piątek, 15 kwietnia 2016

~ Rozdział drugi



   
Niech nikt nie mówi Ci, jak masz żyć.
Masz rozum, sam zdecyduj, co będzie najlepsze właśnie dla Ciebie, nie dla Nich.
Jeśli upadniesz, to nic.
To tylko i wyłącznie Twoja sprawa!
           

Annika

No to realizuję swój plan. Sama nie wiem od czego zaczęłam, ale wiem, że jakiś początek już jest. Nie jest źle. Jest wspaniale.
Ten przyjemny deszczyk nadal delikatnie łaskotał moją twarz. Czujecie ten sarkazm, prawda?
            Nic się nie zmieniło, nic się nie zmienia i chyba się na to nie zanosi. W dalszym ciągu leje jak z cebra, ja jestem jeszcze bardziej przemoczona, choć wydaje się to niemożliwe, a woda leje się po mnie ciurkiem. Zaraz chyba sama zamienię się w wodę.
 Chciałam niezależności, to ją mam. Nie, stop. W sumie to ja zostałam do tego zmuszona, nikt nie dał mi możliwości wyboru, co tak naprawdę chcę zrobić ze swoim życiem. Zatem uciekłam. Czy żałuję? Nie. Wiem, że dzięki temu zostanę wybawiona przez siebie.
            Tak więc usadawiam się na poboczu przy zjeździe na autostradę. Siadam po turecku, nie starając się znaleźć jakiegoś miejsca, gdzie mogłabym choć minimalnie uchronić się przed deszczem. Bo niby po co? Gorzej być nie może. Czuję się i tak jak zwyczajna tirówa. Odchrząkuję znacząco, zdając sobie sprawę o czym myślę. Nie, nie, nie. To się znów nie powtórzy. Nigdy.
            Mam powodzenie, jak widać. Kilka samochodów zatrzymało się, łaskawie pytając, jakich usług udzielam. Byłabym dobra w tym fachu, nie ma co, skoro nawet w tak tragicznym stanie jestem lepsza od niektórych pań z toną tapety na twarzy i spódnicy, która równie dobrze mogłaby robić za pasek. Chyba odkrywam swe nowe talenty. Szkoda tylko, że żadnej konkretnej propozycji nie ma i nadal siedzę na tym mokrym i grząskim gruncie.
            Powoli zapada zmierzch. Robi się coraz ciemniej, deszcz nadal pada, a ja w bez nadziei, podparłam brodę o zawinięte kolana, nucąc sobie pod nosem jakąś rzewną piosenkę, która niby miałaby mi pomóc. Jakoś słabo jej to na razie idzie.
Zaciskam mocno powieki, aby już łzy nie mogły się z nich wydostawać. Miałam dosyć. Tak zwyczajnie dosyć. Było mi zimno, byłam głodna, chciało mi się pić, a moim marzeniem stało się znalezienie pod ciepłą pościelą mojego wygodnego łóżka.
            Nagle czuję, jak prosto w moje oczy błyska blade światło. Krzywię się, lekko uchylając powieki. Wtedy wszystko pryska jak bańka mydlana. Wszystkie moje wcześniejsze życzenia, rozmywają się w gąszczu urazów, które w sobie noszę. Nie chcę wygód. Nie chcę niczego wielkiego. Pragnę jedynie odrobiny świętego spokoju i życia bez tego przytłaczającego strachu, który chodził za mną jak cień.
            - Wszystko w porządku? - przez kurtynę padającego z nieba deszczu, dostrzegam sylwetkę wysokiego mężczyzny, który zakrywa się kurtką przed deszczem.
Podnoszę martwo wzrok, umiejscawiając wzrok w jego pięknych, czekoladowych tęczówkach, które emanowały ciepłem.
- Nie, u mnie nic nigdy nie jest w porządku… - wychrypiałam ledwo. 

Stefan  
                                  
            Niby wokół panuje krzątanina, lecz ja jakoś nie odczuwam tej atmosfery. Ten klimat mnie nie dotyczy. On pochłania wszystkich, ja jestem obojętny. Może nawet chciałbym się ruszyć i przykładowo zrobić tej dziewczynie gorącej herbaty, lecz zwyczajnie mi się nie chce.
            Tak więc siedzę i wgapiam się w nią, jak jakiś niespełna rozumu, napalony kretyn. Chciałbym przestać się patrzeć, ale nie umiem. Nie, chyba jednak nie chce mi się nawet o to postarać.
            Ona też błądzi gdzieś wzrokiem. Jest przestraszona jak mała sarna, nadal drży z zimna, chociaż chłopaki pożyczyli jej swoje ubrania, a dodatkowo owinięta jest kocem. Moim kocem. Dopiero teraz to dostrzegłem. Czy ja im pozwalałem brać mój koc?
            Przecieram oczy, nie mając do siebie siły. O co mi chodzi, do cholery? O głupi koc? Yhy, kompletnie kapcanieje. Świetnie. Ewolucja idzie do przodu, ja się cofam. To też mnie jakoś niespecjalnie obchodzi. „Trudno” się mówi, żyje się dalej…
            -Zanim powiecie cokolwiek więcej - zaczęła zachrypniętym głosem - nie świadczę żadnych usług, o jakie pytali wasi poprzednicy, który też chcieli „okazać mi serce” - wzruszyła teatralnie oczyma.
Fajnie jej to nawet wyszło.
- Co?! Jak to?! - odezwał się kolejny aktorzyna, Schlierenzauer. - Przecież zbieramy z jezdni tylko takie dziewczęta. W takim razie, wybacz, ale rozbieraj się, oddawaj nasze ciuchy i wynocha, szukaj sobie innych bezinteresownych ludzi - co za palant… O pożyczonych ubraniach wspomniał, ale o moim kocu, to już nie.
            Nieznajoma zmarszczyła zabawnie nos.
- Słaby z ciebie aktor - błysnęła nieśmiałym uśmiechem.
- Masz rację - przyznał szatyn, zasiadając u boku blondynki. W jego ślady poszedł Michael, który maślanym wzrokiem przypatrywał się dziewczynie. Ciekawe, co powiedziałaby Claudia, gdyby się dowiedziała, jaki to z niego bohater.
- Dokąd chcesz dotrzeć? - uśmiechnął się do niej, ale chyba nie zdawał sobie sprawy, że wyglądał jak kompletny idiota. Macho od siedmiu boleści…
- Nie wiem - zmieszała się, umiejscawiając wzrok na niebieskim kubku, z którego ciągle wydostawała się para.
- Jak to nie wiesz? - zdziwił się ten farbowany blondynek, Didl.
- No, nie wiem… - czemu oni ją tak nękali? Raz powiedziała, powinno wystarczyć. Nawet ja zrozumiałem.
- To przecież niemożliwe - odezwał się Gregor.
Niechże on teraz nie filozofuje, bo chyba zaraz zwymiotuję…
- Gregor, tak? - spojrzała na niego swymi okrągłymi oczyma. Szatyn przytaknął zgodnie. - Gregor, dokąd chciałbyś dojechać, mając w kieszeni tylko dwadzieścia euro? - na dowód wyciągnęła spod biustonosza banknot, który był w niewyobrażalny sposób wymiętoszony, pomięty i… oczywiście mokry.
            Wszyscy milczą. Są w szoku. W zasadzie też jestem w lekkim szoku. W co ona pogrywa? Czy to jakiś samobójca? Kogo w ogóle przygarnęliśmy do naszego autobusu? Przecież ona jest psychiczna…
- A wy dokąd zmierzacie? - szybko odwróciła temat, nie narażając się nadal nikomu swym wzrokiem.
- Innsbruck - krótko i zwięźle odpowiedział Manuel, który dotychczas siedział cicho.
- Mogę tam z wami podjechać? - zapytała nieśmiało, odgarniając z twarzy włosy.
- Naturalnie - zgodził się Gregor. - Ale, powiedz, co zamierzasz tam robić? Przecież nie masz mieszkania i ogółem… no, nie obraź się, ale nie masz niczego.
- Wiem, że nie mam niczego - powiedziała z lekkością. - Ale mną się nie przejmujcie. Nie będę się narzucać i w ogóle, nigdy więcej mnie już nie spotkacie…- i chwała Bogu.
- Czyli Annika potrzebuje pracy… - ależ Michael wypowiada soczyście jej imię. - Chyba mielibyśmy dla niej małą fuszkę. Stefan… - czemu wszyscy się teraz na mnie gapią? Łącznie z nią. I pierwszy raz napotykam się na jej spojrzenie. Te błękitne tęczówki… one… emanują smutkiem. Takim pospolitym, jakby wrodzonym, smutkiem, na którego nie ma lekarstwa. Przez chwilę zaczynam rozumieć jej decyzję o ucieczce. Ale to tylko przez chwilę…
- Naszemu koledze przydałby się ktoś do towarzystwa… - kontynuował.
- Nie jestem prostytutką - wypaliła pośpiesznie.
- Co ty się tak tego uczepiłaś? - parsknął śmiechem szatyn.
Wzruszyła ramionami, lekko się rumieniąc.
- Po prostu, Stef szuka sprzątaczki - wypalił.
Że co? Czego szukam? Od kiedy? Co za kretyn…
            Dziewczyna uniosła brwi, pytająco patrząc na blondyna. Ten z kolei zerkał na mnie, śmiejąc się pod nosem, jak jakiś półmózg. Nie, sorry. On jest półmózgiem, więc to normalny wyraz jego twarzy.
- A tobie się coś przypadkiem nie pomyliło, Michi? - kiedyś trzeba zainterweniować, więc odezwałem się, jednocześnie zwracając uwagę wszystkich na swoją osobę. Powstrzymując natłok emocji i skrajnego gniewu, zacisnąłem pięść na skórzanej kanapie.
- Nie - jeszcze raz się tak głupowato wyszczerzy, a naprawdę go strzelę. - Przecież non stop tak narzekasz, że tu pranie nie zrobione, tu naczynia brudne… - nie wytrzymałem, a podniosłem się na równe nogi, zrównując się wzrokiem z Michaelem.
Jeszcze jedno słowo, a nie będzie się liczyć, że to mój przyjaciel. Ja po prostu nie wytrzymam już więcej…
- Dobra, dobra. Koniec już z tym - nagle jakieś kruche ciałko znalazło się pomiędzy nami. To ona. Mimo że wcześniej wzbudzała we mnie jedynie negatywne wrażenia, teraz w duchu jej dziękowałem, że ukróciła to wszystko. - Praca pokojówki mnie nie interesuje.
            Michael spojrzał na mnie pozbawionym aprobaty wzrokiem, po czym odwrócił się na pięcie, by usiąść, lecz w tym czasie autobus się zatrzymał. Wreszcie jesteśmy na miejscu…
- To już, prawda? - spytała blondynka, rozglądając się wokół siebie.
- Tak. Możemy ci jakoś pomóc? - spytał Gregor, patrząc na dziewczynę zatroskanym wzrokiem.
- Nie - odpowiedziała pewnie i… tak jakoś… no, radośnie. Zadziwiająco beztrosko, jakby zupełnie nie przejmowała się, co się z nią teraz stanie. Może ona rzeczywiście jest samobójcą? - Naprawdę sobie poradzę. Dziękuję za podwózkę - uśmiechnęła się słodko, machając radośnie na pożegnanie.
I wtedy zetknęła się wzrokiem ze mną. Radosny grymas zszedł z jej twarzy, a w błękitnych tęczówkach dostrzegłem jedynie głęboki smutek, który potrafił wytrącić z równowagi nawet mnie…


źródło: [KLIK]

             

  Dwójeczka trafia już do Was! ;* 
Dziękuję za tyle cudownych słów pod jedyneczką! <3 Jesteście nieocenione, naprawdę. :) Musicie mieć świadomość, że każde słowo to dla mnie dodatkowy kopniak do działania i pisania! :D 
Dwójka? Hm, w sumie, zostawia wiele do życzenia, jak na moje oko, ale powoli wchodzimy w opowiadanie. Inaczej też nie umiem rozegrać akcji, żeby to wyszło tak, jak powinno, zatem mam nadzieję, że i tak nie sprawiłam, że się uśpiliście. :D :)
Do następnego piątku, buziaki! ;**

40 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Kochana świetny rozdział! Wiem, co mówię. Trochę się uśmiałam :D
    Tak, ja wiem.. Annika przeżywa ciężkie chwile i w ogóle, a ja się śmieje.. ale to przecież nie jej sytuacja mnie rozbawiła, tylko raczej chłopcy!
    Oni są genialni! Kocham ich wszystkich :D
    No i co? Dziewczyna znalazła się w obcym mieście, bez znajomych (pomijając chłopaków, którzy jak sądzę, pomogą jej jeszcze), bez środków do życia.. krótko mówiąc bez niczego. Ale ja widzę w tym akurat jakiś plus. Wiadomo, łatwo nie będzie, ale przecież niejednokrotnie zdarza się, że zaczynamy nowe życie, dosłownie od zera.
    Mam nadzieję, że sobie poradzi.. będe trzymać za nią kciuki.
    Czekam na następny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi, Kochana! ;* Śmiech to zdrowie, a jak bohaterowie do niego doprowadzili - cieszę się jeszcze bardziej! <3
      Oj, tak. Też uważam, że najlepiej zaczyna się od zera, no, ale... nasza Annika, to ma już kompletne zero. :D hehe
      Cóż, zobaczymy, co będzie dalej. :)
      Dziękuję za tak budujący komentarz! <3

      Usuń
  2. Jestem jestem :)
    Czytając cały rozdział bez przerwy powtarzałam sobie w myślach "Moje klimaty, moje klimaty!" Jestem cała podjarana, a szczególnie kiedy czytam o Michim (tak, mam niebywałą słabość do Złotowłosego) więc mam nadzieję, że będzie się co jakiś czas przewijał tu :)
    Już mi się spodobała Annika, taka niezależna silna duszyczka... Czuję, że ze Stefkiem stworzą fajne połączenie :)
    Czekam na więcej :* Życzę dużo weny :)
    PS przepraszam za błędy ale nie ogarniam pisania na nowej, dziwnej klawiaturze x.x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, niezwykle mi miło, że tak Ci się spodobało! ;* A Michi - będzie oczywiście! Nawet specjalnie dla Ciebie! ;* :D
      Dziękuję za miłe słowa! ;*

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział, choć krótki. Czuję lekki niedosyt, ale Twój styl pisania sprawia, że wyszło bardzo fajnie. Annika to bardzo fajna bohaterka, ma silną psychikę jak ja.
    Życzę weny i ślę uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, krótki, wiem, lecz nawet nie wiedziałam jak to ugryźć, żeby wyszło nieco więcej... Jednakże bardzo dziękuję za tak miłe słowa! ;*
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  4. Ten rozdział jest genialny!
    Niby smutny, ale na swój sposób wesoły. Wywołal uśmiech na mojej twarzy! A szczególnie ta część z perspektywy Stefana.
    Szkoda mi Anniki. Jestem ogromnie ciekawa przed czym ta dziewczyna ucieka i dlaczego. Może prowadziła nieciekawy tryb życia i chce się po prostu od tego odciąć? Nie wiem czemu, być może przez to, że kilka razy przewinęło się tutaj słowo "prostytutka", mam wrażenie, a właściwie taką myśl, że być może Annika miała coś z tym kiedyś wspólnego. Wiem, głupi pomysł. Będzie mi wstyd publikować ten komentarz, ale takie coś narodziło się w moje głowie po przeczytaniu tego rozdziału.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykle mi miło, że zdołałam sprawić uśmiech na Twojej twarzy! ;*
      Oj, Kochana, nie ma się czego wstydzić! I zawsze należy pisać to, co się myśli! A nuż... może trafiłaś, hę? ;> No, ale na wyjaśnienie tego wszystkiego, to jeszcze trochę czasu minie. :)
      Dziękuję, Skarbie, za komentarz! <3

      Usuń
  5. Witaj :)
    W przerwie od robienia testów włączyłam sobie ten rozdział. Niezbyt poprawił m humor, bo czytając o wyraźnym smutku i cierpieniu Anniki niezbyt wprawiłam się w radosny nastrój. Jest jeden plus, zobaczyłam w powyższej partii opowiadania bardzo silną osobowość dziewczyny. Za wszelką cenę nie chcę udzielenia pomocy i twierdzi, że sama sobie poradzi... Czemu mam przeczucie, że będzie zupełnie odwrotnie?
    Jej losy zmierzają w złym kierunku, ale mam nadzieję, że Austria Team sprowadzi ją w jakiś niewyobrażalny magiczny sposób na odpowiednią ścieżkę.
    Wybacz mi, że komentarz taki krótki i rozlazły, ale sama nie mogę się pozbierać po wczorajszej porażce Borussi Dortmund... No cóż takie życie.. Nie można wiecznie wygrywać. Nie będę się tu jednak wyżalać :)
    Powyższemu wytworowi twej wyobraźni niczego nie brakuje. Jest genialnie :)/
    Pozdrawiam i życzę weny ♥ ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz jest piękny, Kochana. ;* Bardzo za niego dziękuję, on wiele dla mnie znaczy! ;*
      Oj, no piłka taka bywa... Raz na wozie, raz pod wozem, ale zobaczysz, Borussia jeszcze podaruje Ci momenty, gdy będziesz ocierać łezkę wzruszenia i szczęścia! ;* Uszy do góry, Kochana moja! <3

      Usuń
  6. jak dla mnie Gregor mistrz tego rozdziału :D wygrał wszystko! hahahaha... padam z Niego :D
    Ale Annika przecież nie może tak najzwyczajniej w świecie odejść! Nie! Nie pozwalam!
    Niech ona z nimi zostanie będzie ubaw :D
    Rozdział naprawdę piękniusi :) Widać, że z lekkością przychodzi Ci pisanie o uczuciach :)
    Czekam na kolejny :)

    Buziam Cię do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dziękuję! Prawdę mówiąc, Greg nawet nie miał być taką postacią, ale wyszło dobrze tak, jak wyszło. :D Ważne, że Tobie się podoba, Kochana! ;*
      Ojj, wiesz, że Annika to uparciuch? I to taki nieprzeciętny? Więc chyba ciężko Ci będzie ją namówić, by została. :D hehe
      Dziękuję z całego serduszka za tak miłe słowa! <3

      Usuń
  7. Jesteś mistrzem w tym co robisz, wiesz? Uwielbiam Twoją twórczość, a ten rozdział jest genialny!
    Gregor mnie powalił! Kompletnie, uwielbiam go tutaj :D
    Annika jest silna i już ją polubiłam. Mimo tego uciekania.
    Czekam na kolejny i ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Kochana... :* Taki ze mnie mistrz, jak... nie powiem co. xD
      Aczkolwiek, cieszę się, że polubiłaś Gregorka. :D No, niestety jego tutaj zbyt wiele nie będzie...
      Ale za to Anniki będzie aż zanadto, także mam nadzieję, że Twoja sympatia nie zgaśnie. :D
      Całuję! ;* I dziękuję za komentarz. <3

      Usuń
  8. Cześć :D
    Stefan jest tutaj taki zły i okropny, że uwielbiam go coraz bardziej :D
    Grzesiu za to imponuje. Ja zawsze będę mieć do niego słabość :D
    Pomysł z pracą... Szkoda, że się nie zgodziła. Ale jak znam życie (i historie o skoczkach), to się spotkają jeszcze. Nie raz, nie dwa, ale miliard razy. I będzie zabawnie :D
    Annika jest naprawdę poraniona. Ale podziwiam ją za znalezioną siłę. Nie każdy by się odważył mieć 20 ojro w kieszeni i ruszyć w nieznane.
    Rozdział zdecydowanie na tak :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Kochana! ;*
      Hehe, ojej, podoba mi się, że lubisz też taką 'gorszą' odsłonę Stefanka. :) Niestety, Annika swoje w życiu wycierpiała, ale czy ta siła wystarczy jej na długo? :) A to się okaże :)
      Pozdrawiam, Kochana, i z całego serduszka dzięuję za komentarz! ;*

      Usuń
  9. Hej!
    Kocham weekendy, bo w końcu mam dla Was czas! I proszę, proszę ... Jeszcze taki świetny rozdział się tu trafił *-* naprawdę mi się podoba!
    Annika jest naprawdę silną dziewczyną. Może podam głupi przykład, ale słysząc tyle "propozycji" i brać zwykłą dziewczynę za prostytutkę, to ja bym chyba zgłupiała. I uciekła dalej.
    I mamy też Stefana i naszą kochaną bandę! :D
    Gregor jak zwykle mój mistrzu *-*
    Rozwalił mnie ^^
    Ale praca u Stefana? Ufiufiu szkoda ze się nie zgodziła. Ale kto wie, może się kiedyś spotkają! Nie może, a raczej na pewno <3
    Czekam!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejo. ;*
      Kochana, to wcale nie głupie, że tak sobie pomyślałaś. :) W zasadzie, to masz naprawdę sporo racji. :)
      Dziękuję za komentarz! ;*
      Buziam. ;**

      Usuń
  10. Jestem!
    Kochana, ja nie wiem, jak ty to robisz, ale czuję niedosyt. Cudowny rozdział i aż chciałoby się więcej, a ty już kończysz :D
    Annika imponuje mi swoją siłą, bo jednak na pewno nie jest jej łatwo, a mimo to się trzyma. Trochę mi jej szkoda. I w dodatku to uciekanie... No właśnie, dlaczego ucieka? Bo na pewno jest jakiś konkretny powód. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
    Gregor przebił dzisiaj wszystkich i wszystko. Mistrz po prostu :D
    Szkoda, że nie zgodziła się na tą pracę, ale pewnie znając życie, jeszcze nie raz się spotkają i to pewnie szybciej, niż się tego spodziewamy :)
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie Twoja obecność. :D
      Powód ucieczki Anniki poznamy z biegiem czasu, a powód - prawdę mówiąc, zastanawia mnie reakcja i jak wtedy ją ocenicie, moje Kochane. ;*
      Widzę, że Tobie Greg spodobał się wszystkim. :D A nawet nie miałam takiego zamiaru hehe :D
      Dziękuję za wspaniały ślad, Kochana! ;**

      Usuń
  11. Annika jest w beznadziejnej sytuacji. Ja nie wyobrażam sobie, że mogłabym pójść w świat, nie mając określonego celu i... nie wiem co bym zrobiła, gdybym znalazła się w jej sytuacji - sama w deszczu przy autostradzie. Dziwię się, że skoczkowie mieli odwagę ją stamtąd zabrać. Musiała wyglądać jak siedem lat nieurodzaju albo jeszcze gorzej.
    Chłopcy zachowywali się okropnie i dość zabawnie reagowali na dziewczynę. Znowu musiałam się uśmiechnąć, choć sytuacja nie była aż tak zabawna. Ciekawa propozycja pracy u Stefana :-) Hm, pewnie i tak wszyscy spotkają się drugi raz :-)
    Czekam na kolejny rozdział!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, i Annika ma odwagę, i nasz Austria Team. :)
      'Wyglądała jak siedem lat nieurodzaju' - hahah, Kochana, wielbię Cię za to porównanie, wiesz? :) No, ale to oddaje w sumie to wszystko najlepiej. :D
      Cieszę się podwójnie, że udało mi się rozbawić Twą zacną personę. :D heheh Dziękuję! <33

      Usuń
  12. Kochana i co Ty ze mną robisz? :o Powinnam teraz robić moją niesamowicie długą, składającą się ze stu slajdów prezentację, a ja niemalże od razu po włączeniu komputera wpadam tutaj na nowiutką dwójeczkę. O.O Moja edukacja wisi na włosku... :( Wiesz przecież, że żartuję. ;* Prezentacja nie zając. ^^
    Koniec narzekania, czas przejść do tego, po co się tutaj zjawiłam. ^^
    Ten rozdział jest... ARCYDZIEŁEM! Naprawdę! ♥ Jeżeli Ty w przyszłości nie wydasz książki, to ja nie wiem, co Ci zrobię. :o
    Podoba mi się Annika. Ma niesamowicie ciekawą osobowość. Jest odważna, zdeterminowana i niesamowicie podziwiam ją za to, że nie mając tak naprawdę nic wyjeżdża i chce zacząć nowe życie. Zastanawiam się czy ukrywa strach przed rzeczywistością jaka może ją dopaść (bo przecież rozpoczynanie nowego życia nie jest łatwe), czy może nie chce zdawać sobie sprawy z zagrożeń i odpycha od siebie złe myśli. Tak czy inaczej bardzo jej kibicuję. ♥
    No i także niesamowicie jej zazdroszczę. ^^
    Każdy pewnie chciałby się przejechać takim "Wesołym autobusem", prawda? ^^ Ja na pewno!
    Chłopaki okazali się być niesamowicie życzliwi i otwarci. Bawi mnie nieco ironia Gregora. Na szczęście dla naszej bohaterki ironia obcym doznaniem nie jest, więc nie odeprała jego słów jakoś osobiście. Wiesz, że powaliłaś mnie na łopatki? Tak, powaliłaś mnie na łopatki? Czym? Tym: "O pożyczonych ubraniach wspomniał, ale o moim kocu, to już nie." :D No po prostu mistrzostwo świata! :D Stefan i jego kocyk. ^^ ♥
    A no właśnie... Stefcio... Emocje jakie wywołała w nim dziewczyna są nieco sprzeczne. Uważa ją za dziwaczkę (OK, może i ma do tego prawo, bo spotkał ją przy drodze - i nie, nie mam tutaj myśli o prostytucji, na którą tak bardzo jest uczulona nasza bohaterka ;)) - w deszczy, z dwudziestoma euro w biustonoszu i żadnym planem na przyszłość), ale jednocześnie dziewczyna jest dla niego urokliwa. A jeżeli nie ona to jej oczy na pewno. :) Pomysł ze sprzątaczką - bardzo dobry. Już myślałam, że to przejdzie, a tutaj bach! Nic z tego. Jestem niesamowicie ciekawa, jak poradzi sobie nasza twarda Annika. :) I co będzie ze Stefanem... ^^
    Ach, czekam na niesamowitą trójeczkę! ♥
    Kocham! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, taka już jestem, no... namawiam do złego. xD hahah
      Jej, Skarbie, Ty już mi tutaj tak nie słódź. ;*
      Ciekawie zanalizowałaś Annikę, Skarbie. W każdym razie, w imieniu Anniki dziękuję za wsparcie i kibicowanie! ;D
      W zasadzie... sama miałabym ochotę na przejażdżkę takim 'Wesołym autobusem'. Słuchaj, mamy marzenie do zrealizowania w najbliższe wakacje. :D hahah
      No, wiesz... To sprawa wagi państwowej! Stefan i jego kocyk, to dwa nierozłączne elementy. Z tego nie można żartować, oj, nie! ;D
      Skarbie, dziękuję za tak cudowny komentarz i Twoją obecność! Ona wiele dla mnie znaczy! <33
      Kocham mocniej. ;**

      Usuń
  13. Coś czuję, że chłopcy tak łatwo Anniki nie puszczą :D Żal mi jej, bo znalazła się w nienajlepszej sytuacji. Jednakże wygląda na tak silną i zdeterminowaną osobowość, że jestem w stu procentach pewna, że sobie poradzi. Wybrnie z tego i jeszcze dobrze na tym wyjdzie :)
    Co do tej wesołej zgrai skoczków... Oni są niesamowici i wspaniali! A Ty jeszcze potęgujesz ich niesamowitość i wspaniałość, ubierając to tak ładnie w słowa! :) Każdy jest inny, ale każdy ma w sobie coś takiego, że aż nie wiadomo, którego wybrać hahahah :D Marzenia!
    Rozbudziłaś moją ciekawość do granic możliwości, więc niecierpliwie czekam na kolejny!
    Buziaki:*
    Verity
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
    udowodnie-ci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zobaczy się, jak tam nasza Anniczka sobie poradzi. Jakoś chyba musi. :D
      Jej, Kochana! ;* Nawet nie wiesz jak jest mi miło! Bardzo, ale to bardzo dziękuję za tyle wspaniałych i miłych, i no, cudownych słów! ;* Nawet nie masz pojęcia, jak to motywuje do dalszego pisania! ;*
      Dziękuję! ;**

      Usuń
  14. Awww <3 Zakochuje się! ♥
    To dopiero dwójka, ale jak każde twoje opowiadanie, trafia wprost do mojego serca już od samego początku <3
    Intryguje mnie postać Stefka tak, że za każdym razem pragnę więcej i więcej! :D Moja wyobraźnia działa cudownie i za każdym razem ukazuje mi jego postać z twojego opowiadania :D
    Jak zawsze cudowny ♥
    Jak zawsze piękny ♥
    Jak zawsze wspaniały ♥
    Tak mnie ciekawi po tek końcówce, że nie mogę się doczekać kolejnego! <3
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, bardzo miło mi to 'słyszeć'! <3
      Bardzo wiele znaczą dla mnie Twoje słowa, Kochana! <3
      Dziękuję! <3

      Usuń
  15. Hejka Kochana :)
    Nominowałam Cię do LA, więcej szczegółów tutaj: http://kochac-kolejny-raz.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. O! I mamy już ich spotkanie, które nie jest wymarzone, ale i tak dobrze Ci poszło! Mnie tam się podoba :)
    Czekam na trójkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo dziękuję za tak miłe słowa kochana! <3
      Pozdrawiam. :**

      Usuń
  17. Jestem spóźniona za co przepraszam :(
    Tak samo komentarz będzie krótki z powodu zmęczenia,czyli kolejne wielkie przeprosiny :(
    Wspaniały rozdział
    Rzeczywiście Annikę można by zaliczyć do "samobójców" a nawet do osób impulsywnych,jednak ma coś w sobie,co daje jej podobieństwo do bezinteresownego Stefana :3
    Jeszcze raz...rozdział naprawdę boski,mogłabym czytać i czytać :*
    Z niecierpliwością czekam na nn ❤
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać, Skarbie. ;* Ja wszystko rozumiem. Liczy się dla mnie tylko, że jesteś! ;*
      Dziękuję za miłe słowa! ;*
      Buziam! ;**

      Usuń
  18. Denerwują mnie takie bohaterki, które same nie wiedzą czego chcą i są lekkomyślne. Twoja zachowuje się jak taka zbuntowana dziesięciolatka, która zwiała z domu, bo tak jej się umyśliło. Tylko, że ma więcej lat, więc powinna zadbać chociażby o ilość gotówki w portfelu. Jest bardzo lekkomyślna... Siedzieć przy ulicy na deszczu i mieć totalnie wywalone na wszystko. Ciekawe co by zrobiła jakby jakiś zboczeniec ją wciągnął do auta i wywiózł do lasu. Wtedy też by taka cwana była?:D Nie polubiłam jej, bo ma trochę dziecinne podejście do świata, ale jestem bardzo ciekawa, co ją w ogóle do tego skusiło. Może jeśli poznam powód ucieczki to jakoś ją zrozumiem?
    Chłopaki chcieli dobrze i chwała im za to. To chyba dobrzy wartościowi ludzie, skoro chcieli jej jakoś pomoc. Ale ona oczywiście musiala unieść się honorem, że sprzątanie nie jest dla niej... No to radź sobie babo xD

    Pozdrawiam i czekam na kolejny! Bo choć bohaterka mnie denerwuje, to jednak jestem ciekawa, co wydarzy się dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko, bardzo dziękuję, że jednak dalej ciekawi Cię, co to dalej będzie się tutaj działo! :D
      Twoja obecność naprawdę wiele dla mnie znaczy i szczerze za to dziękuję! ;)
      Pozdrawiam! <3

      Usuń
  19. Witaj Kochana :*
    Jednak jestem ^^ przepraszam, że dopiero teraz ;( mam nadzieję, że wybaczysz...
    Jestem tu i już zostaje! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo ^^
    Nie ma takiej mowy :)
    Znów zachwycasz ^^ co tu dużo mówić? Jesteś genialna ❤ i tyle :)
    Kolejny wspaniały rozdział :)
    Niby z jednej strony smutny, a z drugiej? Uśmiech na mojej twarzy gości :) A uwierz mi, że ostatnio nie jest o niego łatwo...
    Ale Tobie się udało ^^
    No chłopaki są fenomenalni :) ta część z perspektywy Stefana skradła moje serduszko ;)
    A Annika? :)
    Z chęcią zobaczę co będzie dalej :)
    Pozdrawiam Kochana i weny życzę :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam co wybaczać, bo nic się nie stało, Kochana! ;*
      Dziękuję za tak obfity potok miłych słów, naprawdę! <3 One bardzo pomagają! :D
      Cieszy mnie, że chcesz dalej uczestniczyć w tej przygodzie! ;)
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  20. Nareszcie dotarłam!
    O kochana, ja nadal czuję się jakbym była jeszcze w ich świecie*-* w genialny sposób piszesz, tak... Łatwo, lekko i przyjemnie, zaciekawiłaś mnie już nie pierwszy raz! Kurczę No! Biedna Annika! Stefan i jego koc wygrali rozdział ;'D co dalej ? Ja chcę więcej, czytam to już trzeci raz i nie mogę przestać, jak Ty to zrobiłaś? W dodatku bardzo estetycznie to wszystko napisałaś, czcionka i powiększenie przy ich imionach - perfekcja!
    Bez swych zdań zostaję do końca, informuj mnie jeśli możesz ❤️
    Jeśli masz ochotę to zapraszam też do mnie www.wyjatkowemarzenia.blogspot.com oraz do mnie i do Weroniki www.letbetterday.blogspot.com
    Czekam niecierpliwie! ! ! <333
    Buziaki kochana i duuużo weny! *~~* ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Z całego serducha DZIĘKUJĘ! <3
      wzruszyłaś mnie tak miłymi słowami i... jej, nie umiem sklecić jednego spójnego zdania, ech...
      Po prostu: DZIĘKUJĘ! ;*
      Buziam. ;**

      Usuń
  21. Witaj Kochana! <3
    Zapowiada się tu niezwykle ciekawie! Zwłaszcza, że nie mam zielonego pojęcia co może wydarzyć się dalej.
    Postać Anniki już sama w sobie jest jedną wielką tajemnicą. Przed czym lub przed kim ona ucieka? Jak rozwinie się jej kontakt ze Stefanem?
    Niezwykle mnie zaintrygowałaś tą historią!

    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!
    Trzymaj się Kochana ;*

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń