanęłam mu na drodze. - Przestań. I tak to wszystko nie jest tego warte…
- Ale to cię zraniło - wycedził przez zęby.
Przechyliłam głowę na bok, dając swą dłoń na jego policzek.
- Tak, ale to tylko dlatego, że chyba nikt nie potrafi przejść obok zwolnienia obojętny.
- Nie wmawiaj mi takich dyrdymałów - odarł natychmiastowo.
Zna mnie lepiej niż myślałam…
- Dobrze… - westchnęłam. - Jestem cholernie zła na siebie, bo wpakowałam się w związek tylko po to, żeby coś mieć. Straciłam ją, kiedy chciałam być sobą, ale i tak czuję się lepiej… - wyszeptałam. - Uspokój się, proszę… Nic się nie stało.
- Ja… - zająknął się. - Ja nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa… - patrzył mi prosto w oczy.
Sama nie wiem czemu, lecz kolana pode mną zmiękły. Oparłam się o jego umięśnione ramiona, nie przerywając wymiany spojrzeń z brunetem. Nie wiem… Nie wiem, co mogłabym odpowiedzieć…
            - To ty sprawiasz, że jestem szczęśliwa… - wyznałam.
- Ale… - zasłoniłam jego usta palcem.
- Dajesz mi schronienie, niczego w zamian nie żądasz, a dodatkowo mam ciebie i twoją przyjaźń… Nigdy nie miałam przyjaciela, wiesz?
- Nigdy a nigdy? - spytał jak dziecko, kładąc swe dłonie na mojej twarzy.
- Nigdy… - wychrypiałam, nadal patrząc na niego swymi ogromnymi, zielonymi oczami.
Jakoś tak… Ja nie wiem… Magia jakby się ponownie włączyła. Nie istniało nic, oprócz naszych tęczówek.
Czemu tak się dzieje? Albo nie! Jak można nazwać to zjawisko?
- Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Annika - powiedział cichutko.
- Ty też, Stefan… - emocje sięgały zenitu, mimo że staliśmy tak naprawdę w miejscu i nieustannie wpatrywaliśmy się w siebie.
To naturalne w przyjaźni, prawda?
            - Także ten… - odchrząknęłam, odsuwając się szybko od chłopaka. Pora skończyć tę idyllę, zanim stracę jedynego przyjaciela… - Już wiesz, jak wygląda szczęśliwa bezrobotna - uśmiechnęłam się na przymus.
- I tak nie mogę uwierzyć, że posunął się do czegoś takiego… - opadł na kanapę, po czym przeczesał jednym ruchem ciemne włosy. - Mogłem przywalić mu od razu, kiedy tutaj był.
- Nathan tutaj był? - zdziwiłam się, bo… kiedy? Jak? Albo najważniejsze: po co?!
            - Tak.
- Kiedy?! - pisnęłam cienko, nie umiejąc powstrzymać emocji, które chyba już wiedziały, co zaraz usłyszę…
- To było dokładnie wtedy, kiedy wróciłaś, albo raczej uciekłaś, z castingów. Dziwne, że  się nie minęliście na korytarzu.
 Stefan… ale Nathan był na castingach razem ze mną. To nie mógł być on…

Stefan

                -Jak on wyglądał?! - pisnęła.
Zajrzałem w jej oczy, lecz widziałem w nich jedynie obłęd i żywe przerażenie.
Coś mi tutaj nie gra…
- Taki wysoki typ, ciemne włosy, krótkie - pokusiłem się o jakże obfity i szczegółowy opis.
- Co mówił?! - zerwała nagle się na równe nogi.
- Annika! - powiedziałem nieco głośniejszym tonem. - Co z tobą?
            Przygryzła dolną wargę. Ciągle niemiarowo i głośno oddychała.
- Po prostu mi to powiedz, Stefan… - wykrztusiła.
Nie odrywając od niej wzroku, zacząłem opisywać tamten wieczór, który niestety pamiętam zaskakująco dobrze:
            - Pytał o Annikę Herz, opisał cię nawet, jako wysoką blondynkę z długimi włosami.
- Co mu odpowiedziałeś? - zadała kolejne pytanie jak z automatu.
- Sorry, ale nie chciałem mieć na głowie jeszcze twojego barana, o którym wcześniej opowiadałaś. Powiedziałem, że cię nie znam i tyle - wzruszyłem ramionami, jak gdyby nigdy nic.
            Annika zasłoniła drżącą dłonią usta, a ja widziałem dokładnie chwilę, gdy jej oczy zaczęły pokrywać się warstwą łez.
- Annika, możesz mi to wytłumaczyć? - stanąłem tuż obok niej, przytulając ją delikatnie do siebie. - Może to jakiś kolejny facet, któremu się po prostu spodobałaś? Nic nadzwyczajnego.
-Zostaw mnie… - wyrwała się gwałtownie z moich objęć. Nigdy wcześniej tak nie zrobiła i muszę przyznać, że czuję się jak zbity pies… - Muszę być sama, muszę! - pokrzykiwała do siebie, gdy zmierzała szybkim marszem w stronę własnego pokoju.
            Nie mam pojęcia, co dokładniej mną teraz kieruje, ale podążam za nią i staję przed zamkniętymi drzwiami jej pokoju.
Siadam na podłodze i przykładam ucho do drzwi. Słyszę szloch, czyli płacze…
Mam ochotę sam sobie przywalić.
Uderzam pięścią o podłogę i jestem już na równych nogach. Klnę w duchu i mam ochotę dosłownie wszystko obrócić w proch.
            Cholera! Cholera! Cholera!  

źródło: google grafika


 Hejo! ;**
 Obiecałam być we czwartek, tak więc oto się tutaj przywiałam. :3
Oj, jutro zakończenie roku. *-* I jak u Was? Świadectwa z paskiem są? :D 
I jeszcze jedna ważna kwestia! ;) Z racji, że weekend zapowiada się intensywnie xD, a także wyjeżdżam, mogę nie dotrzeć na Wasze blogi na czas, jednakże będę na pewno! Tego możecie być pewni! ;* 
Liczę na Wasze opinie, co do tego powyższego rozdziału i najważniejsze pytanie: jakie są Wasze spekulacje? ;*
Uwierzcie, że naprawdę niezwykle się czyta Wasze przypuszczenia! One dodają weny i to taką zdwojoną dawkę! *0* 
Kocham Was! ;**   





22 komentarze:

  1. taka sytuacja... ale na komplikowałaś... co to miało w ogóle być... co tu się wydarzyło... chyba potrzebuje chwili aby to przemyśleć...

    Michael... Michael i Annika? nie. stop. dlaczego Stefan uważa, że Michi coś do blondynki... przecież on nigdy nie dał takiego znaku... prawda? ;> Stefan i ten jego mózg... niedoogarnięcia'

    Dlaczego oni się nie pocałowali ja się pytam! ;(

    Dobra... wiemy, że to nie facet z 1 rozdziału... ale bez przesady... czemu ona tak zareagowała? Stefcio chciał jej pomóc, a ona go odtrąciła... W ogóle mi się to nie podoba!

    I ta Tereska... daleko... co to u licha znaczy, że jest daleko!

    Ale namieszałaś :O baniak mi paruje...

    Pisz szybko następny!! jaaa... o co tu chodzi ? xD

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dziękuję! ;* I to bardzo za tak wspaniały komentarz! ;*
      Cieszę się, że udało mi się odrobinę namieszać. xDD

      Usuń
  2. No nieźle namieszałaś, muszę przyznać... Mam bardzo chorą wizję na przyszłość:
    ten gość to psychopata i będzie chciał coś zrobić Annice albo Stefanowi
    Stefan będzie szukał gangu, żeby go zabili
    Ale w końcu Michael z nożem go dopadnie i będzie ZBRODNIA
    Pójdzie do więzienia
    Claudia będzie przerażona, że jej chłopak jest mordercą i z nim zerwie
    Annika przerażona dalej będzie uciekać
    Stefan wpłaci kaucję (czy jak to się nazywa) i złoży zeznania
    Michi wyjdzie z więzienia
    Claudia wróci do Michaela
    Stef zapomni o tej Teresie (czy jak jej tam) i zrozumie, że Annika jest dla niego wszystkim
    A ona uciekła, więc będzie miał deprechę
    Będzie chciał skoczyć z mostu, bo stracił sens życia
    Ale zauważy Annikę na tym moście i pojawi się nadzieja
    Wyzna jej miłość
    HAPPY END.

    To taka moja mała wizja... A co ty wymyślisz, nie wiem. Czekam na następny!

    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. O, kurde. To... mnie zastrzeliłaś! xDD
      Dziewczyno, rozwaliłaś mi system! ;*
      Dziś mija 2 lata odkąd piszę opowiadania, a nigdy nikt nie podzielił się ze mną takim komentarzem! o.O :D
      Dziękuję! <3 Bardzo, bardzo dziękuję, zwłaszcza, że wcześniej się nie ujawniałaś! ;* To wiele dla mnie znaczy! *0*

      Usuń
  3. Jestem ;)
    Od razu przepraszam za mało ogarnięty komentarz, ale cały czas męczy mnie choroba :(
    No dobra, trochę się tutaj wydarzyło. Z jednym masz rację, najlepiej czyta się spekulacje innych! Chociaż ja właśnie nie wiem co sądzić. No ten Pan.. wiadomo, że to dawny znajomy Anniki, ale czego może chcieć? Oby tylko za bardzo nie namieszał jej w życiu.
    Stefan.. no stara się stara. Ale perfekcyjnym przyjacielem to on jeszcze nie jest :)
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Buziaki :*

    Ps. Mój rok szkolny skończył się w kwietniu, więc już dawno rozpoczęłam swoje wakacje, ale doskonale pamiętam, jak to było gdy czekało się do końca czerwca ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że jesteś, moja Kochana! ;*
      wracaj szybciutko do zdrowia! <33

      Usuń
  4. Stefan ciągle nazywa Michaela idiotą i głupkiem, a sam zachowuje się jak dziecko. Oni w ogóle z tymi swoimi przemyśleniami są trochę jak duże dzieci. Dorośli, doświadczeni ludzie, powinni mieć chyba trochę więcej rozumu w głowie, zamiast się tak ciągle słownie przepychać. No, ale mam nadzieję, że Stefan się trochę ogarnie i ta relacja się jakoś ustabilizuje.
    I wreszcie się wydało, że ktoś odwiedził Annikę! Jestem pewna, że to ten chłopak z pierwszego rozdziału albo prologu, nie pamiętam już. I ten wątek chyba najbardziej mnie ciekawi. To kim on był, czemu wrócił, czemu Annika tak naprawdę uciekła no i skąd ten facet wiedział, gdzie jej szukać.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana... mężczyźni całe życie są jak dzieci. :D Moi znajomi w różnym wieku, no... a ich przemyślenia, ekchem. :D
    Dziękuję! Dziękuję za wszystko! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż za cudowna przyjaźń... Stefan i Michael to po prostu... dwa gamonie i tyle. Jeden głupszy od drugiego, ale o sobie to już żaden źle nie pomyśli :-/ Tak serio, to aż tak źle z nimi nie jest, ale.... mogłoby być lepiej.
    To szczęście Anniki było takie błogie, że aż musiało je coś zniszczyć. I nie mam na myśli tego, że jej wspaniały chłopak wyrzucił ją z pracy, choć to też było wybitne, ale myślę raczej o tym tajemniczym mężczyźnie, który poszukiwał dziewczyny. Kim on był i jakim cudem udało mu się dotrzeć aż do domu Stefana? A jeśli zaszedł tak daleko, musiało mu bardzo zależeć na odnalezieniu dziewczyny. A więc dlaczego? Po co? Kim ona było dla niego i odwrotnie?
    Ech, czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, moja Kochana, za obecność i tak przewspaniały komentarz <33

      Usuń
  7. Hej kochana ;*
    No dużo się dzieję, co racja to racja:D aleja po prostu kocham takie rozdziały:) do rzeczy czas zacząć gadać
    Annika - hmm zaczyna być kobietą zagadką. Zupa za słona yyy skądś to znam - czyżby się zakochała? :D podejście do Stefana jest nieco dziwne... Bo z jednej strony ja ciągnie a z drugiej pojawienie się tego człowieka tak jakby wszystko komplikowało bo skąd te łzy? Czyżby miał jakaś ważną rolę w jej życiu odegrać? Może już odegrał? :P ciekawe co będzie dalej pewnie niedługo wsio się wyjaśni.
    Pan Stefan hmm... Ciągle niezdecydowany mam wrażenie? Dziwne ma przemyślenia co do Anniki i Michaela - rozwalił mnie nie ma co. Widzę że wciąż żyje przeszłością (czyżby ta Theresa była nieszczęśliwą miłością? Zerwali ze sobą? Ona wyjechała czy może umarła?) jaką tajemnice skrywa Stefan? Wierzę jednak że się obudzi i spróbuje Chociaz żyć na nowo...
    Dobra dosyć gadania czas na wołanie Next please! ;D czemu muszę czekać aż tydzień? Klaudia WHY?! :D
    Życzę miłego wypoczynku oczywiście ;*
    Ps. Jak to dobrze, że ja już nie muszę się uczyć :D koniec szkoły, koniec studiów - czas szukać pracy hahaha ;D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Dziękuję za komentarz tak naładowany pozytywną energią! *0* <3
      A next będzie. Tylko nieco później, niestety, bo prawdopodobnie w sobotę, chyba, że uda mi się wcześniej wrócić. ;* Cierpliwości zatem odrobinkę. ;*
      Dziękuję za wszystko! ;**

      Usuń
  8. Hej Kochana! :D
    To mój pierwszy komentarz tutaj w te WAKACJE! :D Czy Ty cieszysz się z tego dnia tak samo jak ja? :D Nie mogłam się doczekać, a tutaj proszę! Już koniec roku! ^^
    Co do rozdziału...
    Muszę to powiedzieć...
    Zacznij Ty, kobieto pisać coś złego. No, bo ileż można pisać samych pochwał? ;) Kochana, jak zawsze doskonały rozdział! ♥
    Cieszę się, że Stefan się otrząsnął. Cieszę się, że zdobył się na to, by porozmawiać z Michaelem. Cieszę się, że stał się prawdziwym przyjacielem Anniki. ♥ Choć to ostatnie... troszkę bym nagięła. ;) Przecież ja to widzę. Widzę (a noszę dość silne okulary), że nasz Stefcio ma coś do naszej Anniki I to nie jest tylko wyraz sympatii, ale coś więcej, to głębsze i bardziej namiętne uczucie. :) Świadczy o tym chociażby fakt, że jest zazdrosny nawet o swojego przyjaciela. :O No i tak mówiąc szczerze to zastanawiam się, czy faktycznie Michi zauroczył się w Annice, czy to po prostu Stefcio wszystko tak wyolbrzymia.... Cóż, wiem jedno. Ta dwójka długo nie będzie tylko przyjaciółmi. :) Ponownie wytworzyło się między nimi to "coś". Nie wiem jak to określić, ale jest to piękne. ♥
    Cóż, szkoda mi Anniki. Ten typek nie powinien jej wyrzucać z pracy tylko dlatego, że z nim zerwała. Błagam! To XXI wiek! -.-
    Zastanawia mnie jeszcze tamten mężczyzna... Ja też myślałam, że to był ten jej "szefuńcio"... :O Nie jestem zbyt pewna, kim on jest, ale wydaje mi się, że to właśnie przed nim uciekała Annika. Może to jej były?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buziaki ;*
    PS. Kochana, życzę Ci gorących, szalonych i udanych wakacji! Odpocznij sobie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Namieszałaś!kocham Cię za to!hahaha :D
    Halo panno księżniczko Stefanio czy Ty w ogóle masz coś więcej w tym czymś zwanym głową więcej niż jednego mentosa?Michi i Annika?nie mogę sobie jakoś tego wyobrazić albo upał płata mi figle haha
    Co nie zmienia faktu,że Stefan mnie intryguje,przez co punktuje u mnie i to wysoko
    Szkoda mi Anniki,biedna...czy Ona musi mieć pod górkę?(nie odpowiadaj,wiem że musi :D )
    Przepraszam za taki przedziwny i krótki komentarz,ale tak jak wspomniałam upał płata mi figle a następny rozdział przeczytam dla skupienia nawet na Antarktydzie :D
    Nie muszę mówić jak jest wspaniały ten rozdział,bo na pewno komentarze komentarze wyżej lepiej to okazują :D
    Czekam na nn ❤
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem!
    Jejciu, kochana, co ty tutaj wyrabiasz... genialny rozdział *.*
    Nie ogarniam Stefana, naprawdę. Próbuję, ale za nic mi nie wychodzi. Zachowuje się momentami jak takie małe dziecko. I te jego głupie domysły... Michi i Annika? No błagam. Co on sobie ubzdurał? Wymyśla i tyle. Doszukuje się dziury w całym. Mam nadzieję, że jednak jakoś zmądrzeje :)
    Kurczaczki, znowu narobiłaś mi w głowie pełno znaków zapytania :D
    Czekam!
    Buziaki :**
    PS. Moje wakacje zaczęły się już przeszło miesiąc temu, także tego... :D Ale tobie życzę, abyś wypoczęła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojjj Stefciu, wpadł nam pan <33
    Kurczaki, najpierw pan Kraft a teraz nasza Annika stała się tajemnicza :))
    Cudowny <33333
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć :D
    W końcu dotarłam (przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam wcześniej).
    Zaskoczyłaś mnie okrutniście tymi ostatnimi rozdziałami :D
    Stefan zrobił się bardziej ludzki. Annika pokazała tą fajną i radosną twarz ;D
    Trochę się pogubiła, ale chciała spróbować. Dobrze, że uciekła z tamtego miejsca. Powinna być ze Stefciem i koniec :P
    Przyjaźń tych dwóch pacanów (Michi i Stefcio) jest nieopisana i mega mocna. Lepiej niż małżeństwo :P
    Nie mam pojęcia kim jest tamten owy pan. Wiem tylko, że nas zaskoczysz :D
    Czekam mega niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej kochana, już jestem, przepraszam za moją nieobecność przed ostatnim ;)
    Już na wstępie mówię, komentarz będzei krótki bo czas mnie trochę goni..
    Co to za facet w takim razie jak nie Nathan.. Nie mam żadnego pomysłu kim mógłby być,ale kimś kogo na pewno znała Annika i nie ma rzaczej z nim dobrych wspomnien..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem :)
    No Kochana, jak zawsze idealny rozdział! <3
    Dlaczego nie dałaś im się pocałować :""(((
    Było tak blisko. Miałam nadzieję, że tym razem szczęście im posłuży, a tu...
    Co to za koleś dobija się do Anniki? Dobrze, że Stefanek nie zdradził mu nic.
    Ciekawi mnie jeszcze, czy Michi coś faktycznie knuje, czy po prostu Stefan zaczyna dawać objawy zazdrości :D
    Jestem ogromnie ciekawa dalszych losów!
    Proszę, zbliż ich do siebie :')
    Życzę udanych wakacji!
    Do kolejnego :)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Heeej
    Nareszcie się zjawiam. I z tego miejsca bardzo przepraszam, że tak późno. Musiałam sobie wszystko ułożyć, dlatego jestem tu dopiero dziś :((
    Rozdział(y) jest naprawdę świetny :*
    Akcja z rozdziału na rozdział rozwija się coraz bardziej, więc nie ma na co narzekać.
    Stefan jest taki bardzo zmienny. Raz krzyczy, za drugim razem jest mega kochany, a później znów nadąsany.
    I kurcze DLACZEGO ONI SIE NIE POCAŁOWALI?! Wiesz ty co...
    Było tak blisko. I kim był ten facet do cholery?!
    Czekam
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No to się teraz tajemniczo zrobiło.. Nie mam pojęcia kim był ten facet i dlaczego tak Annika zareagowała, ale najwidoczniej musi być kimś ważnym..
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepraszam że dopiero teraz i że nic ostatnio nie komentowałam.
    Rozdzial super. Tak się przestraszyłam że Stefan powiedział coś temu facetowi. Jestem ciekawa kto kto jest. Zakładam że to jej jakiś były chłopak z którym może tworzyła toksyczny związek. Jejku jestem mega ciekawa. Ale on nie może być jakimś przyjemnym facetem bo Anika by tak nie zareagowała.
    Czekam na więcej
    Besos 😚

    OdpowiedzUsuń