Nie
masz kontroli nad uczuciami.
Raz zranione, już na
zawsze pozostaną krwawiące…
Stefan
Nie wiem czemu,
ale ten idiota u mojego boku zaczyna mnie drażnić. Żre tę zapiekankę, jakby
zaraz miała mu uciec z talerza… albo nie! Lepiej! Jakby Claudia miała zaraz
stanąć w drzwiach.
Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, że
jest taki denerwujący, kiedy tak mlaska pod nosem.
Na dodatek
ma asymetryczną twarz. Nie zauważyłem tego wcześniej. Dziwny z niego człowiek,
tak w ogóle.
Znów zapomniałem, czemu się z nim zadaję? A, nie.
Powiem więcej - czemu się przyjaźnię z tym facetem?
- A tobie co? - zwrócił ku mnie swą
asymetryczną twarz. - Gapisz się we mnie jak sroka w gnat.
- A nic - wzruszyłem ramionami. - Masz
niesymetryczną twarz - nie wytrzymałem, musiałem powiedzieć.
Blondynkowi widelec upadł z wrażenia.
A myślał, że jest taki idealny… Całe życie w błędzie.
- Że co? - wybałuszył oczy, jak
nigdy wcześniej. - Stary, ty się dobrze czujesz?
- Nigdy nie czułem się lepiej. Spójrz tylko na
prawo - wskazałem na komodę, gdzie nadal spoczywała moja Kula.
- Przestaniesz się kiedykolwiek w życiu tym
przechwalać? - przewrócił oczyma.
- Kiedyś być może… Dopóki nie zdobędę złotego
medalu na igrzyskach. Wtedy będę się z nim nawet kąpał, nie mówiąc o dręczeniu
ciebie.
- Dzięki. Prawdziwy z ciebie przyjaciel - burknął. -
Muszę powiedzieć Annice, żeby uprzedzała mnie, kiedy idzie na randkę, żebym
przypadkowo nie wpadł do ciebie. Robisz się wtedy z lekka drażliwy.
- Mózg przestał się całkowicie bronić, blondynku? -
zmarszczyłem brwi.
- Mówię poważnie - skończył jeść, po czym oparł się
na miękkim oparciu sofy. - Opowiadasz mi tu jakieś bzdety o tym, że mam
asymetryczną twarz, jak normalnie by cię to nawet nie obeszło.
- A jaki to ma związek z Anniką?
- Taki, że nie masz co zrobić ze sobą, kiedy jest z
tamtym facetem i zajmujesz się mną i moją niesymetryczną twarzą! - niemalże
pisnął.
A co? Nawet pooglądać własnego przyjaciela sobie
już nie można?
- Świrujesz - podsumowałem, znów
wygodnie lokując nogi na stoliku.
- Ale przez tyle czasu ze sobą mieszkacie i… nic?
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- A co miało być?
- No, wiesz co! - teraz to on wyłożył nogi na stół.
Zaraz… to MÓJ dom. A czy ja mu na to pozwoliłem?
- Nie, nie spałem z Anniką - nie dziwię, że
niektóre kobiety unikają facetów. Przecież faceci są okropni. A przynajmniej
niektóre felerne przypadki. Eksponat A) siedzi tuż koło mnie.
- Nie mów mi, że cię nie kręci, bo
ci nie uwierzę! - pisnął cienko.
- To mi nie wierz - burknąłem pod nosem, zmieniając
kanał.
- Facet! Ona niedługo znajdzie sobie kogoś!
- Już sobie znalazła, skoro poszła na randkę -
poprawiłem go z obojętnością w głosie.
- Dobrze ci się chociaż z nią mieszka? - chyba zbyt
szybko i gwałtownie ostudziłem jego zapędy, bo wtopił się w kanapę i niczym
małe dziecko wydymał usta.
No, o co on się ciska?
- Dobrze. Mam dobre jedzenie -
wytknąłem specjalnie.
Ależ ja jestem wredny… Cóż, ale lubię to.
- Nadrabiam czymś innym - bąknął nadąsany,
wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy.
Ale on się wścieka o jedzenie…
- Mam więcej kwiatów w mieszkaniu
niż ty - po co ja to w ogóle powiedziałem?
- No i…? - on zastanawia się chyba nad tym samym,
co ja.
- Mam weselsze mieszkanie - ukierunkowałem go na
właściwy tok myślenia.
Chyba właściwy…
- No, w sumie… - zamyślił się.- Czyściej też masz.
Annika to pedantka, prawda?
-
Prawda - przytaknąłem. - Non stop lata tutaj z mopem albo, co gorsza, każe mi
popylać z tym zakichanym mopem.
-
Hahah, a ty oczywiście słuchasz? - zaraz mu wypomnę te ziarna, na które
namówiła go Claudia.
- Inaczej nie będzie kolacji - wzruszyłem
ramionami, jakby pogodzony z własnym losem. - A cholernie dobrze gotuje -
przyznałem z kwaśną miną.
O, fuck. Niepotrzebnie zaś
wspominałem o jedzeniu. Patrzy teraz na mnie jak mały szczeniak, którego
zabrano od matki.
No, w zasadzie… Mamy podobieństwo. Szczeniak,
któremu odebrano miskę.
- I za każdym razem śpiewa pod
prysznicem. Każdego ranka budzi mnie jej śpiew, mimo że mój pokój nie sąsiaduje
z jej łazienką - opowiadałem z uśmiechem na ustach. - Chociaż… tak w ogóle, to
ona cały czas śpiewa. Przy gotowaniu, przy malowaniu paznokci, nawet przy czytaniu
czasem…
Blondyn wpatruje się we mnie, jak
sroka w gnat.
Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę kontynuować, więc
to robię:
- Na dodatek, to czysty dyktator,
zamknięty w takiej niewinnej blondynce. Goni mnie cały czas do prasowania. Nie
chcę nawet myśleć, co będzie teraz, kiedy skończył się sezon i będę wcześniej w
domu… Poza tym, nawet nie masz pojęcia, jak ta dziewczyna umie kląć! Włącz jej
jakiś mecz, to nauczysz się innych przydatnych określeń, serio. Sama miała
kiedyś styczność ze sportem. Trenowała gimnastykę, ale skończyła, bo
stwierdziła, że w gimnastyce jest zbyt mało emocji i to zdecydowanie nie dla
niej. Pomyślałbyś?
Nadal lypi się na mnie okrągłymi
oczyma.
- Halo! - klasnąłem mu dłońmi przed
oczami.
Zamrugał kilkakrotnie, całkiem zdezorientowany.
- Niezły zawias cię chwycił.
Zamrugał kilkakrotnie, całkiem zdezorientowany.
- Niezły zawias cię chwycił.
- Cały czas o niej opowiadasz! - wykrzyknął, jakby
był już pewien, że to on ma rację.
- Zaraz mnie szlag z tobą trafi! - wykrzyczałem mu
prosto w twarz.
Ot, taki akt bezradności. Bo ileż mu można
tłumaczyć?!
- Mam się zamknąć w sobie, żebyś wiedział, że
wszystko jest ok?!
- Cholera, nie! Ale nie wmawiaj mi, że nie! Widzę
przecież, jak ci się gęba nie zamyka, kiedy o niej gadasz! - teraz to jemu
micha się cieszy.
Nie nadążam za tym facetem!
- Przesadzasz, jak zwykle zresztą - zacisnąłem
mocno zęby.
Znowu nie wiem, co się ze mną dzieje. Wszystko
odbieram jak atak. To absurd, prawda?
Uspokój się. Uspokój się, Stefan.
Błagam, nie pozwól wrócić temu świństwu. Zbyt długo zalegał ci na duszy…
- Srututu. Wpadłeś, po prostu -
teraz on udaje urażonego.
- Tak, wpadłem - przyznaję w końcu z niechęcią.
Słyszę wokół śmiechy.
Nie, one nie są urzeczywistnione. Nie są prawdziwym
tworem. One są tylko i wyłącznie w mojej głowie. To one toczą teraz o mnie bój.
To jedne z nich naigrywają się ze mnie, a drugie – w drugim kącie – płaczą nad
moją żałością.
Nie wytrzymam. Nie wytrzymam. Nie
wytrzymam. Nie dam rady!
- To rusz w końcu tyłek i zrób coś z
tym! To nie takie trudne przecież - mówił już z większym poruszeniem.
- Jest tylko mały problem…
- Jaki?- zmarszczył brwi.
- Osobą, którą kocham, nie jest bynajmniej Annika.
- Ale… że… nadal?
Te duchy nadal siedzą w mojej głowie. Toczą walkę. Tak, biją się o mnie. Z jednej strony szydercze śmiechy, z drugiej – zrozpaczone płacze.
Te duchy nadal siedzą w mojej głowie. Toczą walkę. Tak, biją się o mnie. Z jednej strony szydercze śmiechy, z drugiej – zrozpaczone płacze.
Mam dosyć…
- Nadal - odpowiedziałem, pocierając nerwowo
skronie.
Uciszcie się. Skończcie… Miejcie
litość…
Blondyn spojrzał na mnie z
politowaniem i to doskonale zasznurowało mu usta.
Wtopił się w kanapę, jakby chciał stać się
niewidzialny i właśnie tak minęła nam reszta wieczoru.... w ciszy.
Annika
- Wróciłam!!! –
krzyczę zaraz po przybyciu.
Ugh, padam z nóg. Idioci są bardziej męczący,
niżeli można się tego spodziewać, serio.
Ale mam to
już za sobą. Dzielna ze mnie dziewczynka, a co!
Bezpośrednio kieruję się w stronę
salonu, gdzie zastałam Michaela i Stefana.
No, i czemu mnie to nie dziwi, że siedzą jeszcze
przed telewizorem?
Podchodzę bliżej, czym szybko
zwróciłam uwagę bruneta. Jego oczy na chwilę rozbłysły w stłumionej, przez
światło telewizora, ciemności.
Uśmiechnęłam się subtelnie, kierując swój wzrok na Michaela.
Uśmiechnęłam się subtelnie, kierując swój wzrok na Michaela.
Ojć, biedaczek się uśpił.
Unoszę pytająco brew w stronę
Stefana. Chyba myślimy o tym samym… Siadam zatem na kolanach Michaela, kładąc
zimną dłoń na jego policzku. Zbliżam usta do jego ucha, zaczynając, zmysłowym
szeptem, wymieniać:
- Tofu, kotlety sojowe, kiełki,
pestki…
- Matko moja! - zerwał się blondyn.
Ależ musiał
przeżyć szok, kiedy zobaczył mnie tak blisko swojej twarzy.
- Nie, tylko Annika, Michi - cmoknęłam go w
policzek, a wtedy jego oczy stały się jeszcze większe niżeli spodeczki.
-A to co było?- wykrztusił ledwo.
- Na pożegnanie- wyjaśniłam krótko i zwięźle.
- Ale ja jeszcze nie idę!- powiedział dziwnie
ożywiony.
- Zostaje pewnie tylko ze względu na śniadanie -
przewrócił oczami Stefan.
- Idziesz, idziesz - odpowiedziałam z pewnością,
ciągnąc go za rękę, by pomóc mu jakoś zwlec się z tej kanapy. Zapuścił tam
korzenie czy co? – Claudia się martwi iii… sorry, że to powiem, ale mam cię,
facet, już dosyć- wypuściłam z szerokim uśmiechem na ustach.
Zerwał się na równe nogi, bacznie mnie obserwując.
- My się jeszcze policzymy, mała! - dźgnął mnie w
żebra, po czym ruszył leniwie w stronę drzwi. - Żegnam wszystkich! - rzucił,
będąc już na korytarzu.
Spoglądnęłam na Stefana. Nawet nie
drgnął od kiedy zostaliśmy sami w mieszkaniu.
Nie wygląda
mi to dobrze…
Także opadam na miejsce tuż obok
niego, przyglądając mu się uważnie, nie przerywając ciszy.
- No, co? - odezwał się, czując
najwyraźniej mój intensywny wzrok na swej osobie.
- Nic - wzruszyłam ramionami, nie przerywając swych
obserwacji. - Coś się stało?
- Nie - odpowiedział zdawkowo. - Jak randka? -
czyli bawimy się w kotka i myszkę.
- Nudna jak flaki z olejem - przewróciłam oczyma,
ciężko wzdychając. - Ledwo przełknęłam kolację przy tym bufonie, a z połowy
filmu zwiałam, bo już dłużej nie mogłam wysiedzieć, wdychając te jedno zanadto
intensywne, krztuszące mnie perfumy!
- Miłość to podobno zaakceptowanie nawet perfum -
bąknął niezrozumiale.
- Jaka miłość? - uderzyłam lekko pięścią o kanapę. -
Syn szefa cały czas coś do mnie ma. Gdybym odrzuciła te jego zaloty, wiadomo,
że wywaliłby mnie na zbity pysk, zwłaszcza, że w ostatnim czasie redukują
etaty…
- I tak nie lubisz tej pracy - pierwszy raz
dzisiejszego wieczoru na mnie spojrzał.
- Ale ważna jest dla mnie ta praca… Wreszcie
zaczynam samodzielnie raczkować, a przez jakiegoś kretyna z nadętym ego mam ją
stracić?! - pisnęłam, podnosząc się gwałtownie z kanapy.
- Więc umówiłaś się z tym „kretynem z nadętym ego”.
Mądrze - potakiwał z udawanym politowaniem.
No, co za
człowiek! Nie wiem czy go coś dziś ugryzło, czy jest jakiś dziwnie smutny. Nie
umiem go rozgryźć. Chyba nigdy nie będę umieć… Może to Michael mu coś
powiedział? Nie, to niemożliwe… Nie uraziłby go. Chyba…
Ale z drugiej strony, skąd ta nagła zmiana
nastroju? Czemu znowu stał się tak gruboskórnym gburem? Niby mi tego nie okazuje,
ale ja to czuję na własnej skórze…
Nie chcę z nim już dziś rozmawiać. Mam dosyć
wszystkich. Życia, świata i wszystkiego innego. Uciekam, bo to chyba najlepsze
wyjście z każdej sytuacji.
- Jest już późno, idźmy spać - zarządziłam,
uciekając już od tematu swojej beznadziejnej randki. On i tak nie chce tego
słuchać…
Nie wiem czemu, ale czuję się odrzucona. Dziwnie mi
z tym, bo wcześniej nigdy taki nie był. Interesowały go moje sprawy, chciał mi
pomagać. Dziś był zupełnie obojętny i… zimny. Zanadto chłodny i szorstki i
właśnie to mnie bolało…
- Jeszcze trochę posiedzę - odparł.
Ja z kolei odwróciłam się na pięcie i skierowałam
zwartym krokiem w stronę swojego pokoju. Marzę o łóżku, tylko i wyłącznie… Nic
więcej. Sen moim zbawieniem!
- Annika… - zatrzymał mnie.
Przystanęłam, zerkając przez ramię na bruneta.
- Hm?
- Pięknie dziś wyglądasz… - powiedział, co
sprawiło, iż odwróciłam się nagle do niego tyłem.
Zaśmiałam się cicho, nie kontrolując własnego
zachowania oraz tego, co teraz mną kieruje. Nie mogąc powstrzymać uśmiechu,
pragnę jak najszybciej znaleźć się już we własnym pokoju, dlatego wykonuję
szybko kroki w tym kierunku…
Hej, hej! <3
Powoli, powoleńku wkraczamy w opowiadania. Wiem, że macie już dosyć tych nudnych rozdziałów, wiem. :( Sama mam już ich dosyć, lecz jednocześnie musicie wiedzieć, że w tym opowiadaniu nie będzie się wszystko niewiadomo jak szybko wyjaśniać. Tutaj raczej cierpliwość będzie popłacać, także moja. xD
Na razie, mam nadzieję, że się nie uśpiłyście, Kochane! <33
Buziam! ;**
Powoli, powoleńku wkraczamy w opowiadania. Wiem, że macie już dosyć tych nudnych rozdziałów, wiem. :( Sama mam już ich dosyć, lecz jednocześnie musicie wiedzieć, że w tym opowiadaniu nie będzie się wszystko niewiadomo jak szybko wyjaśniać. Tutaj raczej cierpliwość będzie popłacać, także moja. xD
Na razie, mam nadzieję, że się nie uśpiłyście, Kochane! <33
Buziam! ;**
Jestem! I to jak szybko ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Ta rozmowa Stefcia z Michim - cudoo :D Tak sobie myślę, że dla Michiego nauczyłabym się gotować xD Może bym go jakoś nie otruła :D
Widzę, że Stefan próbuje walczyć z przeszłością, która nadal siedzi mu w głowie. Zżera mnie od środka, bo chcę już wiedzieć, co się stało ...
Ale prosiłaś o cierpliwość, więc uzbrajam się w nią i będę czekać spokojnie :)
Pozdrawiam :*
P.S Muszę Ci bardzo podziękować, za całą dotychczasową obecność na moich blogach. Jesteś wielka, naprawdę! :******
Hehe, a no, tak. xD Dla Michiego wszystko, prawda? ^^
UsuńDokładnie, teraz tylko cierpliwość, Kochana! Wszystkiego wkrótce się dowiemy!
Dziękuję za komentarz! <3
Ach, jeszcze jedno, bo jak zwykle zapomniałam. xD
UsuńNie dziękuj mi, Kochana! Dziękuj sobie, że potrafisz zatrzymać mnie przy sobie! ;*
Rozdział cudny!
OdpowiedzUsuńUrocze jest to przekomarzanie się Stefana z Michim. Kocham ich, z jednej strony skaczą sobie do oczu, no ale z drugiej, to przecież najlepsi kumple :)
A Annika jeszcze tam ostro namiesza coś czuję. Stefan jeszcze się przełamie, niech on w końcu zacznie żyć :)
Buziaki:*
Kto się czubi, ten się lubi, prawda? xD
UsuńDziękuję, Kochana, za obecność oraz za to, że chciało Ci się nadrabiać te wszystkie zaległości. Dziękuję! <3
Hej! Nie wiem czy wiesz, ale to opowiadani jest jednym z moich ulubionych ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny! Uwielbiam rozmowy Michiego ze Stefanem! Oni obaj są przegenialni! Sama nie wiem jakbym wytrzymała z kimś kto by mnie denerwował tak jak Michael Stefka.
Słodkie było to jak Kraft zaczął tak gadać o Annice. Awwww ♥ No i jak powiedział jej, że pięknie wygląda. Normalnie uwielbiam go ;*
Czekam niecierpliwie na kolejny i ściskam ;*
Ojej, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za tak budujące słowa! <3
Usuń♥♥♥
Jestem!
OdpowiedzUsuńI bardzo przepraszam za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Przeczytałam go już dawno, ale będąc na rodzinnym wyjeździe głupio mi było cokolwiek robić z Internetem, ponieważ chciałam skupić się na rodzinie, bo dawno tego nie robiłam. Mam nadzieję, że zrozumiesz i mi wybaczysz. :)
Przechodząc do rozdziału, to uważam, że wyszedł Ci wręcz idealnie! ❤ Tak samo jak poprzedni. Ja tam się cieszę, że akcja nie rozgrywa się zbyt szybko. Nie lubię, gdy w pierwszych 5 rozdziałach już jest wielka miłość i niewiadomo co jeszcze. Mimo iż cierpliwość to moja słaba strona, to tutaj postaram się trwać i być cały czas. Zresztą, na pewno będę do końca, bo ubóstwiam to opowiadanie! ❤
Rozmowy Stefana z Michaelem są genialne! Właściwie to wszytsko dzięki Michaelowi, który jest idiotą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :) Chłopak swoim zachowaniem potrafi wyciągnąć z przyjaciela, co leży mu na sercu, wkurzając go przy tym bezlitośnie.
Nie rozumiem Stefana i chyba przez najbliższe kilka rozdziałów to się nie zmieni. Dziwi mnie jego zachowanie... Raz jest chłodny w stosunku do Anniki, a innym razem miły i normalny.
A Annika... No cóż... Ona jest trochę dziwna, ale tak fajnie dziwna. Nie umiem tego wytłumaczyć... Lubię ją!
Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
Ściskam. ;*
Spokojnie, Kochana, ja wszystko naprawdę rozumiem, tym bardziej sprawy rodzinne. ^^ Gdybyś wtedy czytała moją nędzną pisaninkę, to sama bym Ci bury udzieliła, a co! ;>
UsuńPoza tym, dziękuję, Kochana, za tak wspaniałe słowa! <3
Hej kochana :D
OdpowiedzUsuńCzytam dzisiaj rozdział w miarę szybko,co mi się udało i jestem z tego powodu szczęśliwa :D
Ach Michi Michi...kochany "malutki rozumek",to dzięki niemu jego rozmowy i Stefana są wręcz genialne :D
Hm...Stefan i Annika są...świrusami,czasem jednak z tego świrostwa wychodzi coś całkiem niegłupiego,lubię tych dziwaków...może dlatego że i ja jestem dziwna?haha :D
Nie będę Ci pisać jak idealny jest ten rozdział bo na pewno to wiesz :3
Z niecierpliwością czekam na następny ❤
Buziaki :***
A wiesz, że lepiej bym Michiego nie określiła? xD
UsuńDziękuję za obecność! <33
Jestem :)
OdpowiedzUsuńTak, jak obiecałam zjawiam się jeszcze dziś, chociaż.. ledwo żyję. Ale czego się nie robi dla mojego ulubionego opowiadanka :)
W poprzednim już o tym mówiłam.. Stefanowi chyba hormony szaleją. U niego ostatnio wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Rozumiem.. łatwo mu nie jest, ale no bez kurczę. Jak tak dalej pójdzie to rzeczywiście straci Annikę. Powinien chociaż spróbować coś do niej poczuć. Wiem, że to nie łatwe, no ale.. co było nie wróci, prawda? Powinien zacząć jakoś normalnie żyć.
Czekam na kolejny :)
Buziaki :*
Oj, tak. Z tym należy się zgodzić, że przeszłość nigdy nie wróci, ale niestety boli... ;c
UsuńKochana, dziękuję za cudowne słowa! <3
Hej kochana,jesten i ja ! *.*
OdpowiedzUsuńMichi i asymetryczna twarz? Co ten Stefan wymysla haha. Nie mual co robic podczas gdy Annika byla ba randce to uczepil sie biednego blondyna,ktory dopadl w koncu normalne jedzenie..szkid ami go, bezlitosnie sie nad nim znecaja,ale jest to smieszne haha ale i tak mi go szkida
Stefan,moze sie zakochal ale nie chce dopuscic mysli ze w Annice,a nie dalej w bylej? Bo niby po co by wypowiadal przedlugi minolog na temat blondynki i na koncu powiedzial jej komplement? Hmm.. nie pomysli i sobie pouklada do kupy wszystko.
Niech nie bedzie znow takim gburem bo to boli blondynke. Ale mysle ze to tylko przejsciowe. Mm taka nadzieje.
Annice cos mi sie wydaje ze podoba Stefan,no bo by chyba wtedy tak nie zareagowala po uslyszeniu komplementu od bruneta,co nie?
Pozdrawiam :*
Nuda składnia do najróżniejszych rzeczy. xD Nawet do kontemplowania twarzy najlepszego kumpla. :D
UsuńDziękuję, Kochana, za wiele spekulacji, przypuszczeń, bo to naprawdę cieszy! <33
Dziękuję! <3
Jak słyszę jakie głupoty piszesz pod rozdziałem to, aż krew się we mnie gotuje! ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana! :*
Po pierwsze to opowiadanie jak zawsze mi się podoba i wcale nie jest nudne. Żaden z dotychczasowych rozdziałów nudny nie był! ^^ Cóż, ja osobiście nie lubię kiedy akcja toczy się tak szybko, bo wydaje mi się to nienaturalne. :) Ale jednak trzeba potrafić zainteresować czytelnika. Potrafisz to, więc chylę się u Twych stópek, Kochana! :*
Po 2, czas przejść do powyższego arcydzieła. ^^
Tak, to jest arcydzieło, bo nie mogę zupełnie nic skrytykować. Obserwuję Twój talent odkąd natrafiłam na jedno z Twoich opowiadań i nadal nie potrafię wyjść z podziwu. ♥ Oddasz mi choć cząstkę? :)
Co do Stefana... Troszkę przeraża mnie jego osoba... Przeraża mnie jego drażliwość... Przeraża mnie jego niezdecydowanie, niestabilność... Przerażają mnie te głosy w jego głowie... Czyżby zniknięcie jego ukochanej niosła za sobą jakieś niechciane, bolesne konsekwencje? Czyżby po jej zniknięciu Stefan nie podołał własnym myślom? Nieco irytowały mnie jego komentarze odnośnie blondyna, ale z drugiej strony strasznie mi go szkoda. Michael faktycznie potrafi być nieco denerwujący. Sama chyba też miałabym dosyć, gdybym spotykała się z jedną osobą w kółko... A ponadto Michiego nie idzie nie zauważyć. On robi naprawdę dużo szumu. ;)
Jestem zaniepokojona zachowaniem Stefcia, ale zarazem szczęśliwa, że tak dużo mówił o Annice. :) Zaczynam wierzyć, że jest stuprocentowym mężczyzną. ^^ Stefan nadal zakochany jest w tamtej kobiecie (tak czuję) i z jednej strony to jest zrozumiałe, ale z drugiej zaś chore. Wydaje mi się, że jeszcze troszkę czasu minie, nim powie, że jest zakochany w Annice. Przecież do tego uczucia potrzeba czasu, prawda? :)
Akcja naszej bohaterki na kolanach Michaela - mistrzostwo świata! :D Uśmiałam się jak dziecko! :P
Nieco przykro mi się zrobiło, kiedy Annika opowiadała o swojej randce, a Stefan był niewzruszony. Może to już pierwsze oznaka jakiejkolwiek zazdrości? :) Nie, żeby coś, ale ja cieszę się, że ta randka okazała się niewypałem, a facet prawdziwym kretynem - takim, na jakiego wyglądał już w poprzednim rozdziale. :)
No i piękne, przepiękne, bajeczne i w ogóle takim o jakim marzyłam, było zwieńczenie tego rozdziału. ♥ Stefciu ją skomplementował! A już myślałam, że do tego nie dojdzie! :P
Kurczę, może i jestem wariatką, ale ja bardo chcę, żeby Stefan oderwał się od tych duchów przeszłości, żeby znów zaczął żyć pełnią życia i żeby przestał być taki gburowaty, a jestem przekonana, że w tym pomóc mu może tylko osoba pokroju naszej Anniki. :) Tak, jak powiedział - ona ma coś z dyktatora, więc kto inny mógłby mu pomóc z samym sobą? :)
Aa! :D Wspomniane było o meczach... Czyżby w naszej Annice można napotkać troszkę Klaudii podczas meczów? ^^
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
Buziaki ;*
Kocham ♥
Witaj, Skarbie i już na wstępie: spokojnie, nie bulwersuj się tak, no! ;D haha
UsuńKto tu komu może oddawać namiastkę talentu. xD Odezwała się ta, co ma go w nadmiarze. ;**
hahaha, a wiesz, że nawet nie zwróciłam uwagi na te mecze ani nie wiązałam ich ze sobą? ;o Oj, ale Twoja czujność na punkcie piłki pzostaje. :D ;* Wczuwam głód u kogoś. :D <3
Kocham! :* I dziękuję! <3
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział genialny! Jak ty to robisz, że każdy jest taki, co? Też bym tak chciała ^^
Jejciu, Stefan i Michi, czy ich da się nie uwielbiać? Chyba nie. Ich rozmowa była świetna. Michael to po prostu... osoba nie do podrobienia, jeden na miliard, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu :D
Hmm... tak się teraz zastanawiam ogólnikowo nad Stefanem. Zmienia nam się chłopak, coraz bardziej. Niby coś czuje do Anniki, ale się przed tym zapiera... Może jednak warto by było się otworzyć na te uczucia, póki nie jest za późno?
Weny!
Buziaki :**
No, raczej nie powiedziałabym, że taki aż genialny. :D Ale dziękuję! :D
UsuńA ze Stefankiem to jeszcze różnie może być. Zmienny bardziej niż kobieta w ciąży. xD :D
Dziękuję za komentarz! ;**
Jestem.
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam tylko się wytłumaczyć. Pod swoim prologiem odpowiadałam na komentarze ale przy twoim taka opcja mi się nie wyświetliła, więc napiszę tutaj tylko wyraz ogromnej wdzięczności za pozytywną opinię o wstępie do nowej historii <3.
Przechodząc do rozdziału. Na samym początku niesamowicie podobało mi się to, że wykreowałaś Krafta jako niezrównoważonego, opryskliwego gbura. Myślałam, iż to tylko taki defekt spowodowany jego osobowością. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej kuje w oczy i serce jego obojętność, a zarazem nieoczekiwana nerwowość. Coś musiało mu wyniszczyć psychikę, rozedrzeć serce i uszkodzić pozytywne aspekty jego duszy. Bardzo mu współczuję, ale mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
To z jakim zapałem opowiadał o Annice... O tym co robi i w jaki sposób wykonuje każdą z wymienionych czynności.. Wyraźnie czuć, że jakieś uczucie wisi w powietrzu i jest na wyciągnięcie ręki. Szkoda tylko, że wyimaginowane zjawy przeszłości odtrącają wszelką miłość od osoby Stefana. To przykre...
Annika w pierwszym rozdziale wydawała się bardzo zamknięta w sobie, nieufna, skrzywdzona przez los. To pokazuje jak dynamiczną postacią stała się wraz z upływem czasu. Jest radosna, potrafi żartować. Zmieniła się, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Bo czy człowiek, którego życie przeczołgnęło po różnych wyboistych ścieżkach byłby w stanie pozbierać się tak jak ta niewinna blondynka? Nie wiem jeszcze jaka przeszłość wiążę się z ową istotą, ale widać, że próbuje ją zostawić daleko, daleko w tyle.
Dostrzegam jedno podobieństwo między mną, a główną bohaterką.. Oczywiście jest to zachowanie podczas meczów. Takie drobne wstawki sprawiają, że Annika podbija moje serce <3.
Cieszę się, że pokrótce wspomniałaś kim jest i czym zajmuję się tajemniczy imbecyl, który spędził wieczór z naszą blondyneczką. Fajnie, że randka okazała się być totalną klapą, a jej podejście do syna szefa wcale się nie zmieniło. Mam nadzieję, że owy mężczyzna nie utrudni oraz nie uprzykrzy jej nowego życia.
Komplement na końcu rozdziału sprawił, że nawet ja się uśmiechnęłam. Aż cieplej na sercu się zrobiło, gdy zobaczyłam ten gif. W ogóle nie wspomniałam, że całym serduszkiem kocham Dove i jestem bardzo zadowolona, że to jej wizerunek się tutaj pojawia <3.
Cóż mogę więcej dodać.. A no tak! Nie zamydlaj mi oczu.. Nudne rozdziały?! W którym miejscu?! Pod żadnym pozorem nie twierdź, że mają one coś wspólnego z monotonią, bo każdy jest emocjonujący. Gdyby czuć było powiew nudy, to czy wyciągnęłabym z niego tyle subiektywnych wniosków? Nie sądzę.
W każdym razie.. Życzę dużo, dużo weny i serdecznie pozdrawiam ;*
Nie masz za co dziękować, Kochana! ;* Pisze się, co prawda jedynie. ^^ A za prawdę się nie dziękuje! :D
UsuńWzruszyłaś mnie tak obszernym komentarzem. Ojej, dziękuję, no! Bardzo, bardzo dziękuję! <3 To naprawdę wiele dla mnie znaczy! ♥♥♥
Nie sądzę, żebyś mogła kogoś nudzić. W każdym rozdziale coś się dzieje, więcej lub mniej, ale jeśli kogoś nudzą takie wstępy no to raczej nie mam dla niego komentarza xD Każda historia powinna mieć jakieś wprowadzenie do akcji, a nie od razu rozwinięcie. Także nie powinnaś się przejmować tym, że na razie jest dość spokojnie. Ja i tak nadal ubolewam, że to wszystko tak się szybko potoczyło. Bo np. piszesz w tym rozdziale, że Annika poczuła sie dziwnie jak Stefan nagle stał się dla niej oschły, a ja takiego wrażenia w ogóle nie odniosłam. Nie znam Stefana, który jest dla niej miły, sympatyczny, bo zbyt mało nam go pokazałaś. Znam tylko tego gbura, który sam nie wie jak chce się przy niej zachowywać. Dlatego to zdanie: 'Dziwnie mi z tym, bo wcześniej nigdy taki nie był' mi trochę... zazgrzytało. Nie umiem się jeszcze przestawić;D
OdpowiedzUsuńZrozumiałam wreszcie czemu Annika poszła jednak na tą kolację. I w sumie po tej rozmowie Stefana z Michaelem przeszło mi przez głowę, że może być o A zwyczajnie zazdrosny, ale jak widać nie. I chyba to mi się nawet podoba! Nie jest banalnie i nic nie jest oczywiste. Czekam na ciąg dalszy! ;*
I pozdrawiam ;)
Oj, wiem, Kochana, wiem. ;* Ale naprawdę tak musiało być. :)
UsuńDziękuję za wspaniały komentarz, Twą bezcenną opinię oraz obecność! ;*
Huhuhu Stefcio ty szalony człowieku :D
OdpowiedzUsuńNie poznaje cię xdd
Rozdział jak zawsze cudowny ❤❤
Czekam na kolejny <3
Buziaki ;**
Dziękuję za komentarz! <3
UsuńJestem zszokowana! Nie spodziewałam się takich słów od Stefana, a jedak! Widać, że Annika się ucieszyła :) Czekam na nowość!
OdpowiedzUsuńHehe, Stefan umie zaskoczyć, nie? ^^
UsuńDziękuję za miłe słowa! <3
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńDotarłam w końcu - matury się skończyły <3
Dobra, teraz o rozdziale :D
Więc rozdział jak zwykle wspaniały! Rozmowy Stefana z Michim są genialne!
3x TAK - Stefan przyznał się, że wpadł po uszy.
Podejrzewam, że to "zauroczenie" pomoże mu stanąć na nogi. A kto wie, może i zamieni się w co innego.
Annika jak to Annika :) Jak zwykle nie szczędzi ostrych słów.
Tak podejrzewałam, że ta randka nie wypali. W pewnym momencie myślałam już, że Stefan tam wparuje, ale nie sprawdziło się :( xd
Końcówka taka trochę smutna... Stefciu znowu pokazał gburowatą stronę :/
Na szczęście Annika umie sobie z tym (a raczej z NIM) poradzić.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
Jestem niezwykle ciekawa czym nas tym razem zaskoczysz :D
Trzymaj się ;*
Pozdrawiam, Camille.
Cieszę się i zazdroszczę, że to już za Tobą. :D
UsuńDziękuję za cudowny komentarz! Bardzo mi miło, że Ci się podoba! :D ;*
Jak mogłabym zasnąć, czytając ak świetnie napisane przemyślenia Stefana? To niemożliwe :-) Patrząc na Michiego oczami Stefana, naprawdę można dojść do wniosków, że coś z tym człowiekiem jest nie tak. I nie chodzi tu akurat o jego niesymetruczną twarz ;-)
OdpowiedzUsuńAnnika nie wróciła zadowolona z randki? No, ja nie wierzę ;-)
Cóż, Steafn chłodno potraktował Annikę, bo znów wracał myślami do przeszłości. Ech, nikt nie kazuje mu o tym zapominać, ale mógłby przestać rozmyślać. Jednak Annika go inetresuje i... mu się podoba :-)
Czekam na kolejny rozdział.
Buziaki :**
'Tylko wariaci są coś warci', jak mawiała Alicja z Krainy Czarów. Michi chyba raczej się kwalifikuje. :D
UsuńDziękuję za słowa naładowane dla mnie sporą dawką motywacji! <3
Dziękuję! <3
Coś mnie przygnębił dziś ten Stefcio :( w ogóle przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam bardzo intensywny weekend :) ale do meritum. Michi jak zawsze jest śmieszkiem tej opowieści! Uwielbiam go! :* Stefcio trochę dał ciała... ja wsio rozumiem... stratę, beznadziejną miłość... ale ludzie! Zaciska się zęby i żyje się dalej, bo mu wszystko z rąk ucieknie... lepiej żeby szybciej zdał sobie z tego sprawę. Rozdział jak zawsze super! Pisz szybko nast :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Rozumiem, Kochana. ;* Pamiętaj! Nieważne kiedy, ważne, że jesteś! <3
UsuńDziękuję za cudowny komentarz! <3
Jestem :)
OdpowiedzUsuńJa wcale nie czuję się znudzona czytając Twoje opowiadanie, a wręcz przeciwnie.
Uwielbiam, gdy dodajesz coś nowego, zawsze na to czekam <3
Chociaż Michi jest naprawdę pokręcony i tak go uwielbiam! Wprowadza tyle humoru oraz pozytywnego, że aż chce się czytać!
Stefan chyba dość mocno pogubił się w życiu i teraz trudno mu znaleźć jakieś dobre rozwiązanie, by jednak wszystko wróciło do normalności.
Życzę mu, aby raz na zawsze pozbył się starych uczuć.
Podobało mi się w to jaki sposób opowiadał przyjacielowi o dziewczynie. Annika jakby to słyszała, zapewne by się zaśmiała :D
Dobrze, że randka nie była udana(to na 100% nie ten facet!)
Mam nadzieję, iż z każdym kolejnym rozdziałem będzie coraz bardziej iskrzyć, bo jednak zalążki dostrzegam :)
Do kolejnego!
Buziaki ;***
Ojej, dziękuję, Kochana, za tak miłe słowa! <3
UsuńOne mają naprawdę ogromne znaczenie dla mnie! <33
Twoje opowiadanie czasem doprowadza mnie do uczucia rozbawienia, bo wprowadzasz taką naturalność w zachowaniach Anniki i Stefana, który znów mnie zaskoczył. Na plus. Opowiadał z entuzjazmem o Annice, bardzo dobrze :) On i Michi fajnie się przekomarzają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko!
Dziękuję, Kochana, za tak ciepłe słowa! <3 Bardzo, bardzo dziękuję! <3
UsuńPozdrawiam! ;*
Hejo!
OdpowiedzUsuńJestem i ja z opóźnionym zapłonem ;D nie tylko po intensywnym weekendzie Hahah ;D dobra do rzeczy:
Fajnie że Stefan ma kogoś takiego jak Michi. Wysłucha, podpowie i pomoże...ale! Co to ma znaczyć że Stefan ciągle żyje przeszłością? Ja rozumiem że boli, że to trauma i męczarnia ale lekiem na miłość nawet po śmierci jest... Nowa miłość? Może tak wlasnie sie stanie tylko pytanie jak dlugo to potrwa. Co do Anniki ciekawa jestem czy ona zajmie miejsce u boku Stefka xd zobaczymy jak to dalej będzie:) pisz szybko następnego! ;*
Ps. I nie marudź że śpimy bo nie śpimy a czytamy :D a po 2 fajnie że był dłuższy rozdział - awww czekam na ciąg dalszy ;* życzę dalszej weny i więcej wiary w swoje arcydzieło:D
Pozdrawiam! ;*
hahah ;* Ważne dla mnie, że w ogóle jesteś! Nieważne czy teraz, czy za kilka lat! ;*
UsuńWiesz... właściwie, to ciekawa koncepcja, że starą miłość można wyleczyć nową miłością. :) Ładnie powiedziane, Kochana! ;*
Dziękuję za cudowny komentarz! <3
Hahaha padłam jak czytałam ten fragment o rozmowie chłopaków. Genialni są po prostu 😂 a to zagranie Aniki pierwsza klasa 😆
OdpowiedzUsuńRozdzial super. Życzę weny i czekam na następny
Dziękuję, Kochana, za tak miłe słowa! ;**
UsuńOne naprawdę popychają do przodu! <3
Uśmiałam się czytając 😅 naprawdę meeega super !! Czekam na next;*
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam że tak późno ale szkoła..
Dziękuję! <33
Usuń