piątek, 27 maja 2016

~ Rozdział ósmy



Nie masz kontroli nad uczuciami.
Raz zranione, już na zawsze pozostaną krwawiące…

Stefan

            Nie wiem czemu, ale ten idiota u mojego boku zaczyna mnie drażnić. Żre tę zapiekankę, jakby zaraz miała mu uciec z talerza… albo nie! Lepiej! Jakby Claudia miała zaraz stanąć w drzwiach.
            Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, że jest taki denerwujący, kiedy tak mlaska pod nosem.
 Na dodatek ma asymetryczną twarz. Nie zauważyłem tego wcześniej. Dziwny z niego człowiek, tak w ogóle.
Znów zapomniałem, czemu się z nim zadaję? A, nie. Powiem więcej - czemu się przyjaźnię z tym facetem?
            - A tobie co? - zwrócił ku mnie swą asymetryczną twarz. - Gapisz się we mnie jak sroka w gnat.
- A nic - wzruszyłem ramionami. - Masz niesymetryczną twarz - nie wytrzymałem, musiałem powiedzieć.
Blondynkowi widelec upadł z wrażenia.
A myślał, że jest taki idealny… Całe życie w błędzie.
            - Że co? - wybałuszył oczy, jak nigdy wcześniej. - Stary, ty się dobrze czujesz?
- Nigdy nie czułem się lepiej. Spójrz tylko na prawo - wskazałem na komodę, gdzie nadal spoczywała moja Kula.
- Przestaniesz się kiedykolwiek w życiu tym przechwalać? - przewrócił oczyma.
- Kiedyś być może… Dopóki nie zdobędę złotego medalu na igrzyskach. Wtedy będę się z nim nawet kąpał, nie mówiąc o dręczeniu ciebie.
- Dzięki. Prawdziwy z ciebie przyjaciel - burknął. - Muszę powiedzieć Annice, żeby uprzedzała mnie, kiedy idzie na randkę, żebym przypadkowo nie wpadł do ciebie. Robisz się wtedy z lekka drażliwy.
- Mózg przestał się całkowicie bronić, blondynku? - zmarszczyłem brwi.
- Mówię poważnie - skończył jeść, po czym oparł się na miękkim oparciu sofy. - Opowiadasz mi tu jakieś bzdety o tym, że mam asymetryczną twarz, jak normalnie by cię to nawet nie obeszło.
- A jaki to ma związek z Anniką?
- Taki, że nie masz co zrobić ze sobą, kiedy jest z tamtym facetem i zajmujesz się mną i moją niesymetryczną twarzą! - niemalże pisnął.
A co? Nawet pooglądać własnego przyjaciela sobie już nie można?
            - Świrujesz - podsumowałem, znów wygodnie lokując nogi na stoliku.
- Ale przez tyle czasu ze sobą mieszkacie i… nic? 
 Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- A co miało być?
- No, wiesz co! - teraz to on wyłożył nogi na stół.
Zaraz… to MÓJ dom. A czy ja mu na to pozwoliłem?
- Nie, nie spałem z Anniką - nie dziwię, że niektóre kobiety unikają facetów. Przecież faceci są okropni. A przynajmniej niektóre felerne przypadki. Eksponat A) siedzi tuż koło mnie.
            - Nie mów mi, że cię nie kręci, bo ci nie uwierzę! - pisnął cienko.
- To mi nie wierz - burknąłem pod nosem, zmieniając kanał.
- Facet! Ona niedługo znajdzie sobie kogoś!
- Już sobie znalazła, skoro poszła na randkę - poprawiłem go z obojętnością w głosie.
- Dobrze ci się chociaż z nią mieszka? - chyba zbyt szybko i gwałtownie ostudziłem jego zapędy, bo wtopił się w kanapę i niczym małe dziecko wydymał usta.
No, o co on się ciska?
            - Dobrze. Mam dobre jedzenie - wytknąłem specjalnie.
Ależ ja jestem wredny… Cóż, ale lubię to.
- Nadrabiam czymś innym - bąknął nadąsany, wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy.
Ale on się wścieka o jedzenie…
            - Mam więcej kwiatów w mieszkaniu niż ty - po co ja to w ogóle powiedziałem?
- No i…? - on zastanawia się chyba nad tym samym, co ja.
- Mam weselsze mieszkanie - ukierunkowałem go na właściwy tok myślenia.
Chyba właściwy…
- No, w sumie… - zamyślił się.- Czyściej też masz. Annika to pedantka, prawda?
           - Prawda - przytaknąłem. - Non stop lata tutaj z mopem albo, co gorsza, każe mi popylać z tym zakichanym mopem.
         - Hahah, a ty oczywiście słuchasz? - zaraz mu wypomnę te ziarna, na które namówiła go Claudia.
- Inaczej nie będzie kolacji - wzruszyłem ramionami, jakby pogodzony z własnym losem. - A cholernie dobrze gotuje - przyznałem z kwaśną miną.
            O, fuck. Niepotrzebnie zaś wspominałem o jedzeniu. Patrzy teraz na mnie jak mały szczeniak, którego zabrano od matki.
No, w zasadzie… Mamy podobieństwo. Szczeniak, któremu odebrano miskę.
            - I za każdym razem śpiewa pod prysznicem. Każdego ranka budzi mnie jej śpiew, mimo że mój pokój nie sąsiaduje z jej łazienką - opowiadałem z uśmiechem na ustach. - Chociaż… tak w ogóle, to ona cały czas śpiewa. Przy gotowaniu, przy malowaniu paznokci, nawet przy czytaniu czasem…
            Blondyn wpatruje się we mnie, jak sroka w gnat.
Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę kontynuować, więc to robię:
            - Na dodatek, to czysty dyktator, zamknięty w takiej niewinnej blondynce. Goni mnie cały czas do prasowania. Nie chcę nawet myśleć, co będzie teraz, kiedy skończył się sezon i będę wcześniej w domu… Poza tym, nawet nie masz pojęcia, jak ta dziewczyna umie kląć! Włącz jej jakiś mecz, to nauczysz się innych przydatnych określeń, serio. Sama miała kiedyś styczność ze sportem. Trenowała gimnastykę, ale skończyła, bo stwierdziła, że w gimnastyce jest zbyt mało emocji i to zdecydowanie nie dla niej. Pomyślałbyś?
            Nadal lypi się na mnie okrągłymi oczyma.
            - Halo! - klasnąłem mu dłońmi przed oczami. 
            Zamrugał kilkakrotnie, całkiem zdezorientowany. 
            - Niezły zawias cię chwycił.
- Cały czas o niej opowiadasz! - wykrzyknął, jakby był już pewien, że to on ma rację.
- Zaraz mnie szlag z tobą trafi! - wykrzyczałem mu prosto w twarz.
Ot, taki akt bezradności. Bo ileż mu można tłumaczyć?!
- Mam się zamknąć w sobie, żebyś wiedział, że wszystko jest ok?!
- Cholera, nie! Ale nie wmawiaj mi, że nie! Widzę przecież, jak ci się gęba nie zamyka, kiedy o niej gadasz! - teraz to jemu micha się cieszy.
Nie nadążam za tym facetem!
- Przesadzasz, jak zwykle zresztą - zacisnąłem mocno zęby.
Znowu nie wiem, co się ze mną dzieje. Wszystko odbieram jak atak. To absurd, prawda?
            Uspokój się. Uspokój się, Stefan. Błagam, nie pozwól wrócić temu świństwu. Zbyt długo zalegał ci na duszy…
            - Srututu. Wpadłeś, po prostu - teraz on udaje urażonego.
- Tak, wpadłem - przyznaję w końcu z niechęcią.
            Słyszę wokół śmiechy.
Nie, one nie są urzeczywistnione. Nie są prawdziwym tworem. One są tylko i wyłącznie w mojej głowie. To one toczą teraz o mnie bój. To jedne z nich naigrywają się ze mnie, a drugie – w drugim kącie – płaczą nad moją żałością.
            Nie wytrzymam. Nie wytrzymam. Nie wytrzymam. Nie dam rady!
            - To rusz w końcu tyłek i zrób coś z tym! To nie takie trudne przecież - mówił już z większym poruszeniem.
            - Jest tylko mały problem…
- Jaki?- zmarszczył brwi.
- Osobą, którą kocham, nie jest bynajmniej Annika.
- Ale… że… nadal? 
 Te duchy nadal siedzą w mojej głowie. Toczą walkę. Tak, biją się o mnie. Z jednej strony szydercze śmiechy, z drugiej – zrozpaczone płacze.
            Mam dosyć…
- Nadal - odpowiedziałem, pocierając nerwowo skronie.
            Uciszcie się. Skończcie… Miejcie litość…
            Blondyn spojrzał na mnie z politowaniem i to doskonale zasznurowało mu usta.
Wtopił się w kanapę, jakby chciał stać się niewidzialny i właśnie tak minęła nam reszta wieczoru.... w ciszy.

Annika

            - Wróciłam!!! – krzyczę zaraz po przybyciu.
Ugh, padam z nóg. Idioci są bardziej męczący, niżeli można się tego spodziewać, serio.
 Ale mam to już za sobą. Dzielna ze mnie dziewczynka, a co!
            Bezpośrednio kieruję się w stronę salonu, gdzie zastałam Michaela i Stefana.
No, i czemu mnie to nie dziwi, że siedzą jeszcze przed telewizorem?
            Podchodzę bliżej, czym szybko zwróciłam uwagę bruneta. Jego oczy na chwilę rozbłysły w stłumionej, przez światło telewizora, ciemności. 
             Uśmiechnęłam się subtelnie, kierując swój wzrok na Michaela.
Ojć, biedaczek się uśpił.
            Unoszę pytająco brew w stronę Stefana. Chyba myślimy o tym samym…   Siadam zatem na kolanach Michaela, kładąc zimną dłoń na jego policzku. Zbliżam usta do jego ucha, zaczynając, zmysłowym szeptem, wymieniać:
            - Tofu, kotlety sojowe, kiełki, pestki…
- Matko moja! - zerwał się blondyn.
 Ależ musiał przeżyć szok, kiedy zobaczył mnie tak blisko swojej twarzy.
- Nie, tylko Annika, Michi - cmoknęłam go w policzek, a wtedy jego oczy stały się jeszcze większe niżeli spodeczki.
-A to co było?- wykrztusił ledwo.
- Na pożegnanie- wyjaśniłam krótko i zwięźle.
- Ale ja jeszcze nie idę!- powiedział dziwnie ożywiony.
- Zostaje pewnie tylko ze względu na śniadanie - przewrócił oczami Stefan.
- Idziesz, idziesz - odpowiedziałam z pewnością, ciągnąc go za rękę, by pomóc mu jakoś zwlec się z tej kanapy. Zapuścił tam korzenie czy co? – Claudia się martwi iii… sorry, że to powiem, ale mam cię, facet, już dosyć- wypuściłam z szerokim uśmiechem na ustach.
            Zerwał się na równe nogi,  bacznie mnie obserwując.
- My się jeszcze policzymy, mała! - dźgnął mnie w żebra, po czym ruszył leniwie w stronę drzwi. - Żegnam wszystkich! - rzucił, będąc już na korytarzu.
            Spoglądnęłam na Stefana. Nawet nie drgnął od kiedy zostaliśmy sami w mieszkaniu.
 Nie wygląda mi to dobrze…
            Także opadam na miejsce tuż obok niego, przyglądając mu się uważnie, nie przerywając ciszy.
            - No, co? - odezwał się, czując najwyraźniej mój intensywny wzrok na swej osobie.
- Nic - wzruszyłam ramionami, nie przerywając swych obserwacji. - Coś się stało?
- Nie - odpowiedział zdawkowo. - Jak randka? - czyli bawimy się w kotka i myszkę.
- Nudna jak flaki z olejem - przewróciłam oczyma, ciężko wzdychając. - Ledwo przełknęłam kolację przy tym bufonie, a z połowy filmu zwiałam, bo już dłużej nie mogłam wysiedzieć, wdychając te jedno zanadto intensywne, krztuszące mnie perfumy!
- Miłość to podobno zaakceptowanie nawet perfum - bąknął niezrozumiale.
- Jaka miłość? - uderzyłam lekko pięścią o kanapę. - Syn szefa cały czas coś do mnie ma. Gdybym odrzuciła te jego zaloty, wiadomo, że wywaliłby mnie na zbity pysk, zwłaszcza, że w ostatnim czasie redukują etaty…
- I tak nie lubisz tej pracy - pierwszy raz dzisiejszego wieczoru na mnie spojrzał.
- Ale ważna jest dla mnie ta praca… Wreszcie zaczynam samodzielnie raczkować, a przez jakiegoś kretyna z nadętym ego mam ją stracić?! - pisnęłam, podnosząc się gwałtownie z kanapy.
- Więc umówiłaś się z tym „kretynem z nadętym ego”. Mądrze - potakiwał z udawanym politowaniem.
 No, co za człowiek! Nie wiem czy go coś dziś ugryzło, czy jest jakiś dziwnie smutny. Nie umiem go rozgryźć. Chyba nigdy nie będę umieć… Może to Michael mu coś powiedział? Nie, to niemożliwe… Nie uraziłby go. Chyba…
Ale z drugiej strony, skąd ta nagła zmiana nastroju? Czemu znowu stał się tak gruboskórnym gburem? Niby mi tego nie okazuje, ale ja to czuję na własnej skórze…
Nie chcę z nim już dziś rozmawiać. Mam dosyć wszystkich. Życia, świata i wszystkiego innego. Uciekam, bo to chyba najlepsze wyjście z każdej sytuacji.
- Jest już późno, idźmy spać - zarządziłam, uciekając już od tematu swojej beznadziejnej randki. On i tak nie chce tego słuchać…
Nie wiem czemu, ale czuję się odrzucona. Dziwnie mi z tym, bo wcześniej nigdy taki nie był. Interesowały go moje sprawy, chciał mi pomagać. Dziś był zupełnie obojętny i… zimny. Zanadto chłodny i szorstki i właśnie to mnie bolało…
- Jeszcze trochę posiedzę - odparł.
Ja z kolei odwróciłam się na pięcie i skierowałam zwartym krokiem w stronę swojego pokoju. Marzę o łóżku, tylko i wyłącznie… Nic więcej. Sen moim zbawieniem!
- Annika… - zatrzymał mnie.
Przystanęłam, zerkając  przez ramię na bruneta.
- Hm?
- Pięknie dziś wyglądasz… - powiedział, co sprawiło, iż odwróciłam się nagle do niego tyłem.
Zaśmiałam się cicho, nie kontrolując własnego zachowania oraz tego, co teraz mną kieruje. Nie mogąc powstrzymać uśmiechu, pragnę jak najszybciej znaleźć się już we własnym pokoju, dlatego wykonuję szybko kroki w tym kierunku…


 Hej, hej! <3
 Powoli, powoleńku wkraczamy w opowiadania. Wiem, że macie już dosyć tych nudnych rozdziałów, wiem. :( Sama mam już ich dosyć, lecz jednocześnie musicie wiedzieć, że w tym opowiadaniu nie będzie się wszystko niewiadomo jak szybko wyjaśniać. Tutaj raczej cierpliwość będzie popłacać, także moja. xD
Na razie, mam nadzieję, że się nie uśpiłyście, Kochane! <33
Buziam! ;**  




43 komentarze:

  1. Jestem! I to jak szybko ;D
    Rozdział świetny! Ta rozmowa Stefcia z Michim - cudoo :D Tak sobie myślę, że dla Michiego nauczyłabym się gotować xD Może bym go jakoś nie otruła :D
    Widzę, że Stefan próbuje walczyć z przeszłością, która nadal siedzi mu w głowie. Zżera mnie od środka, bo chcę już wiedzieć, co się stało ...
    Ale prosiłaś o cierpliwość, więc uzbrajam się w nią i będę czekać spokojnie :)
    Pozdrawiam :*
    P.S Muszę Ci bardzo podziękować, za całą dotychczasową obecność na moich blogach. Jesteś wielka, naprawdę! :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a no, tak. xD Dla Michiego wszystko, prawda? ^^
      Dokładnie, teraz tylko cierpliwość, Kochana! Wszystkiego wkrótce się dowiemy!
      Dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
    2. Ach, jeszcze jedno, bo jak zwykle zapomniałam. xD
      Nie dziękuj mi, Kochana! Dziękuj sobie, że potrafisz zatrzymać mnie przy sobie! ;*

      Usuń
  2. Rozdział cudny!
    Urocze jest to przekomarzanie się Stefana z Michim. Kocham ich, z jednej strony skaczą sobie do oczu, no ale z drugiej, to przecież najlepsi kumple :)
    A Annika jeszcze tam ostro namiesza coś czuję. Stefan jeszcze się przełamie, niech on w końcu zacznie żyć :)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto się czubi, ten się lubi, prawda? xD
      Dziękuję, Kochana, za obecność oraz za to, że chciało Ci się nadrabiać te wszystkie zaległości. Dziękuję! <3

      Usuń
  3. Hej! Nie wiem czy wiesz, ale to opowiadani jest jednym z moich ulubionych ♥♥♥
    Rozdział jest przecudowny! Uwielbiam rozmowy Michiego ze Stefanem! Oni obaj są przegenialni! Sama nie wiem jakbym wytrzymała z kimś kto by mnie denerwował tak jak Michael Stefka.
    Słodkie było to jak Kraft zaczął tak gadać o Annice. Awwww ♥ No i jak powiedział jej, że pięknie wygląda. Normalnie uwielbiam go ;*
    Czekam niecierpliwie na kolejny i ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za tak budujące słowa! <3
      ♥♥♥

      Usuń
  4. Jestem!
    I bardzo przepraszam za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Przeczytałam go już dawno, ale będąc na rodzinnym wyjeździe głupio mi było cokolwiek robić z Internetem, ponieważ chciałam skupić się na rodzinie, bo dawno tego nie robiłam. Mam nadzieję, że zrozumiesz i mi wybaczysz. :)
    Przechodząc do rozdziału, to uważam, że wyszedł Ci wręcz idealnie! ❤ Tak samo jak poprzedni. Ja tam się cieszę, że akcja nie rozgrywa się zbyt szybko. Nie lubię, gdy w pierwszych 5 rozdziałach już jest wielka miłość i niewiadomo co jeszcze. Mimo iż cierpliwość to moja słaba strona, to tutaj postaram się trwać i być cały czas. Zresztą, na pewno będę do końca, bo ubóstwiam to opowiadanie! ❤
    Rozmowy Stefana z Michaelem są genialne! Właściwie to wszytsko dzięki Michaelowi, który jest idiotą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :) Chłopak swoim zachowaniem potrafi wyciągnąć z przyjaciela, co leży mu na sercu, wkurzając go przy tym bezlitośnie.
    Nie rozumiem Stefana i chyba przez najbliższe kilka rozdziałów to się nie zmieni. Dziwi mnie jego zachowanie... Raz jest chłodny w stosunku do Anniki, a innym razem miły i normalny.
    A Annika... No cóż... Ona jest trochę dziwna, ale tak fajnie dziwna. Nie umiem tego wytłumaczyć... Lubię ją!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Ściskam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Kochana, ja wszystko naprawdę rozumiem, tym bardziej sprawy rodzinne. ^^ Gdybyś wtedy czytała moją nędzną pisaninkę, to sama bym Ci bury udzieliła, a co! ;>
      Poza tym, dziękuję, Kochana, za tak wspaniałe słowa! <3

      Usuń
  5. Hej kochana :D
    Czytam dzisiaj rozdział w miarę szybko,co mi się udało i jestem z tego powodu szczęśliwa :D
    Ach Michi Michi...kochany "malutki rozumek",to dzięki niemu jego rozmowy i Stefana są wręcz genialne :D
    Hm...Stefan i Annika są...świrusami,czasem jednak z tego świrostwa wychodzi coś całkiem niegłupiego,lubię tych dziwaków...może dlatego że i ja jestem dziwna?haha :D
    Nie będę Ci pisać jak idealny jest ten rozdział bo na pewno to wiesz :3
    Z niecierpliwością czekam na następny ❤
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że lepiej bym Michiego nie określiła? xD
      Dziękuję za obecność! <33

      Usuń
  6. Jestem :)
    Tak, jak obiecałam zjawiam się jeszcze dziś, chociaż.. ledwo żyję. Ale czego się nie robi dla mojego ulubionego opowiadanka :)
    W poprzednim już o tym mówiłam.. Stefanowi chyba hormony szaleją. U niego ostatnio wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Rozumiem.. łatwo mu nie jest, ale no bez kurczę. Jak tak dalej pójdzie to rzeczywiście straci Annikę. Powinien chociaż spróbować coś do niej poczuć. Wiem, że to nie łatwe, no ale.. co było nie wróci, prawda? Powinien zacząć jakoś normalnie żyć.
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Z tym należy się zgodzić, że przeszłość nigdy nie wróci, ale niestety boli... ;c
      Kochana, dziękuję za cudowne słowa! <3

      Usuń
  7. Hej kochana,jesten i ja ! *.*
    Michi i asymetryczna twarz? Co ten Stefan wymysla haha. Nie mual co robic podczas gdy Annika byla ba randce to uczepil sie biednego blondyna,ktory dopadl w koncu normalne jedzenie..szkid ami go, bezlitosnie sie nad nim znecaja,ale jest to smieszne haha ale i tak mi go szkida
    Stefan,moze sie zakochal ale nie chce dopuscic mysli ze w Annice,a nie dalej w bylej? Bo niby po co by wypowiadal przedlugi minolog na temat blondynki i na koncu powiedzial jej komplement? Hmm.. nie pomysli i sobie pouklada do kupy wszystko.
    Niech nie bedzie znow takim gburem bo to boli blondynke. Ale mysle ze to tylko przejsciowe. Mm taka nadzieje.
    Annice cos mi sie wydaje ze podoba Stefan,no bo by chyba wtedy tak nie zareagowala po uslyszeniu komplementu od bruneta,co nie?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nuda składnia do najróżniejszych rzeczy. xD Nawet do kontemplowania twarzy najlepszego kumpla. :D
      Dziękuję, Kochana, za wiele spekulacji, przypuszczeń, bo to naprawdę cieszy! <33
      Dziękuję! <3

      Usuń
  8. Jak słyszę jakie głupoty piszesz pod rozdziałem to, aż krew się we mnie gotuje! ;)
    Witaj Kochana! :*
    Po pierwsze to opowiadanie jak zawsze mi się podoba i wcale nie jest nudne. Żaden z dotychczasowych rozdziałów nudny nie był! ^^ Cóż, ja osobiście nie lubię kiedy akcja toczy się tak szybko, bo wydaje mi się to nienaturalne. :) Ale jednak trzeba potrafić zainteresować czytelnika. Potrafisz to, więc chylę się u Twych stópek, Kochana! :*
    Po 2, czas przejść do powyższego arcydzieła. ^^
    Tak, to jest arcydzieło, bo nie mogę zupełnie nic skrytykować. Obserwuję Twój talent odkąd natrafiłam na jedno z Twoich opowiadań i nadal nie potrafię wyjść z podziwu. ♥ Oddasz mi choć cząstkę? :)
    Co do Stefana... Troszkę przeraża mnie jego osoba... Przeraża mnie jego drażliwość... Przeraża mnie jego niezdecydowanie, niestabilność... Przerażają mnie te głosy w jego głowie... Czyżby zniknięcie jego ukochanej niosła za sobą jakieś niechciane, bolesne konsekwencje? Czyżby po jej zniknięciu Stefan nie podołał własnym myślom? Nieco irytowały mnie jego komentarze odnośnie blondyna, ale z drugiej strony strasznie mi go szkoda. Michael faktycznie potrafi być nieco denerwujący. Sama chyba też miałabym dosyć, gdybym spotykała się z jedną osobą w kółko... A ponadto Michiego nie idzie nie zauważyć. On robi naprawdę dużo szumu. ;)
    Jestem zaniepokojona zachowaniem Stefcia, ale zarazem szczęśliwa, że tak dużo mówił o Annice. :) Zaczynam wierzyć, że jest stuprocentowym mężczyzną. ^^ Stefan nadal zakochany jest w tamtej kobiecie (tak czuję) i z jednej strony to jest zrozumiałe, ale z drugiej zaś chore. Wydaje mi się, że jeszcze troszkę czasu minie, nim powie, że jest zakochany w Annice. Przecież do tego uczucia potrzeba czasu, prawda? :)
    Akcja naszej bohaterki na kolanach Michaela - mistrzostwo świata! :D Uśmiałam się jak dziecko! :P
    Nieco przykro mi się zrobiło, kiedy Annika opowiadała o swojej randce, a Stefan był niewzruszony. Może to już pierwsze oznaka jakiejkolwiek zazdrości? :) Nie, żeby coś, ale ja cieszę się, że ta randka okazała się niewypałem, a facet prawdziwym kretynem - takim, na jakiego wyglądał już w poprzednim rozdziale. :)
    No i piękne, przepiękne, bajeczne i w ogóle takim o jakim marzyłam, było zwieńczenie tego rozdziału. ♥ Stefciu ją skomplementował! A już myślałam, że do tego nie dojdzie! :P
    Kurczę, może i jestem wariatką, ale ja bardo chcę, żeby Stefan oderwał się od tych duchów przeszłości, żeby znów zaczął żyć pełnią życia i żeby przestał być taki gburowaty, a jestem przekonana, że w tym pomóc mu może tylko osoba pokroju naszej Anniki. :) Tak, jak powiedział - ona ma coś z dyktatora, więc kto inny mógłby mu pomóc z samym sobą? :)
    Aa! :D Wspomniane było o meczach... Czyżby w naszej Annice można napotkać troszkę Klaudii podczas meczów? ^^
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
    Buziaki ;*
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Skarbie i już na wstępie: spokojnie, nie bulwersuj się tak, no! ;D haha
      Kto tu komu może oddawać namiastkę talentu. xD Odezwała się ta, co ma go w nadmiarze. ;**
      hahaha, a wiesz, że nawet nie zwróciłam uwagi na te mecze ani nie wiązałam ich ze sobą? ;o Oj, ale Twoja czujność na punkcie piłki pzostaje. :D ;* Wczuwam głód u kogoś. :D <3
      Kocham! :* I dziękuję! <3

      Usuń
  9. Jestem!
    Kochana, rozdział genialny! Jak ty to robisz, że każdy jest taki, co? Też bym tak chciała ^^
    Jejciu, Stefan i Michi, czy ich da się nie uwielbiać? Chyba nie. Ich rozmowa była świetna. Michael to po prostu... osoba nie do podrobienia, jeden na miliard, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu :D
    Hmm... tak się teraz zastanawiam ogólnikowo nad Stefanem. Zmienia nam się chłopak, coraz bardziej. Niby coś czuje do Anniki, ale się przed tym zapiera... Może jednak warto by było się otworzyć na te uczucia, póki nie jest za późno?
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, raczej nie powiedziałabym, że taki aż genialny. :D Ale dziękuję! :D
      A ze Stefankiem to jeszcze różnie może być. Zmienny bardziej niż kobieta w ciąży. xD :D
      Dziękuję za komentarz! ;**

      Usuń
  10. Jestem.
    Na wstępie chciałam tylko się wytłumaczyć. Pod swoim prologiem odpowiadałam na komentarze ale przy twoim taka opcja mi się nie wyświetliła, więc napiszę tutaj tylko wyraz ogromnej wdzięczności za pozytywną opinię o wstępie do nowej historii <3.
    Przechodząc do rozdziału. Na samym początku niesamowicie podobało mi się to, że wykreowałaś Krafta jako niezrównoważonego, opryskliwego gbura. Myślałam, iż to tylko taki defekt spowodowany jego osobowością. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej kuje w oczy i serce jego obojętność, a zarazem nieoczekiwana nerwowość. Coś musiało mu wyniszczyć psychikę, rozedrzeć serce i uszkodzić pozytywne aspekty jego duszy. Bardzo mu współczuję, ale mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
    To z jakim zapałem opowiadał o Annice... O tym co robi i w jaki sposób wykonuje każdą z wymienionych czynności.. Wyraźnie czuć, że jakieś uczucie wisi w powietrzu i jest na wyciągnięcie ręki. Szkoda tylko, że wyimaginowane zjawy przeszłości odtrącają wszelką miłość od osoby Stefana. To przykre...
    Annika w pierwszym rozdziale wydawała się bardzo zamknięta w sobie, nieufna, skrzywdzona przez los. To pokazuje jak dynamiczną postacią stała się wraz z upływem czasu. Jest radosna, potrafi żartować. Zmieniła się, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Bo czy człowiek, którego życie przeczołgnęło po różnych wyboistych ścieżkach byłby w stanie pozbierać się tak jak ta niewinna blondynka? Nie wiem jeszcze jaka przeszłość wiążę się z ową istotą, ale widać, że próbuje ją zostawić daleko, daleko w tyle.
    Dostrzegam jedno podobieństwo między mną, a główną bohaterką.. Oczywiście jest to zachowanie podczas meczów. Takie drobne wstawki sprawiają, że Annika podbija moje serce <3.
    Cieszę się, że pokrótce wspomniałaś kim jest i czym zajmuję się tajemniczy imbecyl, który spędził wieczór z naszą blondyneczką. Fajnie, że randka okazała się być totalną klapą, a jej podejście do syna szefa wcale się nie zmieniło. Mam nadzieję, że owy mężczyzna nie utrudni oraz nie uprzykrzy jej nowego życia.
    Komplement na końcu rozdziału sprawił, że nawet ja się uśmiechnęłam. Aż cieplej na sercu się zrobiło, gdy zobaczyłam ten gif. W ogóle nie wspomniałam, że całym serduszkiem kocham Dove i jestem bardzo zadowolona, że to jej wizerunek się tutaj pojawia <3.
    Cóż mogę więcej dodać.. A no tak! Nie zamydlaj mi oczu.. Nudne rozdziały?! W którym miejscu?! Pod żadnym pozorem nie twierdź, że mają one coś wspólnego z monotonią, bo każdy jest emocjonujący. Gdyby czuć było powiew nudy, to czy wyciągnęłabym z niego tyle subiektywnych wniosków? Nie sądzę.
    W każdym razie.. Życzę dużo, dużo weny i serdecznie pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować, Kochana! ;* Pisze się, co prawda jedynie. ^^ A za prawdę się nie dziękuje! :D
      Wzruszyłaś mnie tak obszernym komentarzem. Ojej, dziękuję, no! Bardzo, bardzo dziękuję! <3 To naprawdę wiele dla mnie znaczy! ♥♥♥

      Usuń
  11. Nie sądzę, żebyś mogła kogoś nudzić. W każdym rozdziale coś się dzieje, więcej lub mniej, ale jeśli kogoś nudzą takie wstępy no to raczej nie mam dla niego komentarza xD Każda historia powinna mieć jakieś wprowadzenie do akcji, a nie od razu rozwinięcie. Także nie powinnaś się przejmować tym, że na razie jest dość spokojnie. Ja i tak nadal ubolewam, że to wszystko tak się szybko potoczyło. Bo np. piszesz w tym rozdziale, że Annika poczuła sie dziwnie jak Stefan nagle stał się dla niej oschły, a ja takiego wrażenia w ogóle nie odniosłam. Nie znam Stefana, który jest dla niej miły, sympatyczny, bo zbyt mało nam go pokazałaś. Znam tylko tego gbura, który sam nie wie jak chce się przy niej zachowywać. Dlatego to zdanie: 'Dziwnie mi z tym, bo wcześniej nigdy taki nie był' mi trochę... zazgrzytało. Nie umiem się jeszcze przestawić;D
    Zrozumiałam wreszcie czemu Annika poszła jednak na tą kolację. I w sumie po tej rozmowie Stefana z Michaelem przeszło mi przez głowę, że może być o A zwyczajnie zazdrosny, ale jak widać nie. I chyba to mi się nawet podoba! Nie jest banalnie i nic nie jest oczywiste. Czekam na ciąg dalszy! ;*
    I pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wiem, Kochana, wiem. ;* Ale naprawdę tak musiało być. :)
      Dziękuję za wspaniały komentarz, Twą bezcenną opinię oraz obecność! ;*

      Usuń
  12. Huhuhu Stefcio ty szalony człowieku :D
    Nie poznaje cię xdd
    Rozdział jak zawsze cudowny ❤❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem zszokowana! Nie spodziewałam się takich słów od Stefana, a jedak! Widać, że Annika się ucieszyła :) Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Stefan umie zaskoczyć, nie? ^^
      Dziękuję za miłe słowa! <3

      Usuń
  14. Witaj Kochana! <3
    Dotarłam w końcu - matury się skończyły <3

    Dobra, teraz o rozdziale :D
    Więc rozdział jak zwykle wspaniały! Rozmowy Stefana z Michim są genialne!
    3x TAK - Stefan przyznał się, że wpadł po uszy.
    Podejrzewam, że to "zauroczenie" pomoże mu stanąć na nogi. A kto wie, może i zamieni się w co innego.

    Annika jak to Annika :) Jak zwykle nie szczędzi ostrych słów.
    Tak podejrzewałam, że ta randka nie wypali. W pewnym momencie myślałam już, że Stefan tam wparuje, ale nie sprawdziło się :( xd

    Końcówka taka trochę smutna... Stefciu znowu pokazał gburowatą stronę :/
    Na szczęście Annika umie sobie z tym (a raczej z NIM) poradzić.

    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    Jestem niezwykle ciekawa czym nas tym razem zaskoczysz :D
    Trzymaj się ;*

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i zazdroszczę, że to już za Tobą. :D
      Dziękuję za cudowny komentarz! Bardzo mi miło, że Ci się podoba! :D ;*

      Usuń
  15. Jak mogłabym zasnąć, czytając ak świetnie napisane przemyślenia Stefana? To niemożliwe :-) Patrząc na Michiego oczami Stefana, naprawdę można dojść do wniosków, że coś z tym człowiekiem jest nie tak. I nie chodzi tu akurat o jego niesymetruczną twarz ;-)
    Annika nie wróciła zadowolona z randki? No, ja nie wierzę ;-)
    Cóż, Steafn chłodno potraktował Annikę, bo znów wracał myślami do przeszłości. Ech, nikt nie kazuje mu o tym zapominać, ale mógłby przestać rozmyślać. Jednak Annika go inetresuje i... mu się podoba :-)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Tylko wariaci są coś warci', jak mawiała Alicja z Krainy Czarów. Michi chyba raczej się kwalifikuje. :D
      Dziękuję za słowa naładowane dla mnie sporą dawką motywacji! <3
      Dziękuję! <3

      Usuń
  16. Coś mnie przygnębił dziś ten Stefcio :( w ogóle przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam bardzo intensywny weekend :) ale do meritum. Michi jak zawsze jest śmieszkiem tej opowieści! Uwielbiam go! :* Stefcio trochę dał ciała... ja wsio rozumiem... stratę, beznadziejną miłość... ale ludzie! Zaciska się zęby i żyje się dalej, bo mu wszystko z rąk ucieknie... lepiej żeby szybciej zdał sobie z tego sprawę. Rozdział jak zawsze super! Pisz szybko nast :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, Kochana. ;* Pamiętaj! Nieważne kiedy, ważne, że jesteś! <3
      Dziękuję za cudowny komentarz! <3

      Usuń
  17. Jestem :)
    Ja wcale nie czuję się znudzona czytając Twoje opowiadanie, a wręcz przeciwnie.
    Uwielbiam, gdy dodajesz coś nowego, zawsze na to czekam <3
    Chociaż Michi jest naprawdę pokręcony i tak go uwielbiam! Wprowadza tyle humoru oraz pozytywnego, że aż chce się czytać!
    Stefan chyba dość mocno pogubił się w życiu i teraz trudno mu znaleźć jakieś dobre rozwiązanie, by jednak wszystko wróciło do normalności.
    Życzę mu, aby raz na zawsze pozbył się starych uczuć.
    Podobało mi się w to jaki sposób opowiadał przyjacielowi o dziewczynie. Annika jakby to słyszała, zapewne by się zaśmiała :D
    Dobrze, że randka nie była udana(to na 100% nie ten facet!)
    Mam nadzieję, iż z każdym kolejnym rozdziałem będzie coraz bardziej iskrzyć, bo jednak zalążki dostrzegam :)
    Do kolejnego!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję, Kochana, za tak miłe słowa! <3
      One mają naprawdę ogromne znaczenie dla mnie! <33

      Usuń
  18. Twoje opowiadanie czasem doprowadza mnie do uczucia rozbawienia, bo wprowadzasz taką naturalność w zachowaniach Anniki i Stefana, który znów mnie zaskoczył. Na plus. Opowiadał z entuzjazmem o Annice, bardzo dobrze :) On i Michi fajnie się przekomarzają.
    Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kochana, za tak ciepłe słowa! <3 Bardzo, bardzo dziękuję! <3
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  19. Hejo!
    Jestem i ja z opóźnionym zapłonem ;D nie tylko po intensywnym weekendzie Hahah ;D dobra do rzeczy:
    Fajnie że Stefan ma kogoś takiego jak Michi. Wysłucha, podpowie i pomoże...ale! Co to ma znaczyć że Stefan ciągle żyje przeszłością? Ja rozumiem że boli, że to trauma i męczarnia ale lekiem na miłość nawet po śmierci jest... Nowa miłość? Może tak wlasnie sie stanie tylko pytanie jak dlugo to potrwa. Co do Anniki ciekawa jestem czy ona zajmie miejsce u boku Stefka xd zobaczymy jak to dalej będzie:) pisz szybko następnego! ;*
    Ps. I nie marudź że śpimy bo nie śpimy a czytamy :D a po 2 fajnie że był dłuższy rozdział - awww czekam na ciąg dalszy ;* życzę dalszej weny i więcej wiary w swoje arcydzieło:D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah ;* Ważne dla mnie, że w ogóle jesteś! Nieważne czy teraz, czy za kilka lat! ;*
      Wiesz... właściwie, to ciekawa koncepcja, że starą miłość można wyleczyć nową miłością. :) Ładnie powiedziane, Kochana! ;*
      Dziękuję za cudowny komentarz! <3

      Usuń
  20. Hahaha padłam jak czytałam ten fragment o rozmowie chłopaków. Genialni są po prostu 😂 a to zagranie Aniki pierwsza klasa 😆
    Rozdzial super. Życzę weny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kochana, za tak miłe słowa! ;**
      One naprawdę popychają do przodu! <3

      Usuń
  21. Uśmiałam się czytając 😅 naprawdę meeega super !! Czekam na next;*
    Ps. Przepraszam że tak późno ale szkoła..

    OdpowiedzUsuń