piątek, 20 maja 2016

~ Rozdział siódmy



Nie chcesz, ale musisz - ta reguła obowiązuje nie tylko dzieci, ale tak czy siak nie skreślaj czegoś, jeśli nie spróbowałeś.
Uwierz mi, potem będziesz żałować zmarnowanej szansy…

Trzy miesiące później…
Annika

            - Masz takie piękne włosy - wlepia we mnie te swoje brązowe tęczówki, a ja żywcem czuję, że rozbiera mnie wzrokiem.
Ugh, jak ja nienawidzę tego męskiego podejścia do życia, kobiet!
            Odwracam się, odkładając na bok płyn do mycia okien, który przed chwilą trzymałam w dłoni. Patrzę na szatyna, który opiera się o biurko, mając na ustach szelmowski i wręcz bezczelny uśmieszek.
            - W tym fartuszku także wyglądasz niczego sobie… - ciągnął.
Spojrzałam na strój roboczy.
Zielony trykocik z białymi wstawkami. Nic specjalnego. Ten facet ma dziwne i… niepokojące fetysze, serio.
            - Dziękuję, miło mi - niby przyjemnie jest dostawać komplementy, ale te były zwyczajną chamówką. A na pewno stawały się takie, gdy słyszysz je każdego dnia po kilka razy.
- Marnujesz się nam tutaj… - pocmokał po swojemu, nadal przypatrując mi się z niezwykłą intensywnością.
            Westchnęłam, kiwając niedowierzająco głową.
Tak oto możecie podziwiać przede mną osobnika płci męskiej, który wyznaje tylko jedną zasadę, a jest to tzw. zasada „Trzech K”. Kino, kolacja i… ech, słyszałam o takich prostakach, ale rzadko kiedy miałam z takimi do czynienia.
            -Wybacz, ale muszę wrócić do pracy - i chwała Bogu, że miałam taką wymówkę, bo inaczej, dosłownie, bym zwariowała.
- Tak, jasne, rozumiem - nareszcie coś zrozumiał! A już traciłam nadzieję, że posiada jakiekolwiek ślady obecności mózgu.
- Super - jęknęłam pod nosem, odwracając się tyłem do chłopaka, aby wrócić do czynności, którą wykonywałam wcześniej.
 I kto by pomyślał, że mycie okien może być tak fascynujące, kiedy uciekasz przed takim natrętem?
            - Co robisz dziś wieczorem? - no to koszmar się zaczyna…
- Nic - mogłam skłamać, wiem. Ale ja nie umiem kłamać, nawet jeśli mogłoby mnie wyzwolić to przed spotkaniem oko w oko z tym samcem alfa.
- W takim razie masz może ochotę wyjść ze mną na jakąś kolację? Może wcześniej kino, jeśli będziesz chciała? Co ty na to? - a nie mówiłam?! Kino, kolacja!
- Dobrze, z chęcią - jestem wspaniałą aktorką! Wysiliłam się nawet na uśmiech. Cóż, wyszedł trochę koślawy i sztuczny, ale… trudno.
- Podjadę po ciebie o 19.00, okey?
Założyłam ręce na piersi, tocząc wewnętrzną bitwę z myślami.
A może jednak zaraz sobie coś przypomnę i… och, wielka szkoda, ale nie będę mogła iść?
Ech, nie… Nic z tego.
- Sądzę, że 19.00 będzie w sam raz - uniosłam nieprzekonywująco kąciki ust ku górze.
 Nawet tu, nie chcę, a muszę…

Stefan   
                         
            Uff, jak to miło wrócić do domu. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - stara prawda się sprawdziła. Chociaż raz.
Ha! Wraca się szczególnie dobrze, kiedy w ręku trzymasz Kryształową Kulę, zarówno tę małą, jak i tę dużą.
Yeah, niech wiedzą, kto tu rządzi.
            Naciskam klamkę, ale drzwi są zamknięte. Jakież to miłe szukać wszędzie tych cholernych kluczy, kiedy niesie się ze sobą sporą ilość tobołków.
            Zatem odsuwam pojedyncze kieszonki w moim plecaku. Wyciągam niemal wszystko, o, znalazła się nawet ta niedokończona kanapka, której szukałem, ale cholernych kluczy nie ma.
Walczę dalej, nie dam się.
Odsuwam dużą kieszeń. Cholera, nie, tutaj to nic nie znajdę, jestem tego pewien… Aleee…. Nie poddam się! Do diaska, nie poddam się. Nie poddam, co nie?
Matko, kogo ja oszukuję? Zdechnę tutaj pod tymi drzwiami, nigdy nie odnajdę tych kluczy…
            - Bu! - fuck, no, na dodatek mnie straszy.
 A to bestyjka! Ładnie to tak dobijać leżącego? Właściwie, to umierającego.
            Odwracam się z szerokim bananem na twarzy. Nawet nie spostrzegłem się, kiedy przytuliłem do siebie na przywitanie smukłą blondynkę o długich włosach, która po chwili błysnęła przed moimi oczyma pękiem kluczy.
            -Tego szukasz, czyż nie?
- Czytasz mi w myślach - przyznałem niechętnie, biorąc w ręce swoje rzeczy.
            Jak miło znów ujrzeć te ściany, poczuć ten zapach i ogółem znaleźć się w końcu w moich czterech ścianach, gdzie prawie nikt nie będzie mi zawracał gitary.
Rzuciłem wszystko w korytarzu i bez namysłu popędziłem na złamanie karku do salonu.
Mhmmm, nareszcie swoja, własna, wyleżana kanapa!
            - Hola! Panie Kraft, nie zapomniał się Pan? - jak spod ziemi wyrosła przede mną postać blondynki, która patrzyła na mnie wzrokiem pozbawionym aprobaty.
Odzwyczaiłem się już od tej kontroli…
- No, dobraaa… Już idę - zwlekłem się niechętnie z kanapy, człapiąc leniwie w stronę wszystkich walizek, które byle jak porozrzucałem po korytarzu.
 Poukładałem je na kupce w salonie, po czym zajrzałem z ciekawości do kuchni.
            - Posprzątałeś już? - mówiła, krzątając się po kuchni.
- Tak, mamo - burknąłem, zajmując swe miejsce na jednym z krzeseł barowych. - Co dziś jemy?
- Ty jesz - wytknęła, obracając się na pięcie w moim kierunku. - Zapiekanka. Zrobiłam, zanim wyszłam do pracy, żebyś miał, kiedy wrócisz - taka troskliwa… Myślałby kto. A te ciężary to kazała mi tachać aż do salonu, nie patrząc na mój biedny kręgosłup!
            - A ty co? - szybko wyłapałem, że dziś będę jadł sam. - Czyżbyś dbała o linię?- dźgnąłem ją lekko w bok widelcem, gdy stanęła u mego boku.
- Kraft! Opanuj się! - pisnęła, ale z uśmiechem.
- Dobrze, już dobrze - wziąłem do buzi kęs zapiekanki. - Czuję się, jakbym mieszkał z mamą.
- Nie masz ze mną tak źle, maleńki - pomierzwiła mnie po głowie.
Rany, ileż ona mi będzie wypominała jeszcze te kilka centymetrów górowania nade mną?!
- Nie, wcale.
- Stefan… - stanęła przede mną, wlepiając we mnie te swoje ogromne, zielone oczy.- Jestem z ciebie cholernie dumna, wiesz? - zaraz… czy ona ma łzy w oczach.
- Annika…
- Nie, cicho bądź - warknęła. - Podziwiam cię, naprawdę. Nawet nie wiem, co powiedzieć… - eeeej, mała. Zaraz zaczniesz płakać, a tego nie chcemy… Na pewno ja nie chcę.
            - Annika, to ja nie wiem, co powiedzieć - wow, zabrzmiało mądrzej niż wszystkie moje myśli, które teraz huczą mi w głowie. - Przecież ja nic takiego nie…
- Ciii… - zasłoniła moje usta palcem wskazującym. - Jesteś najlepszy! I już, i jestem z ciebie taka dumna, że sobie nawet nie umiesz tego wyobrazić!
            Krępujący moment. Co mam niby powiedzieć? Przecież ja to wiem. Wiem, że jestem cholernie dobry i każdy, kto mnie zna, pęka z dumy. Ale nie wypada tak… Hue, ja taki kulturalny!
            - A u ciebie, co słychać? - odwróciłem umiejętnie kota ogonem.
- Cudownie, świetnie - rzuciła pewnie, rozglądając się po kuchni, jakby czegoś szukała. - Smacznego, Stefcio! - wykrzyknęła wesoło, wychodząc z kuchni.
 Ależ mnie zbyła. Co za człowiek… Nie mam słów do tej blondyneczki, naprawdę.
            Choć… mieszkanie z nią ma zalety. Przynajmniej w mieszkaniu jest czysto jak nigdy wcześniej i pełno w nim kwiatów.
 Tak, Annika uwielbia kwiaty. Są praktycznie wszędzie. Nie mam pojęcia, jak chce jej się je podlewać albo wymieniać wodę czy kupować nowe. Nie lepiej byłoby kupić po prostu sztuczne? Tyle kłopotów mniej.
Ale nie. Kobieca logika nie pozwala na ułatwienie sobie życia.
            Nie mam ochoty jeść sam, także wraz z talerzem staram się jakoś doczołgać do salonu. Układam się wygodnie na kanapie, tradycyjnie wykładam nogi na stolik, włączam telewizor i teraz mogę w spokoju jeść.
            Pełno mnie teraz w telewizji. Ja taki medialny, łuhu.
Swoją drogą, całkiem dobrze się prezentuję. Inni potrzebują do tego garnituru i innych jakichś tam mazideł do twarzy, a mnie wystarczy tylko taka Kryształowa Kulka.
            Patrzę teraz na nią. I pomyśleć, że chciałem zrezygnować całkowicie ze skoków…
            - Masz coś dobrego do jedzenia? - już miałem wgłębić się we własne myśli, zatonąć w wewnętrznych przemyśleniach, przeniknąć do własnej duszy, ale nie… ten błazen jest głodny.
- Claudia nadal cię głoduje? - przewróciłem oczyma.
- Nie, po prostu nie mam ochoty na jakieś kiełki - wycedził z odrętwieniem.
- A, nadal upiera się przy wegetarianizmie? - zadrwiłem, specjalnie napychając się przepyszną zapiekanką.
Widok jego stęsknionych oczu jest bezcenny.
- Weź się podziel, człowieku - jęknął, patrząc tęsknie na mój talerz.
- A które to Pan zajął miejsce w generalce? - udawałem zadumanie. - O ile dobrze sobie przypominam, to 11. Sorry, ale ci, który wypadli poza pierwszą dziesiątkęm jadają rośliny.
- Zobaczymy w przyszłym sezonie - prychnął.
            - Oj, Michael - usłyszeliśmy kobiecy głos za plecami. - Stefan nawet nie wie, ile ci zawdzięcza, bo ile to ja razy mówiłam, że po pierwsze, nie trzyma się nóg na stole, a po drugie, nie je się w salonie?! - cholera, wiele razy było mówione.
To szykuje się bezmięsna kolacja…
            - Haha, co za frajer - parsknął Michael, kiedy zobaczył, gdy skruszony zestawiam nogi ze stołu.
- Ty się nie odzywaj, bo zawsze można donieść Claudii, gdzie znalazłeś sobie jadłodajnię - pogroziła palcem, wpychając blondynowi talerz z obiadem.
 Ej! Ale to był tylko i wyłącznie mój posiłek! Tamten niech sobie je te swoje kiełki!
            -A coś ty się tak w ogóle wystroiła?- lustrując ją uważnie z pełną gębą MOJEGO obiadu, odezwał się znów Michi.
            Faktycznie. Dla mnie by się tak nie ubrała… Miała na sobie białą sukienkę przed kolano na grubych ramiączkach (jest w ogóle coś takiego jak grube ramiączka? Aaa, zresztą, każdy wie, o co chodzi, nie?), starannie ułożone włosy opadały na ramiona, skręcone, jak zawsze, przy końcach.
Istnieje szansa, że tak bardzo wczuła się w rolę mieszkania z najlepszym skoczkiem tego roku?
            - Idę na randkę - odparła lekko, kierując się w stronę korytarza.
- Na co?! - pisnął Michael, jakby był jej ojcem.
- Masz klucze? - spytałem ze spokojem, nie patrząc na Annikę.
- Tak, mam - odpowiedziała, narzucając na swoje ramiona granatowy płaszcz. - Kolację masz w lodówce, także wystarczy, że sobie odgrzejesz.
- Dzięki - mruknąłem.
- Pa! - krzyknęła na odchodne.
- Ej! Laska, czekaj! - wyrwał się blondynowaty.
Claudia dałaby mu „laskę”…
- Hm? - Annika zatrzymała się wpół kroku.
- Wystrzałowo wyglądasz - mrugnął w jej kierunku.
Dziewczyna natomiast ukazała nam rząd równych i bielutkich zębów, subtelnie się czerwieniąc. Spuściła szybko wzrok i bawiąc się swoimi palcami, cicho wyszeptała:
            - Dziękuję.

Źródło

 Witam, witam! ;*
Skarby! Od razu do sedna - PRZEPRASZAM!  Miałam ogromne zaległości u Was, komentowałam też trochę, a nawet bardzo trochę, oględnie, ale to wszystko przez to, że matury się skończyły i nagle wszyscy nauczyciele właśnie na nas skupili swoją uwagę... ;-; 
Ja jednak byłam, czytałam kiedy mogłam, naprawdę! 
Kocham Was! <3
Buziam! ;**  


40 komentarzy:

  1. Hej! Na początku chcę Cię przeprosić za to, że nie było mnie pod poprzednim. Przeczytałam (i to nawet chyba od razu...).
    Po drugie to nie powiadomiłaś mnie o tym rozdziale, no ale cóż...
    Lubię nowego Stefana, jest taki pełny życia. Wielka zmiana.
    Obawiam się trochę o tę randkę Anniki. Ugh, coś mi tu nie pasuje. Dlatego czekam na kolejny, ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać. ;*
      Ojoj, to chyba właśnie dlatego umknęłaś mi gdzieś w powiadamianiu, bo piszę zazwyczaj do osób, który byli pod poprzednim rozdziale...
      Kurcze, że też akurat Ty musisz mi tak non stop się wymykać! Ech... Przepraszam. ;**
      Dziękuję za komentarz! <33

      Usuń
  2. Bomba!
    Przemiana Stefana? Cudo!
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjaśnienia Anniki, że 'nawet tu nie chcę, ale muszę' były dla mnie trochę... nie na miejscu. Nikt jej nie karze wyjść z tym facetem, nikt jej nie zmusił. Zgodziła się z własnej woli, więc niech nie robi z siebie ofiary. Mogła powiedzieć "sorry, nie mam ochoty" i tyle. Nie musiała wymyślać jakiś wymówek. A że nie potrafiła odmówić, to jej problem.
    Ach, wiem, że trochę pastwię się nad tą bohaterką, ale ona po prostu moim zdaniem jest trochę głupiutka. Ma dziwne podejście do różnych spraw i nie umiem przejść koło tego obojętnie;D
    Podobają mi się te nowe relacje jakie zapanowały między Anniką i Stephanem. Są na siebie bardziej otwarci, zachowują się jak dobrzy kumple tylko... Jak dla mnie to za szybko. Wiem, że akcja dzieje się 3 miesiące później, ale moim zdaniem poszłaś trochę na łatwiznę. Brakuje mi rozdziałów, w których widać by było jak ta relacja się rozwija. Jak Stephan zaczyna się przekonywać do Anniki, jak jego podejście z dnia na dzień się zmienia. Jak Annika rezygnuje z tułaczego życia na rzecz stabilizacji w domu Stephana. A tu mamy w jednym rozdziale kłótnię o to, że grzebie nie w swoich rzeczach, wyrzucenie jej z domu i chęć ponownej ucieczki, a w kolejnym rozdziale - wyznania, że jest z niego dumna, wspólne przeżywanie sukcesu i... rządzicielstwo Anniki w nie swoim domu. Brakuje mi - i to bardzo - tych wydarzeń pomiędzy. Bo się czuję jakbym się znalazła z piątego piętra na parterze bez schodzenia ze schodów. Rozumiesz co mam na myśli?

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Kochana, rozumiem o co Ci chodzi. :) Prawdę mówiąc, zastanawiałam się nad tym, żeby tak właśnie zrobić, tylko stwierdziłam potem, że to opowiadanie raczej ma poruszać nieco inną tematykę i ogółem, nie chciałam, żeby skupiało się na poznawaniu się bohaterów. W zasadzie... to oni się jeszcze nie poznali, a co najważniejsze zostanie zachowane na koniec. :D
      No, ale jasne, ze rozumiem, że Tobie brakuje tej dziury, którą stworzyłam, no, ale musiałam się liczyć tak czy siak z takim ryzykiem, że może powstać pewien zamęt, ech...
      Dziękuję za wspaniały komentarz! <3

      Usuń
  4. Jestem :)
    Uwaga.. wchodzę i czytam "Trzy miesiące później", więc sobie myślę, że pewnie sporo się u naszych bohaterów zmieniło, ale to co przeczytałam mnie wbiło w podłogę (dobra, w łóżko, bo leń sobie leży xd)! Cholera! Czy Stefana ktoś podmienił? Ja cie nie moge.. zaskoczyło mnie jego zachowanie, jego sposób bycia i w ogóle.. toż to nie ten sam człowiek! Matko jedyna..
    Annika jak zwykle robi pozytywne wrażenie, więc tyle odnośnie jej wystarczy :)
    Nadal jestem w szoku.. ale oby tak dalej! Takiego Krafta lubimy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a widzisz, nawet Stefan, ba! Nawet u mnie, może wzbudzić sympatię xd :D
      Dziękuję! <33

      Usuń
  5. Hej,hej kochana :* Nie jestem w końcu spóźniona,co? :P
    No niefenomenalne jak to przez trzy miesiące może się wszystko zmienić. Stefan normalnie jakby dostał nowe życie, takiego ciebie o wiele bardziej lubię Stefciu ! ^.^
    No i tak fajny on może być do końca, wesoły,żuci żartem a nie jak szybciej, jakiś ponurak. No jak by ktoś tak mógł żyć? A w szczególności Pan Stefan Kraft? No nie wyobrażam sobie,że mógły on być takim idiotą jak wcześniej do końca tego opowiadania. No stanowcze NIE!!!
    Aj Stefan jak ty się przechwalasz, no po prostu gdy to czytałam mnie po prostu rozbroiło ! haha
    Michael i kiełki? To co Claudia chce mieć kościotrupa w domu? No bez przesady,co?
    Annika jak perfekcyjna pani domu. Aaaa, mam z nią w sumie to na pewno 2 cechy no bo : oby dwie blondyneczki i oby dwie uwielbiamy kwiaty! Jeej,cóż za radość !
    Jestem ciekawa, co wyniknie z tej jej "randki",
    czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Stefcio się cieszy, że zaczęłaś go bardziej lubić! ;*
      A wiesz, Claudie to raczej zołzy są z natury, wiem w końcu coś o tym. xD
      Dziękuję za cudowny komentarz! <3
      Buziam ;**

      Usuń
  6. Jestem, jestem!
    Mega...po prostu mega...Anika taka kochana a Stefan taki samolubny. Sprząta, gotuje i żadnego dziękuje. Prawdziwy facet :D Ale fajnie, że jest szczęśliwy i uśmiechnięty a nie taki smutas i ponury.
    Jestem bardzo ciekawa z kim ta randka ^^
    Lecę nadrabiać kolejne opowiadania. Życzę weny i czasu. Całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a no, natury faceta się nie zmieni. :D
      Dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
  7. Heej :*
    Matko, jaki cudowny ten rozdział!
    Odmieniony Stefan jest taki kochany *.* Nie do wiary, że trzy miesiące tak go odmieniły, ale naprawdę mi się podoba Stefek 2.0
    Annika nie może się odpędzić od adoratora? Pff... Naszej dziewczynce przydałoby się więcej asertywności :3
    Anyway... domyślasz się, kto dla mnie wygrał rozdział... :D Michiiii <3
    Kocham go w tym opowiadaniu! A fragment o specjalnej "diecie" od dziewczyny? - Leżę xD Wygrałaś!
    Ciekawa jestem tej "randki" czy co to tam jest... :D
    Buziaki :*
    PS. U Kennetha nowy rozdział, choć jeszcze się długo listy czytelnicze nie będą pewnie aktualizować... Zapraszam: https://to-build-a-home-for-us.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będzie jeszcze więcej Michiego, speszjal for ju, Kochana! <3 ;D
      Dziękuję! <3

      Usuń
  8. Cześć Kochana! ^^
    Nie masz za co przepraszać, ja doskonale Cię rozumiem. :) Mam to samo.. ;/ Chyba wolałam jak maturzyści byli w szkole, wtedy wszyscy nauczyciele skupiali się na nich. :( Ale cóż, i nas niebawem zeka matura, więc nie ma co narzekać. ;p Ale mniejsza o to. :)
    Rozdział jak zwykle cudowny. ^^
    Jestem pod wrażeniem, że pod wpływem trzech miesięcy nasza Annika tak doskonale zaczęła dogadywać się ze Stefanem. :) I trzeba mu przyznać, że ma z nią chłopak dobrze, oj tak. ;)
    Cieszę się, że chłopak wyciągnął do niej dłoń, bo jak widać dzięki temu stanęła na nogach. :) W pracy jak widać też radzi sobie całkiem dobrze, jeśli nie doskonale. :)
    Jestem zaintrygowana tym mężczyzną. I zastanawiam się dlaczego zgodziła się na tę randkę. Ja na jej miejscu chyba starałabym się jakoś wykręcić. Ale może będzie dobrze, co? Może ten facet okaże się OK? Może to pierwsze wrażenie tylko na mnie nie zrobiło dobrego wrażenia? :) Okaże się niebawem. ^^
    Cóż, nie ukrywam, że troszkę zrobiło mi się przykro, kiedy Michael zareagował na wygląd Anniki, a Stefan jak starszy brat zapytał, czy ma klucze... Ja nadal mam nadzieję, że brunet weźmie się w garść i obudzą się w nim jakieś męskie instynkty, a co za tym idzie, postara się, by Annika stała się JEGO. :) (Troszkę przedmiotowo to zbarzmiało, prawda? xd) A może poczuje coś więcej, kiedy nasza bohaterka zacznie spotykać się z tym mężczyzną? No kurde, nie wierzę, że nasza Annika mu się nie podoba. Jest piękna, dobra i po postu idealna. Wydaje mi się, że już w jego życiu namieszała, bo Stefan wydaje się być bardziej radosny niż wcześniej. Ma więcej życia w sobie. :)
    Ach, jestem ciekawa, cóż nowego i świetnego wysmyczysz w kolejnym rozdziale. :D
    Pewnie jak zwykle niesamowicie mnie zaskoczysz i wszystkie moje spekulacje legną w gruzach! Hahah ^^
    Czekam! ^^
    Kocham! ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Skarbie! <3
      Cóż, jakoś damy radę. Jeszcze jakiś miesiac nauki i tego kotła w szkole, wytrzymamy! <3
      Dziękuję ślicznie za tak cudowny i wspaniały komentarz! <33

      Usuń
  9. Hej kochana :D
    Czytam "trzy miesiące później" i tak sobie myślę "może zostali parą?" Jednak z nimi by to graniczyło z cudem :D haha takie moje przemyślenia na początek :D
    Jednak stało się coś zaskakującego...Annika dogaduje się ze Stefanem :o jestem w szoku :D
    Jest wiele spekulacji,które chciałabym wypisać ale najzwyczajniej w świecie nie chcę Ci marnować czasu na czytanie :D
    Rozdział naprawdę fenomenalny kochana,uwielbiam ❤
    Z niecierpliwością czekam na nn ❤
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Kochana, nigdy mi nie szkoda czasu na Was!
      Never! Nie! Nigdy! <3
      Dziękuję za komentarz! <33

      Usuń
  10. ulala 3 miesiące i takie zmiany no, no, no :) kto by pomyślał :) tak się zżyli ze sobą :) bardzo fajnie się teraz o nich czyta :) ale helloł? czy to nie ze Stefciem powinna być Annika?? coś mi tu nie gra :P pisz szybko nast, bo jestem ciekawa co to wymyślisz dla nich daleeej :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :)
    Ależ się zaczytałam! Uwielbiam Twoje opowiadanie! <3
    Te 3 miesiące mam wrażenie dużo zmieniły.
    Szczególnie w relacjach pomiędzy Anniką, a Stefanem. Chłopak chyba zupełnie inaczej podchodzi do dziewczyny. I dobrze!
    Chciałabym napisać, żeby dziewczyna dobrze bawiła się na randce.. Ale skoro będzie z jakimś lamusem, to lepiej niech się zanudzi :D
    Cieszę się, że w Twoim opowiadaniu Stefanek zdobył Kryształową Kulę. Chciałabym, żeby tak stało się i w rzeczywistości. Ale no Michi 11... niee
    Hahaha szkoda mi Blondyna. Męczy się biedaczek z kiełkami.. Nie dziwię się, że ma już dość :D
    Oczywiście czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Przecudowny ten rozdział <3 Taki... Tego nie da się wyrazić słowami :)
    Troszkę nie podoba mi się typ, z którym Annika wybiera się na tę randkę, ale ona sobie poradzi w każdej sytuacji. Wierzę w nią. :) W razie czego może dać cynk chłopakom i na pewno przybędą jej na ratunek.
    Tak w ogóle to minęły trzy miesiące, a tu takie pozytywne zmiany zaszły u bohaterów. To mi się podoba. Zwalaszcza że Stefan tak się zmienił, a zdobycie Kryształowej Kuli jeszcze bardziej go podbudowało :)
    Myślałam, że naasza Annika to może coś ze Stefanem... A tu na razie wszystko toczy się inaczej.
    Nie mogę się doczekać. dalszego ciągu.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Annika najwyżej zawsze może uciec. Taka jej specjalizacja. xD
      Dziękuję za obecność! <33

      Usuń
  13. Annika słodko wygląda, gdy się rumieni :)) Poza tym jest kochana i bardzo ją lubię, ale Stefan... wydaje się być samolubny i w ogóle taki dziwny. Może kiedyś zmienię o nim zdanie?
    Poza tym, jej, u Ciebie jest dużo czytelników. Też chciałabym tylu mieć, szczerze i skromnie mówiąc... :)
    Czekam na więcej - jak zawsze! Szkoda tylko że piszesz takie krótkie rozdziały, ale i tak piszesz cudnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kochana, za tak miłe i budujące słowa! <3

      Usuń
  14. Hejo!
    Ja też stwierdzam fakt - 3 miesiące i Stefan jak nie Stefan hihi :) no dobra pod poprzednim pokazał już nieco inną twarz :p
    Co do Anniki - ciekawa z niej dziewczyna okej okej przewiduje i idzie na randkę ale wlasnie ze Stefan tak chętnie ja puścił? Wierzę że coś się zmieni :p a po 2 przecież Stefan triumfował nie mogli by wspólnie poswiętować?
    Czekam na nexta może coś ich oswietli żarówka:D
    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefan - bardziej zmienny od kobiety. xD hehe
      Dziękuję za to, że ze mną jesteś, Kochana! ;*

      Usuń
  15. Melduję się!
    Kochana, rozdział jak zwykle świetny. Aż chciałoby się więcej ^^
    Kurczę, siedzę i nie dowierzam. Jakiś nowy Stefan, ktoś go zamienił czy co? :D Już ostatnio pokazywał się z innej strony niż dotychczas, ale teraz to naprawdę jestem pod wrażeniem. I taka jego wersja mi się podoba!
    Jejciu, biedny Michi. Ja bym chyba sama zbyt długo na kiełkach nie wyżyła :D
    Jestem ciekawa, jak to dalej będzie też wyglądało z Anniką. Czy w jej życiu też nadejdzie czas ogromnych zmian.
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję za miłe słowa! ;*
      One naprawdę budują! <3

      Usuń
  16. Super ! Jak zwykle się popisałaś;) czekam z niecierpliwością na 8 rozdział ! Trzymam kciuki ✊👍💞
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdzialach? Bardzo bym ci była wdzięczna;*

    Zapraszam rownieź do siebie na opowiadanko o Fransie ~ tegorocznym reprezentancie Szwecji na Eurowizji 😉 😊 liczę na jakąś opinię z twojej strony 💖 z góry dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! ;*
      Oczywiście, będę Cię informować, a Twój blog oczywiście już odwiedziłam! :D
      Buziam! ;**

      Usuń
  17. Jestem w końcu <3
    Przepraszam, że tak późno i zarazem, że tak krótko :((
    Rozdział cudowny <3
    Czyżby Stefciowi się odmieniało :)))
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem!
    Z całego serduszka przepraszam za nieobecność. Zaniedbałam nie tylko własne opowiadanie, w którym epilog bardzo opóźniłam, ale także moje inne ulubione historie. Przyczyną mojej absencji jest jak zwykle nauka. No cóż... Niestety, jak to się mówi najpierw obowiązki, a później przyjemności.
    Rozdziały pod którymi mnie nie było, są przecudowne. Oczywiście włącznie z powyższym.
    Zaskoczyłaś mnie tą przemianą Stefana, która w moim mniemaniu zaszła trochę gwałtownie i nieoczekiwanie. Chyba tęsknię już za tym słodkim gburkiem. Nie odbieraj go raz na zawsze. :C Mega mi się podobało to, że przedstawiłaś go jako zamkniętego w sobie człowieka i mam nadzieję, iż jeszcze go takiego zobaczę. Wiem jestem inna niż wszyscy, ale co tam! Nie warto być normalnym :'D.
    Jestem bardzo ciekawa kim jest ten natręt i już nie mogę się doczekać aż go poznam. Myślę, że między nim, a Anniką nie dojdzie do niczego szczególnego, lecz zawsze warto go poznać.
    Jak zwykle moim zdaniem wyszło genialnie.
    Czekam aż wpadniesz i ocenisz prolog mojej nowej opowieści :D. Byłoby mi miło poznać Twoje zdanie, ale pod żadnym pozorem nie obrażę się jeśli przez małą ilość wolnego czasu tego nie uczynisz ;*
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co przepraszać! Też ostatnio jestem tak strasznie zabiegana, że szkoda gadać... ;/
      Dziękuję za przecudowny komentarz! <3

      Usuń
  19. Wow, no proszę! Da dwójka ma w końcu normalne relacje i wszystko wydaje się być w porządku :D To mi się podoba. Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe aż dziwne, że potrafią rozmawiać, prawda? xD
      Dziękuję za obecność i miłe słowa! <33

      Usuń
  20. Hmm niby wszystko jest w porządku, ale coś mi tu nie gra. Dlaczego Stefan tak swobodnie zareagował na wieść o tej randce? Nie powinien choć troszeńkę się pomartwić, wypytać Annikę... cokolwiek? Może ja już mam jakąś obsesję - bardzo prawdopodobne.
    Rozdział cudny - jak każdy! Czekam na więcej i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to nie obsesja, tylko słuszne przeczucia czy intuicja? ^^ :D
      Doceniaj się bardziej, Kochana! <3
      Dziękuję za obecność! <3

      Usuń